Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ja judaszka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Ja judaszka. Pokaż wszystkie posty

wtorek, lipca 14, 2015

Jak rodzi się uczucie? "Ja, judaszka" Ewy Bartkowskiej


Miarą dobrej książki jest liczba zaznaczonych fragmentów. Im więcej zdań chcę zapamiętać, im dłużej chcę o książce opowiadać posługując się cytatami, bazując na konkretnych zdaniach, tym chętniej książkę polecam, tym czulej ją traktuję. Tak było z książką "Ja, judaszka" Ewy Bartkowskiej - co chwile coś podkreślałam, zaznaczałam.
Lubię, gdy ktoś czule obchodzi sie z językiem, gdy opisy są bogate, oryginalne. Zaznaczony przeze mnie cytat nie musi odkrywać niczego nowego - dla mnie wystarczy brzmienie słów, ich połączenie.

- "(..) Liczby są jak słowa, musisz je uporzadkować, znaleźć odpowiednie i umieścić we właściwym miejscu - tłumaczył(...).
- No co ty mówisz! - oburzyłam się - Słowa są plastyczne, zmienne, kapryśne, umykają, żyją własnym życiem. A te twoje równania  są nudne, nie ma w nich miejsca na niespodziankę, tylko jeden wynik jest właściwy. Jak możesz porównywać nieprzewidywalność ze słupkami?"

Judaszka, bo tak o książce myślałam, mnie zafascynowała. Jest piękna. Jest inna.
Co najbardziej mi się podobało? Nazywanie uczuć, ich opisywanie. Pochylenie się nad rodzącym się uczuciem, nad procesem. Autorka pokazała wszystkie etapy bardzo szczegółowo.
Nie ma tu wielu wydarzeń. Widzałam zarzuty, że książka się rozczula, iż jest przegadana.
  Według mnie to skupienie się nad uczuciowością wrażliwej dziewczyny, kobiety, a tym bardziej nad wrażliwością mężczyzny było niezwykłe. Zaznaczałam sobie zdania, jak bohaterowie odkrywają w sobie nowe emocje.