tag:blogger.com,1999:blog-18889681921914033112024-03-05T04:52:07.425+00:00Czytanie EdytyO książkach. O Irlandii. O byciu mamą
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.comBlogger128125tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-71113553219916690732017-04-21T00:52:00.001+01:002017-04-21T09:18:44.965+01:00"Jak sobie zagrabisz, tak będziesz żyć" - "Kwietniowa czarownica" Majgull Axelsson<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMtwYajd33x8AF0zBrXMezLY7rhhUsqwiK3Crlyutw-4VyMhQfULAt5oYthJ7vhZEpjDld0OPsXQizr9etrQMYn8bMaYbDKLBcmkVlJMHtXc84XoJpfRCyFzL_BH2VfoyCywbOWPJJ_Nc/s1600/P_20170402_164139_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiMtwYajd33x8AF0zBrXMezLY7rhhUsqwiK3Crlyutw-4VyMhQfULAt5oYthJ7vhZEpjDld0OPsXQizr9etrQMYn8bMaYbDKLBcmkVlJMHtXc84XoJpfRCyFzL_BH2VfoyCywbOWPJJ_Nc/s320/P_20170402_164139_vHDR_Auto.jpg" width="180" /></a>"<i>Gdyby Margarecie kiedykolwiek przyszło do głowy wyhaftować na makatce swoje życiowe credo, to soboty stałyby się punktem wyjścia. Napisałaby: "Jak sobie zagrabisz, tak będziesz żyć". Bo tak było. Tak jak grabiły, tak żyły. </i><br />
<i>Ledwie Ciocia Ellen znikała z ich pola widzenia, Birgitta rzucała grabie w trawę, podkradała się pod dom i niewidoczna z kuchennego okna, siadała pod ścianą i patrząc spod grzywki, ogryzała paznokcie. Do krwi. </i><br />
<i>Margaretta gardziła nią za to. Ona nie chciała się wymigiwać, przeciwnie, zależało jej na tym, żeby podwórko ładnie wyglądało. Zamaszyście machała grabiami, rysowała kwiaty, konie cyrkowe i księżniczki, po czym wybuchała płaczem, widząc rezultaty. Wcale nie było widać, jak bardzo się stara! Nic a nic. </i><br />
<i>Tylko Christina grabiła, jak należy, pod jej grabiami żwir układał się w równiutkie pasemka. Najpierw robiła swoją część, potem Margarety, a na końcu Birgitty. Nigdy nie narzekała, trochę się tylko obawiała, że zostanie na tym przyłapana i pracując w pośpiechu - dla sióstr - rzucała lękliwe spojrzenia w stronę kuchennego okna.</i><br />
<i>Chociaż... siostry jak siostry..</i>."<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
"Kwietniowa czarownica" Majgull Axelsson czekała grzecznie na półce co najmniej dwa lata. Skrywała wszystkie emocje i lęki. Gdy sięgnęłam po nią z początkiem kwietnia - tak jakoś, po prostu - nawet nie spodziewałam się, jak mocno we mnie uderzy.<br />
Ostatni rozdział czytałam na wdechu. Bałam się głębiej odetchnąć. Przeczytawszy ostatnie zdanie, ciągle bałam się wrócić do spokojnego oddechu. Niesamowita powieść, która przeczołgała mnie emocjonalnie (gdzieś kiedyś przeczytałam taką frazę i myślałam, iż jest przesadzona, ale dokładnie to ze mną zrobiła "Kwietniowa czarownica"). Lektura tej książki nie była ani łatwa ani przyjemna, dotknęła mnie do żywego; była swego rodzaju katharsis.<br />
To powieść o Szwecji lat pięćdziesiątych, ale też o czterech bardzo nieszczęśliwych kobietach, a nawet o pięciu, ale bólu tej ostatniej trzeba się domyślić. O pewnym lekarzu, pewnym szpitalu, pewnej miłości. I Wielkim Dowcipnisiu, ale jego roli tu nie zdradzę. Oraz o magii związanej z kwietniową czarownicą, która "może przemieszczać się w czasie i przestrzeni, może się ukryć w kropli wody i w owadach z taką samą łatwością, z jaką bierze w posiadanie ludzi".<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM0lB2JTo7PBwYmnzWaPuszsfkDO94AkXrED37o3bm2ey7XvelUny3N9J9ZpwiGuWGperQzOghJ6LcVBT0aGvzm9_nP_lOAFNU9G94em5zhAtEwbe_Y840TlzFW4inLItcmtT8iAlFrHo/s1600/P_20170402_164515_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjM0lB2JTo7PBwYmnzWaPuszsfkDO94AkXrED37o3bm2ey7XvelUny3N9J9ZpwiGuWGperQzOghJ6LcVBT0aGvzm9_nP_lOAFNU9G94em5zhAtEwbe_Y840TlzFW4inLItcmtT8iAlFrHo/s320/P_20170402_164515_vHDR_Auto.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Nie wiem, czy którąś z bohaterek można uznać za główną. Jednak tytuł łączy się z Desiree -upośledzoną kobietą przebywającą od lat w szpitalu dla przewlekle chorych. Do ośrodka opieki społecznej trafiła zaraz po urodzeniu, bowiem uznano, iż tam jest miejsce tak chorego dziecka. Ellen - jej matka - przyjmuje pod opiekę inne dziewczynki; jak to państwo określiło - zdrowe i normalne...<br />
I tu zaczynam się zastanawiać, czy pisać o szczególnej umiejętności Desiree, jej niezwykłych zdolnościach, silnej więzi z "siostrami", związku z doktorem Hubertssonem czy przedstawić trzy pozostałe bohaterki. Może wyjaśnię, o co chodzi z tym zagrabianiem...<br />
Podejście do tej prostej, cotygodniowej czynności grabienia charakteryzuje dziewczynki, które trafiły pod opiekę Ellen. Historia każdej z nich jest równie tragiczna i pełna bólu. Napiszę jeszcze tylko, iż Desiree wie, kim są wychowanice jej matki, zna je, a one o niej nawet nie wiedzą. Raz o jakimś "potworku" usłyszała Birgitta, ale nigdy dłużej się nad tym nie zastanawiała.<br />
Najstarsza z nich jest Christina - pani doktor, mężatka, matka dorosłych już bliźniaczek, córka psychicznie chorej kobiety, całe życie odczuwająca brak akceptacji, samotna. Porządna, poukładana, nudna...W stworzonym przez nią domu każdym jego detalem zdaje się oddawać cześć Ellen - jedynej, która okazała jej uczucie. A może pedantyczne wnętrze pozwala jej utrzymać porządek ze sobą?<br />
Margareta - ma doktorat z fizyki. Wyszła na ludzi, pomimo że jako dziecko została porzucona w pralni. Była u Ellen pierwsza, była u niej najdłużej. Przywłaszczyła sobie jej uczucia. W dorosłym życiu - wyłącznie w wolnych związkach.<br />
Birgitta do Ellen trafiła jako ostatnia. Swoista femme fatale. Buntowniczka. Niszczy siebie i innych. Ćpunka. Alkoholiczka. Prostytutka. Skreślona przez siostry i świat. Ciepło myśląca jedynie o swej prawdziwej matce, która jednak też się jej wyrzekła.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJnWdD_Sj_N2N1PxXHjKg4up9Vj_BtY5iJHMxER8JqxxC2xYNkCRwM-JclsTv60y81IEo53N25RayQqVkDYF0k6CNRk2oSnCdQ7QvF0Z3DGc2FKyXnUuigkO8w-16lhyphenhyphenmSGY9z-6-V-Lc/s1600/P_20170402_164222_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiJnWdD_Sj_N2N1PxXHjKg4up9Vj_BtY5iJHMxER8JqxxC2xYNkCRwM-JclsTv60y81IEo53N25RayQqVkDYF0k6CNRk2oSnCdQ7QvF0Z3DGc2FKyXnUuigkO8w-16lhyphenhyphenmSGY9z-6-V-Lc/s320/P_20170402_164222_vHDR_Auto.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Poznajemy je w przededniu przesilenia wiosennego -to dość istotny czas dla kwietniowej czarownicy. Wszystkie dobiegają do pięćdziesiątki. Żadna nie uporała się z przeszłością,<br />
Przedstawiłam główne bohaterki w zaledwie kilku zdaniach. Wydawać by się mogło, że fabuła nie może być skomplikowana, wiadomo, że będzie o samotności, odrzuceniu, potrzebie akceptacji, miłości, traumie, bólu, pustce. I owszem - będzie. Axelsson nie daje jednak gotowych odpowiedzi. Nic nie jest jednoznaczne. Powieść jest niesamowicie skonstruowana. Losy kobiet łączą się, przeplatają. Historia miesza się z teraźniejszością, realizm z magią, psychologia z baśnią.<br />
Nie mogłam odłożyć tej książki. Jest hipnotyzująca. Jest bardzo realistyczna. Do bólu prawdziwa. Porażająca.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-23422747276545254342017-04-05T18:54:00.000+01:002017-04-05T18:54:33.256+01:00To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGpYL3PhlLXwRCwVeA8yHmX2yYyZcD3kn4RtX_14Ytb5m6b8vym29D1NL3Dj1Y2o7t46Y6qcz5KwAmvcHwUkvOLjmERFak7NSiahP8JgFnmFvQOruCszVkA4l4EU0doxOLKyFCCWuDQsI/s1600/2017-02-10+15.11.26.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgGpYL3PhlLXwRCwVeA8yHmX2yYyZcD3kn4RtX_14Ytb5m6b8vym29D1NL3Dj1Y2o7t46Y6qcz5KwAmvcHwUkvOLjmERFak7NSiahP8JgFnmFvQOruCszVkA4l4EU0doxOLKyFCCWuDQsI/s320/2017-02-10+15.11.26.jpg" width="180" /></a>I kolejna wspaniała powieść! Mam ostatnio szczęście do powieści wybitnych. "Magiczne lata" Roberta McCammona na pewno zajmą miejsce na półce z najlepszymi lekturami. Autor we wstępie wyraził nadzieję, iż powieść zabierze mnie w miejsca, o których zdążyłam zapomnieć. Zabrała! Pobudzi magię, którą mam we krwi. Pobudziła! Przypomni "czarodziejskie miejsca i czarowne czasy". Przypomniała!<br />
Ta książka jest jak skrzynia ze skarbami - mieliście taką w dzieciństwie? Wkładało się do niej najważniejsze wówczas przedmioty - kamyki z wycieczki, list od koleżanki, ładny guzik, kartkę z kalendarza z ciekawa sentencją, itp. Cory - główny bohater powieści też taką miał.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Jakiś czas w skrzyni skarbów dwunastoletniego Cory'ego znajduje się zielone piórko. Znalazł je nad jeziorem pewnego marcowego poranka, gdy towarzyszył ojcu - mleczarzowi przy rozwożeniu butelek z mlekiem. To nie był spokojny poranek, bowiem obaj byli świadkami wypadku - na ich oczach do jeziora wpadło rozpędzone auto. Tom, Ojciec Cory'ego próbował ratować uwięzionego w aucie kierowcę, ale na nic zdał się bohaterski skok do lodowatej wody - mężczyzna był przypięty kajdankami, a na szyi miał zaciśniętą fortepianową strunę. Tom wychodzi z wody jako inny mężczyzna. Już nigdy nie wyrzuci z pamięci obrazu zmasakrowanych zwłok. Cory'emu zdawało się, iż widział kogoś w płaszczu na drugim brzegu jeziora. Nawet tam poszedł, ale nikogo nie spotkał. Odkrył ślady stóp i znalazł wspomniane piórko. Nikomu o tym nie powiedział, zaczął tylko bacznie przyglądać się mieszkańcom miasteczka.<br />
Innym skarbem Cory'ego był rower. Nie dało się go włożyć do skrzyni, ale był najcenniejsza rzeczą chłopca. Co ja mówię?! Nie był po prostu rzeczą! Był niemalże jak przyjaciel. A jak trafił do Cory'ego? To też niezwykła historia związana z powodzią, niebezpieczną akcją ratunkową oraz spotkaniem z tajemniczym, Stary Mojżeszem - wodnym stworem.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5ZFP4_Vmzk957DAXGzOPCgdU8dG6O7NrEd6AIMtj__KxqwnQFF99D2lwc-Y6Uy_ufSeUO_ny-C74KyhICsFqxs9AhzmHskeVswU6eFdnvoA0BrSXjYDhy9lDazK1qsc6GqRrBCDVhiTk/s1600/2017-03-02+13.40.04.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj5ZFP4_Vmzk957DAXGzOPCgdU8dG6O7NrEd6AIMtj__KxqwnQFF99D2lwc-Y6Uy_ufSeUO_ny-C74KyhICsFqxs9AhzmHskeVswU6eFdnvoA0BrSXjYDhy9lDazK1qsc6GqRrBCDVhiTk/s320/2017-03-02+13.40.04.jpg" width="180" /></a>Ta książka to zbiór cennych wspomnień z dzieciństwa. Są wyimki z życia rodziny - zapisy rozmów z rodzicami, wspólne posiłki. Są koledzy - oni zajmują dużo miejsca - gra w piłkę, biwak w lesie, przejażdżki rowerowe. Jest miasteczko, jego mieszkańcy, ich dziwactwa; kinoteatr "Liryczny", komiksy z potworami, most z gargulcami. Są opowieści o duchach, miejscowych bohaterach i największych łobuzach.<br />
Ta książka jest jak album z dawno nieoglądanymi zdjęciami. Są na nich dawno niewidziani dziadkowie, koledzy, sąsiedzi, ludzie ważni dla całego społeczeństwa, co dobrzy i ci źli... Cory wspomina znienawidzoną nauczycielkę, burmistrza, fryzjera, rewolwerowca, który podobno ocalił życie Wyattowi Earpowi, kilku starszych chłopaków , którzy uwzięli się na niego i jego kumpli. Pamięta weterynarza, który opiekował się jego chorym psem, pewnego ekscentrycznego bogacza oraz pewną czarnoskórą Damę, która posiadała niezwykłe zdolności. Czule spogląda na zdjęcia rodziców... Nie sposób nie wspomnieć, że Cory - bohater i narrator tej opowieści to chłopiec wrażliwy. Marzyciel z duszą buntownika. Chłopak piszący pamiętnik oraz opowiadania - za jedno nawet wyróżniony.<br />
<br />
Powieść podzielona jest na cztery części - pory roku. Pokazany został tylko jeden rok, jedno małe amerykańskie miasteczko, a czytelnik może zobaczyć bardzo dużo. Amerykę lat sześćdziesiątych, ówczesne społeczeństwo. Poznać magię tamtego czasu.<br />
Bohaterem jest dwunastolatek, narratorem mężczyzna o kilkadziesiąt lat starszy, który odtwarza czas, gdy miał dwanaście lat. "Magiczne lata" to powieść sentymentalna, nostalgiczna, pięknie napisana. Cudnie skonstruowana. Magiczna po prostu. Trudno oddać w kilku zdaniach jej fabułę,bo to trochę proza obyczajowa, trochę przygodowa. Są w niej wątki sensacyjne, kryminalne i fantastyczne. Tak w skrócie - to powieść o dorastaniu, ale bardzo pomyli się ktoś, kto pomyśli o niej, jak o zwykłym pamiętniku. To powieść o troskach, fascynacjach, marzeniach, planach dwunastolatka z Zephyr, gdzieś w Alabamie, ale także każdego dwunastolatka, a nawet dwunastolatki...<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHxRcP1CQcE6szFrWTaVe3ynHZ3-G7M7k3xHfFFq1OejSL5RTtIhaLfyUZbIURR7-80BfFakzlv0VEKAFpeKfKbtYJ_cQ7I5tunxgs1nS2LH4oDM67-Z77pcqwRkgN7IgD7wc5tOjN4_M/s1600/P_20170320_161500_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgHxRcP1CQcE6szFrWTaVe3ynHZ3-G7M7k3xHfFFq1OejSL5RTtIhaLfyUZbIURR7-80BfFakzlv0VEKAFpeKfKbtYJ_cQ7I5tunxgs1nS2LH4oDM67-Z77pcqwRkgN7IgD7wc5tOjN4_M/s320/P_20170320_161500_vHDR_Auto.jpg" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Co mnie najbardziej zaskoczyło?<br />
Że tak bardzo odnalazłam się w książce, gdzie bohaterem jest na wskroś amerykański chłopiec.<br />
Że tak zauroczyła mnie ta nieco miejscami dziecinna, a jednocześnie tak bardzo dojrzała narracja, bo Cory jest w momencie przechodzenia z etapu beztroskiego do dojrzałego; zmaga się z prawdziwie dorosłymi problemami ze wciąż dziecięcą fantazją.<br />
<br />
Zaskoczył mnie też sposób obrazowania przywołujący także moje obrazy z dzieciństwa, moje zabawy, wspomnienia, postaci. "Magiczne lata" uświadomiły mi, że nawet prawie czterdziestoletnia kobieta może z łezką wzruszenia w oku zatęsknić za dawnymi czasami; przypomniały mi, iż bez tamtego etapu nie byłabym dziś sobą, że dzieciństwo im bardziej zwariowane, zakręcone, beztroskie, szalone tym lepiej.<br />
Nie zdradzając fabuły, zdradzę Wam sekret pani Neville, nauczycielki Cory'ego:<br />
<i>"Nikt tak naprawdę nie dorasta." (...) Ludzie "mogą wyglądać dorośle, ale to tylko pozory. To glina, która oblepia ich z biegiem czasu. Mężczyźni i kobiety w głębi serca są wciąż dziećmi. Nadal chcieliby się bawić i skakać, ale ciężka glina im na to nie pozwala. Mają ochotę zrzucić kajdany, jakie nałożył im świat, zdjąć zegarki, krawaty i niedzielne buty i chociaż przez jeden dzień potaplać się na golasa w sadzawce. Chcieliby się poczuć wolni, a równocześnie wiedzieć, ze w domu są mamusia i tatuś, którzy wszystkim się zajmą i zawsze będą ich kochać. Nawet w najgorszym człowieku na świecie kryje się mały, przestraszony chłopczyk, który wciska się w kąt, żeby nikt go nie skrzywdził</i>".<br />
<br />
Pamiętacie książki z dzieciństwa? Chłopak na opak? Marek Piegus? Ania z Zielonego Wzgórza? Serial "Cudowne lata"? Jak się czujecie myśląc o tamtych lekturach, o tamtych czasach? Cudnie, prawda?<br />
Jeśli jeszcze trochę czujecie się dziećmi "Magiczne lata" spodobają się Wam na pewno!<br />
<br />
Zdradzę Wam jeszcze jeden sekret: <br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFxKZcvTQN9G2mc5A_Ueb3e3QgcahVeuSiSK3P8wzV9HcOq69ZG7JnvtEWkNscCs3TYgOEqmQ-c5kUlN6IaaPcNEwiOuWWDn-aGmzRtHZ909Dl3_I5eQ9SaWdk6oaF6-B51wztOhCG3No/s1600/P_20170313_161147_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjFxKZcvTQN9G2mc5A_Ueb3e3QgcahVeuSiSK3P8wzV9HcOq69ZG7JnvtEWkNscCs3TYgOEqmQ-c5kUlN6IaaPcNEwiOuWWDn-aGmzRtHZ909Dl3_I5eQ9SaWdk6oaF6-B51wztOhCG3No/s320/P_20170313_161147_vHDR_Auto.jpg" width="320" /></a></div>
Pamiętaj <i>"każdą najdrobniejszą rzecz. Nie pozwól, by choć jeden dzień umknął ci bez wspomnień i zbieraj je jak cenne skarby. Bo to są skarby. Wspomnienia to cudowne drzwi. One uczą, pomagają, strzegą. Kiedy na coś patrzysz, nie ograniczaj się tylko do patrzenia. Zobacz to. Naprawdę zobacz. A jeśli to zapiszesz, ktoś inny też będzie miał szansę to zobaczyć. Łatwo jest iść przez życie ślepym, niemym, głuchym. Czyni tak większość ludzi, których znasz, albo kiedyś poznasz. Kroczą przez paradę cudów i nie słyszą z niej nawet jednej trąbki.</i>"Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-20476211105116183532017-03-30T12:24:00.002+01:002017-03-30T12:24:46.898+01:00Kim jesteś Brilko? - "Ósme życie" Nino Haratischwili t.1 i 2<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWskl_xCIqV_akfvoLKuUEFWeP6AoDP_7rFDnD3DMjC493psILuZvP52O8JuAP8Aicg84fwEUs6u0hWxi8-CxZBBbIYz541-KrqWfPRpQlce9hAkAoXZ2KMurbcApj_nSfFZovhdt7iEE/s1600/2017-01-24+14.46.46.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhWskl_xCIqV_akfvoLKuUEFWeP6AoDP_7rFDnD3DMjC493psILuZvP52O8JuAP8Aicg84fwEUs6u0hWxi8-CxZBBbIYz541-KrqWfPRpQlce9hAkAoXZ2KMurbcApj_nSfFZovhdt7iEE/s320/2017-01-24+14.46.46.jpg" width="320" /></a>Zanim sama sięgnęłam po książkę Nino Haratischwili, wielokrotnie wpadł mi w oczy tytuł. Wiele osób polecało po prostu "Ośme życie". I muszę przyznać, iż wszyscy polecający mieli rację. To naprawdę genialna powieść! Posłużę się zdaniami z okładki - "to powieść, na jaką czeka się latami: epicki rozmach, pełnokrwiści bohaterowie, wielkie namiętności i cudowny, plastyczny styl". Na mnie zrobiła ogromne wrażenie.<br />
<div>
Ale dopiero gdy wzięłam książkę do ręki, w oczy wpadło mi to, co w nawiasie - dla Brilki. Po kilku stronach zaczyna się wyjaśniać, kim ona jest, ale żeby dowiedzieć się więcej, trzeba przeczytać całość, dwa tomy, ponad tysiąc stron.<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
<div>
Kim jest Brilka? </div>
<div>
Praprawnuczką fabrykanta czekolady, twórcy przepisu na czekoladę o niezwykłej mocy - uzależniającej i odurzającej. Czekolady dającej odczuć potężne i dziwne szczęście, żywą i czystą radość, ale też... niosącej nieszczęście. </div>
<div>
Brilka to prawnuczka białogwardzisty, żołnierza broniącego "drogi życia" na jeziorze Ładoga i kobiety marzącej o karierze baletnicy, najlepiej w Wiedniu lub Paryżu, która z tęsknoty za świeżo poślubionym mężem zamiast za marzeniami sama przedostała się z Gruzji do Piotrogrodu przez kraj owładnięty rewolucją.</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga2dFA8rIMZKNpBdw1lPJ3vruyJf3cmiXnQlA-iJk5H7bwTkDrWl0ovsRB0nwXfcrKkV8uornc5iYG217LMtOiFtxtVxRze7uuY7zJB2WuviJKsyzkT2qJpIPxphl8wY5EhNC-8R_KinE/s1600/P_20170330_003747_vHDR_Auto.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga2dFA8rIMZKNpBdw1lPJ3vruyJf3cmiXnQlA-iJk5H7bwTkDrWl0ovsRB0nwXfcrKkV8uornc5iYG217LMtOiFtxtVxRze7uuY7zJB2WuviJKsyzkT2qJpIPxphl8wY5EhNC-8R_KinE/s320/P_20170330_003747_vHDR_Auto.jpg" width="320" /></a>Wnuczka oficera marynarki, enkawudzisty ślepo wierzącego w system. Córka Darii i Laszy - artystów, którzy nie udźwignęli ciężaru bycia rodzicami. Wychowywana przez ciotkę, babkę uzdolniona dwunastolatka, która z dziecięcym zespołem tanecznym wyjeżdża do Amsterdamu i ucieka śladami siostry swojej prabaci, artystki. Zamotane pochodzenie, prawda? A to tylko linia prosta... Gdzie szukać zagubionej nastolatki? Problem ten musi rozwiązać jej ciotka Nica. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
I to ona jest narratorką. Nica to kobieta posiadająca niesamowity dar opowiadania, snucia historii, rwania jej dla niezwykłych dygresji, łączenia wątków i postaci. Nica Jaszi, jak wyczytałam zaskoczona, to kobieta starsza ode mnie zaledwie o kilka lat. Udało jej się zebrać wiedzę o swojej rodzinie, złożyć ją w niesamowitą opowieść. Imponujące!<br />
Wszystko w tej powieści gra: tło historyczno-geograficzne - szerokie, bardzo szerokie: wojna, rewolucja, znów wojna, stalinowski terror, komunizm, nazizm, kształtowanie się niepodległości, echa wydarzeń w Wietnamie, Pradze; bohaterowie i ich losy w tło wplecione. Od Tbilisi aż po Londyn - gruzińska rodzina, która została postawiona przed wieloma trudnymi sytuacjami, niemożliwymi wyborami - jak w antycznej tragedii. Tyle tu wzlotów, upadków, marzeń, zwątpień, sukcesów i rozczarowań, aspiracji i porażek, walk i namiętności, nienawiści i poświęcenia, że można by rozdzielić co najmniej kilka rodzin. To opowieść o różnych odcieniach miłości. Tak - znów o miłości, ale to przecież niewyczerpany temat..</div>
<div>
Nica jest wnikliwą obserwatorką. W tę fascynującą opowieść wplotła wiele uniwersalnych prawd i refleksji. Każdy rozdział rozpoczęła cytatem - fragmentem wiersza, powieści, myślą polityczną. Niby snuje historię "tylko" swojej rodziny, niby mówi o historii, którą znamy, a zaskakuje i wzrusza. Może dlatego, że w tę opowieść wpleciona jest magia?...<br />
<br />
"Ósme życie" to powieść napisana przez kobietę, opowiedziana przez kobietę, dedykowana młodej kobiecie. Dzieli się na osiem części, na osiem przeplatających się życiorysów. To powieść, gdzie mężczyźni zajmują wysokie stanowiska, mają wysokie aspiracje i ciągle za czymś podążają, wyjeżdżają, tworzą państwa i je niszczą - zmieniają bieg historii. Walczą, giną. A kobiety zostają. Walczą na własnym froncie. Nie otrzymują medali ani zaszczytnych tytułów. Radzą sobie. Lub nie. Ale nie są same. Są inne kobiety. Bo kobiety są bardzo silne. Te gruzińskie też.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7Z85cibg6ioqigpL3PfPWVE3jlk0OZkeNRYJdwrtro3qjIDFZCltQhz5JHFTkKxYQldfIlXJMLBraITnwbYQyv9eyaKXlR-eDmWhLItqKME-wKKJVrLzqrdTAavAoD-uVt_ls0UBFE4/s1600/2017-01-12+10.07.26.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEga7Z85cibg6ioqigpL3PfPWVE3jlk0OZkeNRYJdwrtro3qjIDFZCltQhz5JHFTkKxYQldfIlXJMLBraITnwbYQyv9eyaKXlR-eDmWhLItqKME-wKKJVrLzqrdTAavAoD-uVt_ls0UBFE4/s320/2017-01-12+10.07.26.jpg" width="180" /></a>Niesamowita proza - elegancka, wysmakowana, piękna! Nie umiem o niej zapomnieć, nie umiem zapomnieć o rodzinie Jaszich. Mam wrażenie, że ich dobrze poznałam, chociaż wiem tylko tyle, ile Nica chciała zdradzić...</div>
<div>
Nie poznałam Brilki, ale wiem, ze gdy pozna historię swojej rodziny, Gruzji, Rosji, Europy będzie pewną siebie silną kobietą. Talent do tańca odziedziczyła po Stazji, swojej prababce. Jeśli odziedziczyła po niej też siłę (a ucieczka na to wskazuje), będzie chciała wiedzieć więcej niż powiedziała jej ciotka. Europa będzie stała przed nią otworem, być może nawet dowie się o roli Polski...<br />
To Stazja właśnie opowiedziała Nice o pewnym starym dywanie i porównała go do historii, w której ukrytych jest mnóstwo innych historii. <br />
Słowa babci Stazji Nica wykorzystała do zbudowania swojej opowieści. Usłyszała to:<br />
"<i>Ty jesteś nitką, ja jestem nitką, razem stanowimy mały ozdobnik, a z wieloma innymi nitkami tworzymy wzór. Każda nitka jest inna, innej grubości i innego koloru. Trudno objąć wzrokiem cały wzór, ale kiedy patrzy się jednocześnie na wszystkie nici, wtedy ukazują się fantastyczne rzeczy. </i><br />
<i>(...) Kilimy są tkane z różnych historii. Trzeba je chronić i dbać o nie. Nawet jeśli ten leżał gdzieś zapakowany, rzucony molom na pożarcie, teraz musi ożyć i opowiedzieć nam swoje historie. Jestem pewna, że my też jesteśmy tam wplecione, nawet jeśli nigdy nie przyszło nam to do głowy."</i></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-24693141586028753772017-02-07T12:01:00.002+00:002017-02-07T12:01:43.470+00:00Droga Marylo! - rzecz o profesorowej SzczupaczyńskiejDroga Marylo Szymiczkowa,<br />
<br />
mam nadzieję, iż mój list zastanie Cię w dobrym zdrowiu. Piszę, by wyrazić swój zachwyt nad powieściami, w których bohaterką uczyniłaś niezwykłą kobietę - profesorową Zofię Szczupaczyńską - kwiat krakowskiego mieszczaństwa. "Tajemnica Domu Heclów" oraz "Rozdarta zasłona" to książki, które zdobyły moje serce.<br />
Piszę z dalekiej Irlandii, by przekazać Ci, iż masz we mnie wielką wielbicielkę Twojego talentu. Podziwiam precyzję, ogrom pracy włożonej w w odtworzenie klimatu Krakowa końca XIX wieku. Chylę czoła.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRVgeBgFkf_72RwQIsiQ_PEF5wBmd4nWjXWSu2_GP38oOd9NII-YjbhKd8jQXgkJ73J2TksdrzArg98xX1wF9lA-qvo-mWs3AjGtoB6W8P9EmZptd3GrJtV2VD6Wk3Ph0X63EaFcWTerk/s1600/_20170207_114906.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="285" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjRVgeBgFkf_72RwQIsiQ_PEF5wBmd4nWjXWSu2_GP38oOd9NII-YjbhKd8jQXgkJ73J2TksdrzArg98xX1wF9lA-qvo-mWs3AjGtoB6W8P9EmZptd3GrJtV2VD6Wk3Ph0X63EaFcWTerk/s320/_20170207_114906.JPG" width="320" /></a>Niestety nie potrafię tak pięknie pisać jak Ty, nie umiem i wiem, że nigdy nie będę umiała tak pięknie wiązać słów. Ale to dobrze. Są przecież mistrzowie, którymi, my malutcy, możemy się zachwycać i podziwiać.<br />
Zdaję sobie sprawę, że popadłam w pompatyczny ton, uderzam w wysokie tony, ale nie mogłam po prostu inaczej napisać. Nie przystoi, aby o wielkim talencie i wybitnych dokonaniach pisać małymi słowami. A przecież i staremu Krakowowi należy się niski ukłon.<br />
Książki Twojego autorstwa są klimatyczne, niemalże mistycznie, bo wymyśliłeś sobie, że u profesorowej każdy szczegół domu, zachowania czy ubioru musi być starannie dopracowany. Jest precyzyjnie i drobiazgowo. Znać, iż autor wyczucie smaku ma wysublimowane, bowiem kazał profesorowej mieć oko na to jaka zasłona w oknie wisieć powinna, jaki kapelusz na jaką okazję włożyć, jaki materiał na suknie; czy sztućce odpowiednio wyczyszczone, czy obiad odpowiednio odżywczy; ile cukru, którędy iść, koło kogo stanąć, uśmiechnąć się czy nie wypada... Jest i o służących i wymogach wobec nich, bo musi być porządnie; o siostrach w domu Heclów - bo nie sposób o nich nie wspomnieć. O policjantach, sędziach - bo bez nich się nie da, ale musi być krytycznie, bo nie wszyscy znają się na swojej robocie. I o sferach wyższych - obowiązkowo! I tych niższych - żeby nie było. Jest też obraz przestępczego światka dziewiętnastowiecznego Krakowa, do którego profesorowa przenika niczym rasowa śledcza. A gdzieś w tle jest też o postaciach wszystkim znanych - tu Sienkiewicz, tam Matejko, tu Estraicher, tam jakiś Rydel, a tu Żeleński, no ten Boy-Żeleński. I oczywiście Ignacy Szczupaczyński - wybitny profesor przecież.<br />
Dodać jeszcze muszę, że niezwykłą umiejętnością jest napisać kryminał, stworzyć tak charakterystyczną postać, odmalować klimat Krakowa, a przy tym stworzyć książkę zabawną, pełną słownych gierek i powiedzonek. Czytając, miałam wrażenie, iż widzę miny profesorowej, zauważam jak mruga tajemniczo, jak badawczo się rozgląda. Czujna jest, więc nie mogłam się zbyt często uśmiechać.<br />
Droga Marylo, przepraszam za poufałość, ale bardzo czule myślałam o Twej dwoistej osobie czytając te książki. Przyjmij raz jeszcze moje podziękowanie i rozważ moją prośbę - zabij jeszcze kogoś z otoczenia szanownej profesorowej, by ta nie marnowała swego talentu wyłącznie na robienie śliwkowych powideł ani nie skupiała się jedynie na działalności dobroczynnej.<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
Z poważaniem</div>
<div style="text-align: center;">
Czytelniczka</div>
<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwf__Dy_pc9cP9Xb8aX42qoJnFmh7xRduqcqKFWsDsNDHia119HGSrhlZ-Gsco8d6HXVPfhUegd8WaPllGaAEI21zazBCnmmJVX3zpl0x_S1-CCQthuXWYoNhNT7h__aM8_FNv_BAQn_8/s1600/_20170207_114753.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjwf__Dy_pc9cP9Xb8aX42qoJnFmh7xRduqcqKFWsDsNDHia119HGSrhlZ-Gsco8d6HXVPfhUegd8WaPllGaAEI21zazBCnmmJVX3zpl0x_S1-CCQthuXWYoNhNT7h__aM8_FNv_BAQn_8/s320/_20170207_114753.JPG" width="246" /></a></div>
PS Dla tych, którzy nie słyszeli o tych książkach - "Tajemnica Domu Heclów" i "Rozdarta zasłona" to powieści historyczno-obyczajowe z wątkiem kryminalnym autorstwa Jacka Dehnela i Piotra Tarczyńskiego piszących jako Maryla Szymiczkowa.<br />
W pierwszej z nich główna bohaterka - wspomniana profesorowa Zofia Szczupaczyńska, kobieta inteligentna, dociekliwa, a nawet odrobinę wścibska angażuje się w poszukiwanie zaginionej pensjonariuszki. Prywatne śledztwo przynosi zaskakujące odkrycia.<br />
W książce "Rozdarta zasłona" profesorowa szuka zabójcy swojej służącej. Wkracza w groźny świat handlarzy żywym towarem, obraca się wśród ludzi o skrajnie innych poglądach. Autor porusza też temat budzącej się w Krakowie emancypacji kobiet.<br />
<br />
PPS W moim odczuciu tom drugi jest lepszy niż pierwszy, więc liczę na kolejny. I na kolejne tak smaczne zdania:<br />
<br />
<div style="text-align: center;">
"(<i>...) pani domu nie ma ani chwili wolnego, nie trwoni czasu na czytanie romansów i zbędne plotki: porzućcie wszelką nadzieję na lenistwo, wy, którzy wstępujecie na służbę w domu Szczupaczyńskiej!"</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
"<i>Zofia wypłynęła na szeroki przestwór głównego placu i sunęła przezeń jak okręt flagowy mieszczaństwa krakowskiego, zdobny w falbanki, haftki i guziczki, a uwieńczony, jak banderą, wielką malinową egretą na kapeluszu."</i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
<i>"Zofia Szczupaczyńska chciała, by ktoś poznał jej sekret, by w statecznej doktorowej Jekyll docenił pannę Hyde, nieustraszoną tropicielkę zbrodni."</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: justify;">
Cymes, nieprawdaż?</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-58565128634872739612016-12-19T20:41:00.000+00:002016-12-20T10:51:02.041+00:00Aż się proszą na prezent - "Pracownia dobrych myśli" i "Biuro przesyłek niedoręczonych"Jeśli jeszcze nie zrobiliście świątecznych prezentów, mam dla Was dwie propozycje. Jak wiadomo najlepszym upominkiem jest książka, więc szybko wymieniam tytuły, które wywołają uśmiech na twarzy obdarowanych, a ich lektura sprawi wiele przyjemności.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTNinNZ5bySQBpYZBdmpjtH5AqxmdL7-Yw46S-D6574-YAV-Y8lEq3Xz6txEt3ekfUk6uvFM1dZf6attjMmWfxGfNcOVCWTgVuW8WZ7L0Sx3YG-kny__u0WskykhwCQz3HBPtjDW4smBk/s1600/2016-12-16+14.52.27.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjTNinNZ5bySQBpYZBdmpjtH5AqxmdL7-Yw46S-D6574-YAV-Y8lEq3Xz6txEt3ekfUk6uvFM1dZf6attjMmWfxGfNcOVCWTgVuW8WZ7L0Sx3YG-kny__u0WskykhwCQz3HBPtjDW4smBk/s320/2016-12-16+14.52.27.jpg" width="320" /></a>Zdecydowanie nie lubię kłopotów, lubię naleweczki dla zdrowotności, kocham kwiaty i pozytywnie zakręconych ludzi, wiec muszę, absolutnie muszę, napisać o "Pracowni dobrych myśli" niezawodnej Magdy.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Nazwisko Witkiewicz w pewnych kręgach nie kojarzy się ze Stanisławem od "Szewców", a stało się marką książek z pozytywnym zakończeniem. Każda z książek Magdy Witkiewicz jest ciepła i kobieca, ale ta w tym względzie jest wyjątkowa - ta jest rozgrzewająca jak herbata z miodem i otulająca jak ciepły koc. Opowiada o perypetiach mieszkańców kamienicy przy ulicy Przytulnej, ich marzeniach, potrzebach i troskach. Ta książka jest ważna, bo przypomina o tym, że człowiek nie może być sam. Ta książka jest potrzebna, bo przywraca wiarę w człowieka.<br />
Często się sama z siebie śmieję, że jestem naiwna, że wierzę w ludzi, w ludzką życzliwość, ale dzięki takim książkom jak Pracownia; dzięki takim ludziom jak Magda, wiem, że nie jestem sama. Że tak trzeba. Iż to ma sens. Pomimo wszystko. Wbrew wszystkiemu. "<b>Pracownia dobrych myśli</b>" pokazuje, że dobro wraca. I to nie tylko teoria, nie tylko fikcja - widzieliście akcję Magdy i jej czytelniczek na Facebooku? Działa się tam i wciąż dzieje prawdziwa magia - dobry duch babci Pelagii działa:)<br />
Książka przypomina, a niektórym trzeba to robić wielokrotnie i często, że na miłość i szczęście nigdy nie jest za późno, iż czasem są one na wyciągniecie ręki.<br />
Ta książka rozwesela, rozczula, przekazuje mnóstwo pozytywnej energii i dobrych myśli. Jest słodko, uroczo, optymistycznie, kolorowo. Jest grupa ciekawych bohaterów, na czele z panią Wiesią, która ma szansę stać się postacią kultową,<br />
Dorota Terakowska napisała kiedyś kiedyś książkę pod tytułem "Dobry adres to człowiek" Świetny tytuł, prawda? Ja teraz dodam, że dobry adres to Przytulna 26.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAbipCygO2U0N6jCabg1d4d2iy1dVNl_LD717iAT2djD8SGHr1d50p4G6-0n7kmQIGtmpjmsc_lmi-aZORK2yEKuiIfIFg60MG0PLSRtmX5BEJXrcEE_GiIi9CHMOrvFJB5kWJqpah8hM/s1600/DSC_2545.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgAbipCygO2U0N6jCabg1d4d2iy1dVNl_LD717iAT2djD8SGHr1d50p4G6-0n7kmQIGtmpjmsc_lmi-aZORK2yEKuiIfIFg60MG0PLSRtmX5BEJXrcEE_GiIi9CHMOrvFJB5kWJqpah8hM/s320/DSC_2545.JPG" width="180" /></a>Drugą bardzo pozytywną, piękną opowieścią, idealnie wprowadzającą w świateczny nastrój jest "<b>Biuro przesyłek niedoręczonych</b>" Nataszy Sochy. Jestem zauroczona. Naprawdę. Cudowna instytucja biura poszukującego adresatów niedoręczonych przesyłek - potwierdzenie ludzkiej kreatywności i życzliwości (ale i nierozsądku). Jego pracownicy, a zwłaszcza dwie kobiety Zuzanna i Mila, to osoby, którym chce się robić coś więcej, wyjść poza obowiązki, złamać zasady, pomóc. Jest Tekla i jest Gaspar i są ich wzruszające listy. Piękne, romantyczne. Jest nawiązanie do mojej ukochanej książki <a href="http://czytanieedyty.blogspot.ie/2016/01/zatanczyc-raz-jeszcze-co-sie-wydarzyo-w.html">"Co się wydarzyło w Madison county" </a> i poszukiwanie istoty miłości. Szukanie jej sensu, przypominanie o jej głębi. To naprawdę niesamowita umiejętność zawrzeć w świątecznej powieści obyczajowej tyle treści.<br />
Jest lotopałanka karłowata, zwierzątko którego nie znałam - aż sobie wygooglowałam co to zacz:)<br />
Jest pan Stanisław - cyniczny i niezbyt miły starszy pan, który oprócz tego, iż zna się na storczykach, to potrafi pięknie pisać. Jest także piękna baśń o bursztynowej łzie.<br />
Bardzo lubię styl Nataszy, pisze nieco przewrotnie, miesza nastroje, wprowadza elementy wzruszające na przemian z humorystycznymi, różnicuje sposoby narracji, zaburza chronologię, wplata sporo ciekawostek. W tej powieści jest podobnie, ale jest coś jeszcze - świąteczna magia i wiara w cuda.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHh3tvfhYCM_g4n8YHakb1rkC353HWDKd-tCX8dXzj5YEJIYIj5xb4YPPjUvANR60y5dZNvRSX57uv4VHn97LLriHBnBSt5aei6ixped1GNV7fW_DS9vF9v66jIevewD3PRdeqbxPmXig/s1600/DSC_2552.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiHh3tvfhYCM_g4n8YHakb1rkC353HWDKd-tCX8dXzj5YEJIYIj5xb4YPPjUvANR60y5dZNvRSX57uv4VHn97LLriHBnBSt5aei6ixped1GNV7fW_DS9vF9v66jIevewD3PRdeqbxPmXig/s200/DSC_2552.JPG" width="112" /></a></div>
Na czytniku czeka już na mnie "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej". Po lekturze zbiorów "<a href="http://czytanieedyty.blogspot.ie/2014/12/z-wizyta-na-cichej-5-zyczenia-i-troche.html">Cicha 5</a>" i "<a href="http://czytanieedyty.blogspot.ie/2015/12/oby-spenio-nam-sie-wiecej-niz-siedem.html">Siedem życzeń</a>" wiem, że i tym razem czekają na mnie ciepłe, świąteczne opowiadania. Jestem pewna, iż Liliana Fabisińska, Gabriela Gargaś, Agnieszka Krawczyk, Remigiusz Mróz, Marta Obuch, Alek Rogoziński oraz Magda Witkiewicz zapewnią mi miły nastrój i sprawią, że w ferworze przedświątecznych przygotowań odnajdę spokój, radość, pozytywne przesłanie oraz tak pożądaną świąteczną magię.Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-70342462450918851682016-12-19T20:13:00.000+00:002016-12-19T20:13:41.540+00:00Ja się wcale nie tłumaczę!Tak, wiem - rzadko tu zaglądam, jeszcze rzadziej coś publikuję. Widzę, że blog żyje swoim życiem, całkowicie poza mną. Dziękuję, że zaglądacie, sprawdzacie, czekacie. Docierają do mnie Wasze pytania - czy żyję, czy zarzuciłam czytanie, a może zabrali mi internet:) Kochani - tak naprawdę to nie wiem, czemu tak długo mnie tu nie było i czemu nie piszę, przecież to kocham. Brakuje mi pisania i mam przesyt jednocześnie - ma to jakiś sens?<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJbWMtBanJs4N2J5NYYAPjPyoaJoQbYAunHKxtq9CYmzeBTm3b75XkFApI7gHgMGtuvChIV2CGXGi8FuL_zkgKmeaC2PRSz83WfDfGyZceXBb1WjiqTQB3LrGqscP-3027NC0lkTFdp0/s1600/2016-12-15+23.02.13.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhQJbWMtBanJs4N2J5NYYAPjPyoaJoQbYAunHKxtq9CYmzeBTm3b75XkFApI7gHgMGtuvChIV2CGXGi8FuL_zkgKmeaC2PRSz83WfDfGyZceXBb1WjiqTQB3LrGqscP-3027NC0lkTFdp0/s320/2016-12-15+23.02.13.jpg" width="320" /></a><br />
Za zaistniały stan rzeczy odpowiadają przede wszystkim moje dzieci; i to nie tylko te osobiste, ale i szkolne. Okazuje się, że chyba faktycznie jestem stara, co dość często wypomina mi mój syn, i po prostu brakuje mi czasu i energii. Ale nie myślę narzekać, bo mam się czym cieszyć - moja studentka świetnie odnajduje się na uczelni, młodsze dzieci są chwalone. Nawet ja ostatnio na wywiadówce w irlandzkim gimnazjum usłyszałam, że odwalam kawał dobrej roboty jako mama - budujące :) Każdy weekend spędzam w polskiej szkole. Cały tydzień, dbając o dom, myślę, jak ciekawie poprowadzić zajęcia, jak czegoś nauczyć, by nie zniechęcać. I chyba daje radę, bo co tydzień widzę w oczach moich uczniów autentyczną radość - jakoś się z młodzieżą dogaduję.<br />
<br />
W między czasie czytam - coraz rzadziej czytam dzieciom, a coraz częściej z dziećmi. Niesamowita to radość słyszeć od dziecka - mamo, poczytać ci? Rzucam wszystko i czekam co mi dziecko zaserwuje - czasem czyta mi po angielsku, czasem po polsku, a zdarza się, że i po irlandzku (w tym przypadku muszę patrzeć na obrazki, bo rozumiem zaledwie kilka słów:( Od czasu do czasu najmłodsi przynoszą jakąś grubą książkę, której są ciekawi, a po którą nie mają jeszcze odwagi sięgnąć i proszą, by im poczytać. Przecież nie mogę odmówić. Studentka opowiada o zagadnieniach psychologii rozwojowej i zajęciach muzycznych, m.in. grze na bębnach <a href="https://www.youtube.com/watch?v=jGO2Jc4DZTI">gamelan,</a> znacie? Szesnastolatka opowiada o swojej fascynacji kulturą Japonii. Uczniowie zachęcają do czytania Sapkowskiego i opowiadają o lekturach z irlandzkiej szkoły. Dzieje się! Czas zajmuje też remont mieszkania, ale kto by się tym przejmował;)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwH176X3GdOZNNJ1rtWyGyR61__NKEM6HMpSiU13sTtgLSI9O9XfTcgbsAc-NV7whcKThOeSj1wclpHSvHgh7QtusW7mhCaZwkctyYw6qlm3qFGsqmAPdN01qrSOe6gHcr1tNFoLp6awo/s1600/2016-11-10+11.25.03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgwH176X3GdOZNNJ1rtWyGyR61__NKEM6HMpSiU13sTtgLSI9O9XfTcgbsAc-NV7whcKThOeSj1wclpHSvHgh7QtusW7mhCaZwkctyYw6qlm3qFGsqmAPdN01qrSOe6gHcr1tNFoLp6awo/s320/2016-11-10+11.25.03.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
Gdzieś pomiędzy tym wszystkim, od czasu do czasu, zastanawiałam się, co napiszę o przeczytanej własnie książce i uświadamiałam sobie, ze owszem chciałabym swoje myśli utrwalić, ale chcąc je opublikować, muszę się postarać, by być oryginalną, nie powtarzać opinii zamieszczanych na różnych blogach czy portalach, a to już staje się trudne. Internet pełen jest ocen każdej z książek. Czy jest sens je dublować? Chcąc ułożyć ciekawy, rzetelny post, zrobić interesujące zdjęcia, napisać szczerą recenzje muszę włożyć w to sporo pracy, poświecić dużo czasu. a ja go nie mam. Niestety nie potrafię machnąć "recenzyjki" w pół godziny:(<br />
Nie napisałam o tylu propozycjach siedleckiego festiwalu, nie napisałam o ciekawych książkach czytanych z dziećmi, o przesłuchanych audiobookach. Odkładałam, odkładałam, odkładałam... Aż w końcu głupio mi było wrócić, bo tyle się nawarstwiło, o tylu rzeczach trzeba by było napisać. A to przecież było dawno, myślami trzeba sięgać daleko, przypominać sobie, a czy jest sens? I tak dalej. Znacie to?<br />
Poza tym chyba nie umiem pisać krótko, odczuwam potrzebę pisania długich opinii. Starannie przemyślanych i opracowanych. I jak teraz o 20 przeczytanych książkach napisać elaboraty? No, jak?<br />
<br />
Ostatnio jednak pewna życzliwa osoba uświadomiła mi, że nie muszę zawsze się rozgadywać i analizować powieści dogłębnie. Grunt, żeby pisać. Nie przestawać. Inna sprawa, iż mało kto doczytuje do końca długie wpisy, bowiem czy kogoś (no może poza autorem) takie szczegóły interesują? Więc może tak zrobię - popchnę ten kamyczek, lekko bo lekko, ale popchnę - ruszę go i dalej już jakoś pójdzie?<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoQP0wHndduphspU3ef1OURlG-0WB4j_CKmt6Z018Vqi6hi9MCH8pOnau3E1FTO5k-wsI83vQFSM4Rby9Fmd5GOan_Fc8yoLzx0w95tg7OvXhT_MArSWwcJ7FSy79hfp5TJSPDLPr83H4/s1600/2016-11-23+16.07.13.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgoQP0wHndduphspU3ef1OURlG-0WB4j_CKmt6Z018Vqi6hi9MCH8pOnau3E1FTO5k-wsI83vQFSM4Rby9Fmd5GOan_Fc8yoLzx0w95tg7OvXhT_MArSWwcJ7FSy79hfp5TJSPDLPr83H4/s320/2016-11-23+16.07.13.jpg" width="180" /></a>Zdaje sobie sprawę, ze mój blog, to taki mały <i>blodżek . </i>Zasięg niewielki, czytelników garstka<i>,</i> moc opiniotwórcza żadna, więc nie muszę się za bardzo przejmować tym, jak często piszę. Nie chcę by przyjemność, odczuwana przy opisywaniu przeczytanej książki, zmieniła się w obowiązek. Bardzo bym nie chciała, by pojawiła się jakaś presja, odzierająca to, co niegdyś dawało mi multum radości, z całej magii i epizodyczności. Nie pozwolę, by obowiązek zabił pasję. A ja nie chcę jej stracić.<br />
<div>
<br />
Przejmowałam się, że może jest za bardzo osobiście; że może za dużo niepotrzebnych informacji, że za mało profesjonalnie... Rety, jak mnie to gryzło. Ale wreszcie mnie olśniło. To przecież moja przestrzeń! Niby piszę dla siebie, a się tłumaczę. Chyba bardziej przed sobą. A do Was mam pytanie - będziecie wyrozumiali? Możemy się umówić, że jak zatęsknicie, to mnie pogonicie? Please:)<br />
<br />
Większą wagę na co dzień przykładam do innych mediów - zwłaszcza <a href="https://www.facebook.com/profile.php?id=100000866340612">Facebooka</a> i <a href="https://www.instagram.com/edith_irl/">Instagrama</a>. Zapraszam.</div>
<div>
A nastepny wpis bedzie już za chwilę:)</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-21465709766008165242016-09-29T00:05:00.000+01:002016-12-04T22:18:56.165+00:00Zaklęty i opowiedziany. Czas wg Ałbeny Grabowskiej - "Alicja w krainie czasów"<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxiNNCqg_dicr0GpYNOb1BA_K5OwWLsofiOQFkI2xdyoQUywzbZgaBkh_Ebu1DdUYc6XtRKUNNzQg5cT9r_pSv6eO9LsX27lLa-9pfhEDth94KXt_xnQ2RZfx0WKdoOy_gL78xrjwzFKg/s1600/DSC_1204.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxiNNCqg_dicr0GpYNOb1BA_K5OwWLsofiOQFkI2xdyoQUywzbZgaBkh_Ebu1DdUYc6XtRKUNNzQg5cT9r_pSv6eO9LsX27lLa-9pfhEDth94KXt_xnQ2RZfx0WKdoOy_gL78xrjwzFKg/s320/DSC_1204.JPG" width="180" /></a>O Alicji w Krainie Czarów słyszał chyba każdy. Może nie wszyscy znają ją z powieści Lewisa Carrolla, a bardziej z którejś z adaptacji, ale na pewno jest to postać niezapomniana i kultowa. Jej magiczna podróż do fantastycznej krainy odkąd pamiętam wzbudzała we mnie wiele emocji. Alicja stała się dla mnie na tyle ważna, że jej imię dałam córce. Moja Alicja też ma swój świat, do którego nie zawsze mam dostęp.<br />
Ale dziś chciałam o innej Alicji. Księgopolskiej. Bohaterce powieści Ałbeny Grabowskiej. Jej Alicja skrywa się w krainie czasów. Jest owocem romansu hrabiego Jana Księgopolskiego oraz służącej Natalii. Jej pojawienie się na świecie było związane z wypowiedzeniem wielu zaklęć, wiarą w moc ziół, księżyca, z wielkim pożądaniem, ale i ze złymi urokami. Alicja to niezwykłe dziecko, które niestety nie zaznało miłości. Samotna dziewczynka ma swój świat - bacznie obserwuje, co się wokół niej dzieje, czyta, pyta, sama dla siebie zakłada kluby - opowiadaczy, poszukiwaczy, odkrywców, wyjątków. Jest ich prezesem i jedynym członkiem, ale ich istnieje pozwala jej porządkować myśli. Koniec XIX wieku to nie był dobry czas dla dziewczynki tak inteligentnej jak Alicja. Tylko dzięki jej uporowi, mądrej ciotce i guwernantce nauki nie skończyła na kursie haftowania. Uczyła się między innymi matematyki i chemii. Pomimo wielu przeczytanych książek i mądrych nauczycieli nie potrafiła zrozumieć, czemu otacza ją wrogość i pogarda; dlaczego rodzice jej nie kochają; czemu nie może uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Gdy w końcu dowiaduje się kim jest, wcale nie jest łatwiej. Wprost przeciwnie...<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Zaklęty czas dzieciństwa Alicji Księgopolskiej to dla niej trudny czas, mroczny i niezrozumiały.<br />
Nie pomogły Alicji ani baśnie, ani powieści Zoli czy Flauberta, ani nawet spotkanie z Henrykiem Sienkiewiczem. Nie pomogła znajomość języka francuskiego ani podręcznik z teorią Darwina - podjęła decyzję, która miała zmienić życie całej jej rodziny. Pierwszy tom trylogii tak się skończył, ze wprost nie mogłam się doczekać, kiedy sięgnę o drugi. I jest!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmmcoTqb7uAUCSUXrHuTuKir0M3AiLOKeMgmezApcUwm9Fg0aN2SL0PXEOumOdQIbwBzVxeAOAD95ngzlkgX_cJYJ4MpMP_x5Her1CJLtxwBb15fhmbSbcOhiWkXckcgAa7TWalicJbU/s1600/DSC_1719.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgjmmcoTqb7uAUCSUXrHuTuKir0M3AiLOKeMgmezApcUwm9Fg0aN2SL0PXEOumOdQIbwBzVxeAOAD95ngzlkgX_cJYJ4MpMP_x5Her1CJLtxwBb15fhmbSbcOhiWkXckcgAa7TWalicJbU/s320/DSC_1719.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
Los rzuca Alicję do Wiednia. Tam spotyka Zygmunta Freuda, który zauważa w niej ogromną moc i niezwykły intelekt. To on pomoże Alicji zrozumieć jej kobiecość, jej siłę i zdolności. To dzięki niemu pozna wiedzę dostępną do tej pory wyłącznie mężczyznom. Alicja - kobieta bez domu i bez ojczyzny, bez rodziny odnajduje w Wiedniu przyjaciół. Pomimo różnorodnych przeszkód podejmuje pracę i chce być traktowana z szacunkiem - jak kobieta świadoma swoich możliwości i ograniczeń.<br />
Stabilną sytuację Alicji burzy zamach w Sarajewie. Niespokojna staje się cała Europa. Młoda kobieta nie wie, czy zostać w Austrii, czy wracać do rodzinnego Kodorowa - czuje, że trudno jej będzie znaleźć swoje miejsce - tam niekochana, tu obca... Bliska staje się tylko dla swoich współlokatorek - słucha ich historii, które utwierdzają w niej wiarę w kobiecą siłę oraz moc opowieści.<br />
Gdy podejmuje decyzje o powrocie do ojczyzny, pakuje tylko jeden kufer, w który wkłada zdobyte dyplomy, listy od ciotki, swoje zdjęcia rokrocznie robione w pobliskim studio fotograficznym, muślinową suknię, w której była w Operze Wiedeńskiej oraz dwie książki: "Madame Bovary" oraz "Alicję w krainie czarów". Powieść o jej imienniczce "<i>przypominała jej nie tylko o tym, ze warto chcieć iść dalej, ale że warto zbaczać z wytyczonych ścieżek, aby podążać za marzeniami albo za tym, co podsuwa nam los</i>". Jednak znów dzieje się coś takiego, co burzy jej plany i każe podążyć w zupełnie inną stronę. Nie chcę zdradzać dalszych losów Alicji; dość powiedzieć, że wyobraźnia Ałbeny podsunęła bohaterce pracę woltyżerki, modelki, stylistki i pielęgniarki, a miejscem zamieszkania uczyniła Paryż, gdzie Alicja odnalazła miłość i poznała między innymi Coco Chanel i Josephine Baker.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqdjSpWJgiZXSOhOtXGZivWdLITvH9htBuTiIdNpSyd77Vi8adXsFl7HV3hOGQp-rPiDQhsMXZ6nAgy_kAjv_dC0EkMMWFwlxA8prL2jh3S9Gp9VHLeIcCazXFi6HOPUpoah0LabGwrA/s1600/IMG_20160928_095927.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjuqdjSpWJgiZXSOhOtXGZivWdLITvH9htBuTiIdNpSyd77Vi8adXsFl7HV3hOGQp-rPiDQhsMXZ6nAgy_kAjv_dC0EkMMWFwlxA8prL2jh3S9Gp9VHLeIcCazXFi6HOPUpoah0LabGwrA/s320/IMG_20160928_095927.jpg" width="256" /></a></div>
<br />
Drugi tom powieści "Alicja w krainie czasów. Czas opowiedziany" czytałam na plaży. Słuchając fal, ich szumu, a czasem nawet huku, myślałam o historiach, które opowiedziała lub usłyszała Alicja. Te opowieści pojawiały się w jej życiu jak fale na brzegu - przychodziły, by za każdym razem zmieniać rzeczywistość. Jedne były spokojne, długie, kojące. Inne pojawiały się gwałtownie, mocno i po ich wysłuchaniu było już całkiem inaczej. Umiejętność opowiadania była darem, który Alicja wykorzystywała, by łagodzić czyjś ból, smutek; aby poprawiać humor, uspokajać.<br />
Umiała pięknie opowiadać, ale też wzbudzała zaufanie i potrafiła słuchać. Usłyszała historię smutnej Ofelii, tragiczną opowieść Florence z Normandii; przypominającą baśń dramatyczną opowieść Emily. Poznała smutny los Domenico, Ivy, Carla, Girolama, małego Franka; wzruszającą tajemnicę Magury - Bułgara uważanego za Węgra, według którego Alicja powinna nosić imię Ałbena. Ciekawe, ile ze swojej osobowości autorka oddała głównej bohaterce?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqYEXIxo9SK3iGDZJU7vlO_cOsctGPWzKQf_iPKaZpoRy9ttCAjJ-W3tDBZmfuZWKdGILY7TRRxMjel0Ev6q36_a0UI3WIvcozH3PAIB_AVM98LQ9imDmy7vnZqbB67Z3gm1YP0XevrPw/s1600/DSC_1720.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiqYEXIxo9SK3iGDZJU7vlO_cOsctGPWzKQf_iPKaZpoRy9ttCAjJ-W3tDBZmfuZWKdGILY7TRRxMjel0Ev6q36_a0UI3WIvcozH3PAIB_AVM98LQ9imDmy7vnZqbB67Z3gm1YP0XevrPw/s320/DSC_1720.JPG" width="320" /></a></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
"Alicja w krainie czasów" to kolejna wspaniała powieść Ałbeny Grabowskiej. Zapadająca głęboko w serce. Poruszająca. Napisana piękną, staranną polszczyzną; przemyślana i inteligentna. O ile pierwszy tom wzrusza historią niezwykłego, niekochanego dziecka; wprowadzeniem elementów magicznych, bogactwem i różnorodnością świata polskiej arystokracji końca XIX wieku, o tyle drugi tom to obraz początku wieku dwudziestego. Wiedeń, owładnięta szałem pierwszej wojny Europa, Paryż okresu międzywojennego. Drugi tom także wzrusza, ale przede wszystkim fascynuje. Alicja to silna, mądra pewna siebie kobieta. Poznaje wielu ciekawych ludzi, staje przed wieloma trudnymi wyborami. Szuka swojego miejsca w świecie pamiętając o swoim pochodzeniu, mając świadomość swojej wyjątkowości. Walczy o swoje szczęście, a trzeba pamiętać, że kobietom taka walka zawsze była utrudniana. Ałbena w swojej powieści pokazała kilka kobiet, które są w stanie wiele zaryzykować dla szczęścia. Pokazała, iż te kobiece szczęście to niekoniecznie dom, mąż, dzieci, ale przede wszystkim godność, niezależność, poczucie własnej wartości.<br />
Z okładki spogląda piękna, wspaniale wystylizowana, pewna siebie kobieta. Trzeba wejść do stworzonej przez nią magicznej krainy czasu, by poznać jej wrażliwość, talent, wyobraźnię.<br />
Ałbeno - chapeau bas!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-33707998381159617302016-09-21T12:57:00.000+01:002016-12-19T20:42:09.304+00:00Ku pamięci - zapiski wrześniowe (prawie prywatne)<div dir="ltr">
Doba powinna być dwa razy dłuższa. Albo powinnam wieść dwa równoprawne, równolegle życia - moje intymne, książkowe, zapatrzone, zadumane oraz życie matki dzieciom, pani domu, nauczycielki...<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivB9Rdqv8vQQBVWRVljGk8nSTNKCRhLoEQHJqzST5ncSpeZaqdg-gC1eoLYc4NZzo0OAVZsVoiFxuzsYLOwZMoTkuVzZqngoUqNrW_AyRSGgOp2OoQqeSOSaqGL59YoZNdXMaxYogq0pg/s1600/2016-09-07+12.17.53.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivB9Rdqv8vQQBVWRVljGk8nSTNKCRhLoEQHJqzST5ncSpeZaqdg-gC1eoLYc4NZzo0OAVZsVoiFxuzsYLOwZMoTkuVzZqngoUqNrW_AyRSGgOp2OoQqeSOSaqGL59YoZNdXMaxYogq0pg/s200/2016-09-07+12.17.53.jpg" width="112" /></a>Ostatnie tygodnie to kilka ważnych wydarzeń. Głównie dotyczyły mojego najstarszego dziecka. Wyniki matury, na które trzeba było czekać dwa miesiące. Bal debiutantek - taki tutejszy bal pomaturalny. Potem osiemnastka córki i pierwsze dni na wymarzonych studiach. Pierwsze imprezy. Oj, dzieje się. Ale przecież są też pierwsze dni najmłodszego w szkole. Podczas, gdy Natalia zaczyna studia, Artur zaczyna zerówkę. Jak pomyślę, ile jeszcze przede mną, to jestem przerażona. Ale lepiej chyba nie myśleć. I moje kochane "środkowe" dziewczyny, z których jedna w tym roku będzie zdawała małą maturę, a druga jest w pierwszej klasie i pisze pierwsze w życiu testy z angielskiego i irlandzkiego. Muszę dodawać, że nie jest łatwo? Muszę pisać, iż dumą mnie rozpiera? Może dodam tylko, że z troski o moje pociechy trudno o jakąkolwiek wenę i energię do pisania. Dobrze, że mam psa. Od dwóch miesięcy mam uroczego, acz bardzo absorbującego szczeniaka. Niektórzy mogą popukać się w głowę - narzekasz kobieto na brak czasu, masz czwórkę dzieci i bierzesz psa? Odpowiem krótko - zawsze chciałam mieć psa. I mam, bo marzenia trzeba spełniać. I już go kocham. I nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. I tyle. </div>
<div dir="ltr">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkSqQapTRHWAwFZon2U0UuFcG7areXGplmbCflJ-M-BxLQnvtHCzHeS8bUk7EnC9kZotADA2LjSNJA4gQu0q6v2moB5QLSy9vhuor1xv5D9rN9neixvYQAUUgsZsliZhTOKU3LcDe6aG8/s1600/2016-09-08+17.04.34.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhkSqQapTRHWAwFZon2U0UuFcG7areXGplmbCflJ-M-BxLQnvtHCzHeS8bUk7EnC9kZotADA2LjSNJA4gQu0q6v2moB5QLSy9vhuor1xv5D9rN9neixvYQAUUgsZsliZhTOKU3LcDe6aG8/s200/2016-09-08+17.04.34.jpg" width="112" /></a>Zaczął się rok szkolny. Wróciłam do moich kochanych uczniów. Ucieszyłam się na ich widok, ale co mnie pozytywnie zaskoczyło - oni na mój też. Spotkania z młodzieżą są dla mnie odskocznią od codzienności. Cieszy mnie ich energia - korzystam z niej. Ale powrót do pracy do też koniec wakacyjnego leniuchowania.<br />
I jeszcze wyjazd ukochanej przyjaciółki. Emigracja ma to do siebie, że jesteśmy w miejscu, o którym nie możemy powiedzieć, iż jest na zawsze. Kogoś zostawiliśmy, kogoś poznaliśmy. I niektóre nowe znajomości zamieniają się w przyjaźnie. Ale często nasi przyjaciele jadą swojego szczęścia szukać w kolejnym miejscu. Ewuniu, jak już się rozpakujesz w tej swojej Szkocji i będziesz miała czas na czytanie to wiedz, że tęsknię...<br />
I jeszcze ostatni etap przygotowań do Festiwalu Literatury Kobiet. Doczytywanie ostatnich stron zgłoszonych książek i pierwsze nominacje. <br />
<br />
Według jurorek w kategorii Pióro najlepsze są:</div>
<div dir="ltr">
- "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbeny Grabowskiej,<br />
- "Kryminalistka" Joanny Jodełki,<br />
- "Kwitnący krzew tamaryszku" Wandy Majer-Pietraszak,<br />
- "Najpiękniejsza na niebie" Małgorzaty Wardy,<br />
- "W obcym domu" Sabiny Waszut. </div>
<div dir="ltr">
Nie zdradzę, komu najmocniej kibicuję:)<br />
Co ciekawe, w kategorii Pazur jury postanowiło nie nominować żadnej powieści.<br />
<br />
Siedleckie czytelniczki wytypowały:<br />
- "Okularnik" Katarzyny Bondy,<br />
- "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbeny Grabowskiej,<br />
- "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka" Lucyny Olejniczak,<br />
- "Kwitnący krzew tamaryszku" Wandy Majer-Pietraszak,<br />
- "Esesman i Żydówka" Justyny Wydry.<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVijjEu8OXHt0B17EwsPo0qSnK20ET8cH72ny2LvKIl88acXlFSbY4azEX9PtEmMLyrHj9cuZSYrvxXwoeyllVOo4gdwauvG0xqQ9Gk_lHZNkhngQM23qcq8m2yXfycNNnWtprOawky4Y/s1600/2016-09-15+16.48.58.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjVijjEu8OXHt0B17EwsPo0qSnK20ET8cH72ny2LvKIl88acXlFSbY4azEX9PtEmMLyrHj9cuZSYrvxXwoeyllVOo4gdwauvG0xqQ9Gk_lHZNkhngQM23qcq8m2yXfycNNnWtprOawky4Y/s200/2016-09-15+16.48.58.jpg" width="112" /></a>A polonijne blogerki wybierały powieści ze wszystkich zgłoszonych do konkursu książek, więc zadanie nie było proste, jednak do tytułu "Książka bez granic" nominowałyśmy:<br />
- "Księżyc myśliwych" Katarzyny Krenz oraz Julity Bielak,</div>
<div dir="ltr">
- "Upalne lato Gabrieli" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak,<br />
- "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki,<br />
- "Kobiety z ulicy grodzkiej. Hanka." Lucyny Olejniczak,</div>
<div dir="ltr">
- "Miłość na szkle" Barbary Sęk.<br />
<br />
Wybrałyśmy 5 książek, które zrobiły na nas największe wrażenie. Wiem, która książka zostanie ogłoszona w naszej kategorii, ale oczywiście nie powiem;). Zdradzę tylko, że byłyśmy jednogłośne.<br />
Finał 24 września. Mnie niestety w tym roku nie będzie w Siedlcach (patrz pierwsze dwa zdania). Ale będę z niepokojem czekać na ogłoszenie wyników. I już gratuluję wszystkim, którzy staną na scenie w siedleckim domu kultury. I mam nadzieję, iż wrzesień przyszłego roku będzie spokojniejszy.</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-54364688095949438372016-08-26T00:41:00.002+01:002016-08-26T13:43:24.951+01:00"Przeszłość jest to dziś - tylko cokolwiek dalej" - "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" Katarzyny Drogiej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlvcSOr0rdJJpdMpkcPHv6AYsCpb46RFt47jB0lb0NuSlQg__pWER5dP2-Mca1Jp66P-skFjDHjvH2H3PuySQqVZKKE3SM-jHLc-HXR3wdUbp4-jxbDvow-SqPb4gVj2M482hr6By5vs/s1600/_20160825_002507.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjYlvcSOr0rdJJpdMpkcPHv6AYsCpb46RFt47jB0lb0NuSlQg__pWER5dP2-Mca1Jp66P-skFjDHjvH2H3PuySQqVZKKE3SM-jHLc-HXR3wdUbp4-jxbDvow-SqPb4gVj2M482hr6By5vs/s320/_20160825_002507.JPG" width="320" /></a></div>
Słowa Cypriana Kamila Norwida zacytowane w tytule pojawiały się w każdym numerze ostrołęckiego tygodnika. Na długo przed tym jak poszłam na studia i swoje życie związałam z polonistyką, widziałam te słowa, nie analizując ich głębszego sensu. Jako młoda dziewczyna nie zastanawiałam się, jak wyglądało życie moich dziadków. Jak żyli mieszkańcy wiosek, gdzie spędzałam wakacje. Nie pytałam, nie zapisywałam ich wspomnień, nie wsłuchiwałam się w nie. Potem coraz rzadziej bywałam u dziadków. Wiadomo - szkoła, studia, rodzina, dzieci. Coraz bardziej nurtowały mnie pytania o przeszłość. Coraz więcej czytałam, szukałam odpowiedzi. Gdy dojrzałam do tego, by rozmawiać - dziadkowie coraz mniej pamiętali... A potem nie miałam komu zadawać pytań.<br />
<div>
<a name='more'></a><br />
Katarzyna Droga na podstawie pamiętnika Janki znalezionego w starym kredensie odtwarza losy swojej rodziny. Na kartkach starego zeszytu odnajduje imiona swoich pradziadków, dziadków, kuzynów. Czyta o ich codziennych troskach, radościach, dylematach; o wystroju wnętrz domów swoich dziadków, ich strojach, rozrywkach. O tym, jak radzili sobie w pierwszych latach po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, w czasie wojny, a także zaraz po niej. W pamiętniku Janka pisze miedzy innymi o żydowskich sąsiadach, ich tragicznym losie, o niezawinionych śmierciach. A potem Janka przestaje zapisywać swoje wspomnienia, więc domyślam się, że o latach powojennych autorka dowiaduje się z bezpośredniej relacji. I to właśnie o latach PRL-u czytamy najwięcej. Drobiazgowe opisy codziennych zmagań z szarą rzeczywistością powojennej Polski są nie tylko wzruszające, ale i pouczające. Janka zostaje żoną studenta medycyny Leszka Borengi. Najpierw mieszkają w Poznaniu, potem przenoszą się do Białegostoku, gdzie doktor Borenga podejmuje pierwszą pracę. Czytamy o tym, z jakim trudem urządzają się w kolejnych mieszkaniach. Jak ważni są dla nich przyjaciele. Gdy tylko mają możliwość jeżdżą do Stokowa, do rodziny - zwłaszcza Janka na te wyjazdy bardzo czeka. Jej miłość do rodzinnych stron nie słabnie ani na moment. Spotkania z siostrą, braćmi, rodziną są dla niej bardzo ważne.<br />
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3HJSoc6oI5uJaMdi3W4M-veVbwyHqH3mcMi5P3gtTh72cjygGQkSyz6nhBpalwOMoOVNG8z8cqz-EbpCuCKOFgGYjbO5o4JIxdm4qksnoyw-YYxr-ZhrhJZx09m4L_BI8vw9AY8TyV7Y/s1600/_20160825_002642.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="210" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi3HJSoc6oI5uJaMdi3W4M-veVbwyHqH3mcMi5P3gtTh72cjygGQkSyz6nhBpalwOMoOVNG8z8cqz-EbpCuCKOFgGYjbO5o4JIxdm4qksnoyw-YYxr-ZhrhJZx09m4L_BI8vw9AY8TyV7Y/s320/_20160825_002642.JPG" width="320" /></a></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhxiWJwc2F0HqyKTDGifKowlft4_q0ygyth8Y8MaoMo4LPbYRbPNgMM1Go90SEalZoS8E23H6xYxJYZCgmn85ajczi3wKa7JL4Vh2_DfiLBhrjasqbOAin2kQbA7Dr1yZxgaqy8LMCUZCs/s1600/_20160825_002507.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><span style="font-family: "verdana" , sans-serif;"></span></a>A wszystko to na tle ważnych wydarzeń historycznych. Janka to kobieta o wyrazistych poglądach, odważnie wypowiadająca się na aktualne tematy. Wie, co jest modne, śledzi nie tylko to, co dzieje się polskiej polityce, ale i na świecie. Obserwuje prace swojego męża, obserwuje rozwój medycyny, a zwłaszcza radiologii w powojennej Polsce. Śledzi nowinki techniczne, robi nawet prawo jazdy.<br />
<div>
Jednak ktoś żądny sensacji może się zawieść. Moim zdaniem, jest to zdecydowanie książka dla ludzi cierpliwych. To nieśpieszna, ciepła opowieść, gdzie fabuła snuje się leniwie jak nurt rzeki Narew. Trudno to jednakże fabułą nazwać. Bo ta powieść to historia czyjegoś życia.</div>
<div>
Fascynacja tą książką zwiększa się z każdą poświęconą jej stronom chwilą. A po skończeniu książki ma się uczucie, że przeżyło się niemal całe życie razem z jej bohaterami. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
"Człowiek ze wsi wyjdzie, ale wieś z człowieka nigdy" - mówiłam Ci Stachu*, że kiedyś zacytuje używane przez Ciebie powiedzonko. I masz. Ty też, tak jak Janka, często tymi słowami komentujesz rzeczywistość i zachowanie ludzi. Ale to zdanie, oprócz nieco ironicznej wymowy kryje w sobie prawdę o często zapominanym dziedzictwie, prawda? Mnie przyszło żyć w Irlandii, ale często wspominam moją małą ojczyznę - Kurpie; ścieżki nie zapisane na żadnej mapie, ludzi z tamtych stron...</div>
<div>
Ta historia mogłaby być historią mojej rodziny. Katarzyna Droga opisuje głównie Podlasie, ale tę jego część, która graniczy z Kurpiami. Znam kilka miejscowości wymienianych we wspomnieniach Janki. Znam Łomżę, Zambrów, no i znam Narew. Nie zliczę, ile razy przejeżdżałam przez most w Ostrołęce spoglądając na jej leniwy nurt. Niejednokrotnie spędzałam czas nad jej brzegami. </div>
<div>
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2DT2UmQvxmFuIDH2aWtt83Vi49OAbWN3sNdaFc4CHaFYn1LDLBuSR0Um-Q4mECW-RBnmqlaxNTeTucEA_JyWTMP7InyCMA8c-q31dW_fVufwiGK7GqQUoEdH_dltlPLjA4ssrc21bC6o/s1600/_20160825_002722.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="202" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEg2DT2UmQvxmFuIDH2aWtt83Vi49OAbWN3sNdaFc4CHaFYn1LDLBuSR0Um-Q4mECW-RBnmqlaxNTeTucEA_JyWTMP7InyCMA8c-q31dW_fVufwiGK7GqQUoEdH_dltlPLjA4ssrc21bC6o/s320/_20160825_002722.JPG" width="320" /></a>To własnie rzeki w jakiś sposób wyznaczyły teren mojego dzieciństwa. Wychowałam się pomiędzy Omulwią, Rozogą i Narwią. Wioski rozrzucone na kurpiowskich piaskach wspominam najczęściej. Rozumiem tęsknotę Janki za tymi terenami. Czytając o losach rodziny Zajewiczów i Borengów oraz ich znajomych wyobrażałam sobie, że słucham wspomnień moich bliskich. Byłyby podobne. Ta powieść to taka gawęda. Historia, której wspaniałe by się słuchało przy kominku czy ognisku. Ale i bez ciepła ognia ta powieść otula serdecznym stosunkiem do opisywanego świata.<br />
W losach Janki i jej rodziny być może odnalazłam historię swoich przodków. Zresztą nie tylko moich. Takich rodzin i podobnych losów mogły być setki. Przecież wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne. I w każdej rodzinie szczęście przeplata się z chwilami smutku, płaczu. czasem rozpaczy. W każdej rodzinie jest czas narodzin i czas śmierci. Jakkolwiek górnolotnie by to nie zabrzmiało - przecież tak jest. Po prostu czasem trzeba usiąść i pomyśleć o tym, że świat nie istnieje tylko tu i teraz, a każde pokolenie przeżywa swoje chwile smutku i radości.<br />
<br />
Bez starych korzeni nie będzie nowych gałęzi. Banał. Ale powieść Katarzyny Drogiej pokazuje, że historia nie jest zamkniętym pudełkiem, lecz jest skarbnicą, do której wciąż możemy sięgać, odczytywać dawne dzieje, spoglądając na twarze swoich bliskich lub patrząc na stare, często wyblakłe zdjęcia. Historia zapisana jest w nas, nasze życie jest odbiciem życia naszych przodków. Oni też kochali, tęsknili, martwili się o dzieci, itp.<br />
<br />
Wyszedł mi bardzo patetyczny wpis, być może przesadnie wzniosły, ale tłumaczy mnie trochę miejsce zamieszkania. Tysiące kilometrów od rodzinnych stron, wspomnienia o terenach nadnarwiańskich, ludziach tam żyjących odbiera się zupełnie inaczej. Po lekturze książki "Pokolenia. Wiek deszczu, wiek słońca" przed oczyma stawali ludzie, których od lat już nie ma. Po raz kolejny utwierdziłam się w przekonaniu, że nie mogę zapomnieć, iż muszę opowiadać, przypominać dzieciom skąd pochodzą, kim byli ich pradziadkowie. Wiem, że nasze czasy nie sprzyjają takim wspomnieniom, tendencja jest raczej odwrotna - parcie do przodu, ciągle szybciej i mocniej, ale wystarczy od czasu do czasu znaleźć czas na rozmowę o przeszłości, bo jak pisał Norwid: "<i>Przeszłość jest to dziś, tylko cokolwiek dalej: Za kołami to wieś, nie jakieś tam coś, gdzieś, gdzie nigdy ludzie nie bywali!…</i>"</div>
<div>
<br />
<table align="center" cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="margin-left: auto; margin-right: auto; text-align: center;"><tbody>
<tr><td><a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIsjTVNirbDgQrVs-uDhv7FTtPNnbT1F9waVYXNa5NMGIVw22U1ytA5fsruCbtTInHMwHRrKn-X8DUXmkF8bhhrppLyoMsM4SB9RNiG3Z4uCI5h8IJiFUkP-9EcE5PZXl5XgTmTuZAMlw/s1600/DSC_1290.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgIsjTVNirbDgQrVs-uDhv7FTtPNnbT1F9waVYXNa5NMGIVw22U1ytA5fsruCbtTInHMwHRrKn-X8DUXmkF8bhhrppLyoMsM4SB9RNiG3Z4uCI5h8IJiFUkP-9EcE5PZXl5XgTmTuZAMlw/s320/DSC_1290.JPG" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="font-size: 12.8px;">Mam już drugi tom powieści Katarzyny Drogiej:) Są w niej zdjęcia głównych bohaterów.<br />
Będę tę książkę czytać w długie, chłodne wieczory...</td></tr>
</tbody></table>
* Stanisław - to jeden z moich najwierniejszych czytelników. Przyjaciel.</div>
</div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-74515608844655847372016-08-11T15:06:00.000+01:002016-08-11T15:06:50.907+01:00Baśniowo, mitycznie, sennie, pięknie - "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv3QKmD7cq6aYip3AMoPJNfb131AR7_YtxFlnZQWMxjTlq83X9bGyScENHt3y5dyQEqUhnk83rsdq2ljGM1_U-gjQrmu8NIGsQEgnikErtwyNaGDEpEp2iWxB2K0YObdLMCG_5PnKBErw/s1600/_20160811_143758.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; display: inline !important; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgv3QKmD7cq6aYip3AMoPJNfb131AR7_YtxFlnZQWMxjTlq83X9bGyScENHt3y5dyQEqUhnk83rsdq2ljGM1_U-gjQrmu8NIGsQEgnikErtwyNaGDEpEp2iWxB2K0YObdLMCG_5PnKBErw/s320/_20160811_143758.JPG" width="263" /></a>Urzekła mnie ta powieść. Oczarowała.<br />
Nierozgłoszona, nierozreklamowana, dostatecznie niezrecenzowana, chociaż nagradzana. W tym roku zakwalifikowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus", a kompletnie nieznana czytelnikom. Czemu? Zgłoszona do Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach, a my, recenzentki nie dostałyśmy nawet pliku. Nie wiem, czy mam nosa czy intuicję, a może przekorę, by zdobyć to czego nie mam, ale napisałam do wydawnictwa i udostępnili mi plik pdf. I przepadłam. Ta książka jest magiczna. <br />
<br />
To powieść - nie-powieść. To zbiór opowiadań luźno ze sobą powiązanych. Elementem łączącym jest miasto. W pierwszej części zatytułowanej <i>Przed</i> nosi nazwę Ziegenhals, w drugiej <i>Po </i>są to już Głuchołazy. Wyszukałam sobie to miejsce na mapie - to miasto graniczne, jak podaje Wikipedia położone na styku Gór Opawskich (Sudety), Przedgórza Paczkowskiego (Przedgórze Sudeckie) i Płaskowyżu Głubczyckiego, nad rzeką Białą Głuchołaską i nad potokiem Starynka. Już brzmi ciekawie, prawda? Nie znam tamtych stron, ale miasto przedstawione w książce "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki to miejsce absolutnie wyjątkowe. <br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
Bohaterami kolejnych opowiadań są mieszkańcy tego miasta. Ci, którzy tam mieszkali od lat i ci, którzy wybrali to miejsce na swój dom. I tu powinny znaleźć się peany na cześć konstrukcji tych opowiadań, kreacji bohaterów, stworzenia świata, gdzie styka się realizm, magia, sen, wiara, historia, miłość i śmierć. Autorka w niesamowity sposób przedstawia emocje swoich bohaterów - nie tylko tych realnych, bowiem bohaterami są tu też, jak by to ogólnie ująć - istoty pozaziemskie. One także przeżywają swoje dramaty, też cierpią, kochają, boją się....<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgedpnC2H-8zQcklYycW9n2pBYPFdGztRgaFDDakRMQY5XrEbkqEciafgBJ6i2UBTKYVj02NUpE5dQTXcgxm9g51gvy1jsiLB4gX9BihI9ZR3cUv_OWgxVxonCRUNBPOyKa2bkO4Xt2OBU/s1600/2016-08-10+00.10.16.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgedpnC2H-8zQcklYycW9n2pBYPFdGztRgaFDDakRMQY5XrEbkqEciafgBJ6i2UBTKYVj02NUpE5dQTXcgxm9g51gvy1jsiLB4gX9BihI9ZR3cUv_OWgxVxonCRUNBPOyKa2bkO4Xt2OBU/s200/2016-08-10+00.10.16.jpg" width="200" /></a><br />
I tu mam problem, bo nie wiem, jak wytłumaczyć, jak opisać przedstawioną w powieści symbiozę tego, co realne i racjonalne z tym, co magiczne i niewytłumaczalne? Jak pokazać, jak wspaniale współistnieje tu to, co logiczne z tym, co magiczne? Jak napisać o tym, że pisarce udało się bez obrazy boskiego majestatu pokazać ludzkie cechy bóstwa? <br />
<br />
Nie chce tu silić się na analizowanie obrazowania Patrycji Prochot-Sojki. Napiszę tylko, że pięknie czaruje słowem. Tak zestawia obrazy, że nie zauważamy, jak pracuje nasza wyobraźnia - ona nadąża, daje się ponieść iluzji, jaką stwarza pisarka. Autorka wspaniale operuje symbolami, gra nimi.<br />
Używa pięknego języka, obrazowego. Stworzyła niesamowity klimat gdzieś z pogranicza jawy i snu oraz cudownie emocjonalny - wzruszający, refleksyjny, momentami smutny, fragmentami ironiczny, czasami zabawny. Wciągający!<br />
<div>
<br />
Jedną z bohaterek jest Śmierć - kobieta pachnąca <i>Bouquet de Catherine</i> od Ernesta Beaux. Dla swojego ukochanego Hermana, który postanawia osiedlić się w Ziegenhals, zapomina o tym, że ma władzę nad życiem i jego końcem. <br />
To tu Maryja zwierza się Ludwiczce, prostej kobiecie z miasteczka ze swych problemów wychowawczych.<br />
Z Ziegenhals właśnie razem z Cyganami ucieka Leonia, by poznać świat, bo w małym miasteczku było jej za duszno. Za nią z miasta wyjeżdża też Jezus, bo i jemu w kościele brakuje powietrza. Jak się nie uśmiechnąć, jak się nie rozczulić, czytając o zastępstwach na krzyżach w kościołach? No może napiszę tylko, że wrócili. I Leonia i Jezus.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZXcG7hJxEqNjUsMgtOYTXlf1pMw8YDzWqq1WZqVTQuCZKPc2ozzM4kXLFKYMV56CuVqdQ91kKGP9OYUfzAh30xM7Qa7n4hkrCg5QuMzh9dmy6V3cFX9txsEHulOo8Fu6IQwJSa3nGNu0/s1600/2016-08-10+00.08.40.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="112" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjZXcG7hJxEqNjUsMgtOYTXlf1pMw8YDzWqq1WZqVTQuCZKPc2ozzM4kXLFKYMV56CuVqdQ91kKGP9OYUfzAh30xM7Qa7n4hkrCg5QuMzh9dmy6V3cFX9txsEHulOo8Fu6IQwJSa3nGNu0/s200/2016-08-10+00.08.40.jpg" width="200" /></a>Jak Wam przedstawić zegarmistrza Kleista, który ma władzę nad czasem, a gdy się zakochał mieszkańcy miasteczka są zawieszeni gdzieś poza nim? No jak?<br />
<div>
Barwni są bohaterowie "Baj-o-dużenia". Jest zakochana w literaturze Anna, jest Bogdanka i księgarz Mentz, który zna swój los z księgi. Jest nawet Maur Al-Churrich, który szyje ubrania na miarę i Gabriele, co miała sklep z porcelaną, bo sama była krucha jak lód.</div>
<div>
Biorąc książkę do ręki nie pomyślałam, iż tak wciągnie mnie historia nieznanego mi miasteczka, że tak oczarują mnie życiorysy jego mieszkańców.</div>
<div>
Wszystkie opowiadania przeniosły mnie do czasów, gdy czytałam baśnie, gdy się w nich zatracałam. Autorce udało się odtworzyć, co ja piszę - stworzyć cudny baśniowy świat. A jeszcze wplecione w to egzystencjalne dylematy... No bajka, po prostu bajka!<br />
<br />
Nawet nie mam jak sfotografować tej książki, przecież nie mam jej w ręku. Muszę zamówić! Mogłabym położyć ją obok kwiatów, może dmuchawców lub na tle chmur. Pewnie taka fotografia byłaby za słodka i pretensjonalna. Więc może zrobiłabym zdjęcie z jakąś święta figurą, ale to byłoby już lekko obrazoburcze. To może i dobrze, że na razie nie mam książki. Za ilustracje niech posłużą tytuły opowiadań. Zdjęcia ekranu komputera. Nawet dobrze, że takie rozmyte, rozmazane... Takie są kontury Głuchołaz pokazane w tej książce...<br />
<br />
Dziękuję wydawnictwu Mamiko za udostępnienie pliku:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmfWu6h4MImaKQedhyphenhyphenWHJBQUaCThR2YuqnNrLNHAn80v55klhBJuWqZTlUunc85DU2MqFzQ_tu9_GnDdHTo_9UlNoJlFe7UiT3fJTxwu_t2AxXZh2e5UuEhIq_XlgL2VLFwb2CjyBnHVI/s1600/2016-08-10+20.50.10.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjmfWu6h4MImaKQedhyphenhyphenWHJBQUaCThR2YuqnNrLNHAn80v55klhBJuWqZTlUunc85DU2MqFzQ_tu9_GnDdHTo_9UlNoJlFe7UiT3fJTxwu_t2AxXZh2e5UuEhIq_XlgL2VLFwb2CjyBnHVI/s320/2016-08-10+20.50.10.jpg" width="320" /></a></div>
</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-71974485815136526502016-08-09T23:35:00.000+01:002016-08-18T14:35:58.315+01:00 Znów o trudnych relacjach - "Szepty dzieciństwa" Anny Sakowicz<div dir="ltr">
<div dir="ltr">
Zaczynam uderzać w klawiaturę. Ale nie idzie mi. W ogóle. Zmuszam się. Ale zdania jakieś takie drewniane. Zero polotu. Brak lekkości. Nic sensownego. I co mam się upierać i pisać te okrągłe, grzeczne zdania? No mogłabym. Wykrzesałabym może kilka zgrabnych sformułować o fabule, bohaterach, ale nie czuję tych zdań. Nie lubię tak. Więc zapisuję tylko kilka pierwszych myśli, które kazały włączyć komputer i zamykam.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLg2vGQUI8oco8WhV8Ga1zfRDAzzhaJSCnN5JKtWGRJ7SVKXqNS9C_KWu8BPM_scQ1gRK_hBa51Vl8eMJez-xf4R8uFKMexpvDSnOOumdg7WsqCVl5Cmqilj8e4NhsUbIU3m3zQ_pMmUI/s1600/IMG_20160717_180655.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiLg2vGQUI8oco8WhV8Ga1zfRDAzzhaJSCnN5JKtWGRJ7SVKXqNS9C_KWu8BPM_scQ1gRK_hBa51Vl8eMJez-xf4R8uFKMexpvDSnOOumdg7WsqCVl5Cmqilj8e4NhsUbIU3m3zQ_pMmUI/s320/IMG_20160717_180655.jpg" width="256" /></a></div>
Ale czasami coś udaje się sklecić. Czasem trafiam na książki, które nie dają o sobie zapomnieć. Jedną z nich są "Szepty dzieciństwa". </div>
<div dir="ltr">
</div>
Narracja pierwszoosobowa nie należy do moich ulubionych. Pomyślałam, że fajnie nie będzie. Ale pamiętając, jak dobre wrażenie zrobiła na mnie <a href="http://czytanieedyty.blogspot.ie/2015/06/w-podrozy-z-ksiazka-readerem-i.html">"Złodziejka marzeń"</a>, stwierdziłam, iż dam książce szansę. I po raz kolejny Anna Sakowicz mnie nie rozczarowała, pomimo że bohaterką uczyniła kobietę niczym się nie wyróżniającą; matkę dwójki nastoletnich dzieci, mężatkę, córkę alkoholika, kasjerkę na kasie w hipermarkecie.<br />
Basia mieszka z rodziną na przedmieściach w niedużym domu. Całymi dniami zastanawia się, czy będzie za co żyć do końca miesiąca. Czy na budowie, na której pracuje jej mąż, nie będzie przestojów, czy jej ojciec przepije wszystkie pieniądze...<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Nie ma żadnych złudzeń - wie, jak będzie wyglądał każdy następny dzień. Znów do pracy, znów ten sam roboczy strój, znów ci ludzie, którzy codziennie przychodzą na zakupy i na raz potrafią wydać tyle, ile ona zarabia na tydzień lub miesiąc. Wie, co usłyszy od męża, co będą chciały od niej dzieci. Rutyna. </div>
<div dir="ltr">
Jednak ma też marzenia, takie na miarę swoich możliwości - dzieciom przydałby się komputer, o komórkach powtarzają do znudzenia, może w końcu udałoby się kupić jakiś samochód. Dom potrzebuje remontu, ale to musi poczekać. Jak ma na to wszystko starczyć, gdy pensja Basi nie jest za wysoka, jej mąż nie ma stałej pracy, a codzienne wydatki tak obciążające? Basia jednak jakoś sobie radzi. Jest twarda. Od zawsze taka musiała być. Podejmuje się dodatkowej pracy w Prawiebanku. Liczy na to, że uda jej się spełnić chociaż zachcianki dzieci.<br />
Spotyka dawno nie widzianą koleżankę ze szkoły, której w życiu lepiej się ułożyło. Dzięki jej pomocy i nowej pracy zaczyna wierzyć, że może się w końcu coś zmieni. Dodatkowo podtrzymuje ją na duchu fakt, iż ojciec zdecydował się na leczenie. Wszystko zdaje się układać.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBGu5at7ONK5JAhVtt_GwmazHPBpTYfV1X_PHeheP5jho82otFkNfigstmmGj-a9jYKn6VJ4UfN0MxWbn3d9hSP6GzK4sFbQgFaXHQ0yfAZLgG12nGeAshyphenhyphenorZgu0aHyaEuXrnRYhxNn0/s1600/2016-06-02+17.37.43.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhBGu5at7ONK5JAhVtt_GwmazHPBpTYfV1X_PHeheP5jho82otFkNfigstmmGj-a9jYKn6VJ4UfN0MxWbn3d9hSP6GzK4sFbQgFaXHQ0yfAZLgG12nGeAshyphenhyphenorZgu0aHyaEuXrnRYhxNn0/s320/2016-06-02+17.37.43.jpg" width="180" /></a>"Szepty dzieciństwa" to powieść, która wywołuje dużo skrajnych emocji. Życie Barbary i Mietka, pomimo że ubogie i monotonne zasmuca i irytuje, niektóre decyzje Basi denerwują, a gdy znajduje ona pamiętnik swojej matki dowiadujemy się, co ją ukształtowało, czemu jest tak twarda i zimna. Zaczynamy rozumieć zachowanie Basi oraz jej ojca. Fragmenty wspomnień matki Basi chwytają za gardło. Anna Sakowicz to kolejna pisarka, która porusza problem trudnych relacji matki i córki. Pokazuje, że niektórzy całe życie muszą walczyć. Coś udowadniać sobie i otoczeniu.<br />
<br />
To opowieść o codziennych wyzwaniach, ale nie jakichś wielkich i ambitnych jak zdobycie szczytu lub przepłynięcie jeziora, ale o takich zwyczajnych, czasami wręcz nudnych, a też przecież trudnych. Trzeba mieć w sobie dużo siły, żeby codziennie wstać, nawet gdy się wie, że dzień nie przyniesie nic dobrego. Jednak czasami życie zaskakuje, stwarza możliwości. Można je podjąć, spróbować - bez gwarancji sukcesu. Basia próbuje wykorzystać daną jej szansę, ale nie jest jej łatwo.<br />
Anna Sakowicz sportretowała kobietę, która chciałaby żyć inaczej, lepiej, ale szepty jej dzieciństwa jej na to nie pozwalają. Czasami przybierają formę krzyku, który słyszy tylko ona. Chciałaby o tych głosach zapomnieć, ale nie umie. "Szepty dzieciństwa" bowiem to powieść o piętnie swojego dziedzictwa.<br />
Pisarka świetnie operuje potocznym językiem. Pomimo że ten przeznaczony jest głównie do komunikacji bezpośredniej a nie do literatury, tu jego użycie jest tu jak najbardziej zasadne.<br />
Annie Sakowicz udało się stworzyć powieść wiarygodną i autentyczną. Narracja pierwszoosobowa i prosty, codzienny język nadają całej historii prawdopodobieństwa. Powieść jest do bólu realna. Basia jest prostą kobietą, może niezbyt wykształconą, może niezbyt oczytaną, ale za to z dużym bagażem doświadczeń. Opowiada o matce, która jej nie kochała, o pracy na kasie, opiece nad ojcem alkoholikiem, który żyje tylko tęsknotą za żoną. Mówi o niby-pożyczkach, codziennym życiu, poczuciu bezsensu i jałowości.<br />
Znam ludzi z trudem wiążących koniec z końcem, bez marzeń i planów, bez perspektyw. Każdy zna. Wiem, czym jest łapanie każdej fuchy, praca za kiepskie pieniądze. Każdy wie. Ale ilu doświadczyło?</div>
<div dir="ltr">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEHGV-2KI8KSBCP25wZq6N9GUA2ZSLH2mUFRg93OvPTLHsMk4J3_Om2SjkJtrK-B856JHChqUpY-Pz8jJsWO0J6D69Hw8x_4-ei6A4SwgRt3-vtXv5s25gHjyk9fZ7XRKkykNKUCTIv9o/s1600/2016-06-02+17.38.31.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiEHGV-2KI8KSBCP25wZq6N9GUA2ZSLH2mUFRg93OvPTLHsMk4J3_Om2SjkJtrK-B856JHChqUpY-Pz8jJsWO0J6D69Hw8x_4-ei6A4SwgRt3-vtXv5s25gHjyk9fZ7XRKkykNKUCTIv9o/s320/2016-06-02+17.38.31.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com7tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-87772766121713977442016-07-29T12:34:00.000+01:002016-08-09T23:36:49.800+01:00Wsiąść na rower... - "Sekretne życie Roberty" Małgorzaty Hayles<div dir="ltr">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfoPwKx9a2IkfvdVqhH8vWf8CROmYo7qWc1bcx3wmvlpllSTLdGVn6xRD2RFtcm0EFVgXebQgt6v4ry6RzafcrovfIKFTIqz_4AOvF8b8U2y6eVFyF5u0qAoRZAotPZDxFNPNw_A9V5U4/s1600/IMG_20160714_202638.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhfoPwKx9a2IkfvdVqhH8vWf8CROmYo7qWc1bcx3wmvlpllSTLdGVn6xRD2RFtcm0EFVgXebQgt6v4ry6RzafcrovfIKFTIqz_4AOvF8b8U2y6eVFyF5u0qAoRZAotPZDxFNPNw_A9V5U4/s320/IMG_20160714_202638.jpg" width="256" /></a></div>
Wsiąść na rower, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet... Jechać wolno przed siebie, nie oglądać się wstecz.. Uciec od wszystkiego. Chciałoby się tak czasami, prawda? Każdy chyba czasami ma wrażenie, iż za moment wyjdzie z siebie. Dobrze byłoby wtedy wyjść na chwilę, nabrać dystansu i spokojnie wrócić.<br />
Tym wstępem chcę Was naprowadzić na ślad książki, której tytuł czy okładka może sugerować jakieś słodkie, ckliwe romansidło. Jednak kobieta na rowerze, to po prostu kobieta na rowerze. Odważna, z każdym kolejnym kilometrem nabierająca pewności siebie kobieta, która działając pod wpływem chwili, postanowiła trochę się przejechać. Potem zadzwoniła do domu, że dziś nie wróci na noc. Jutro pewnie też nie, a potem znów zadzwoni. A wszystko przez to, iż znalazła kartkę pocztową z tajemniczą informacją, z datą i miejscem spotkania. Gdy wsiadała na rower nie wiedziała, że pojedzie tak daleko. Gdy wychodziła z domu nie miała pojęcia, iż właśnie zmienia się jej życie.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /></div>
Parafrazując słowa piosenki "Remedium", chciałoby się powiedzieć, że Roberta zostawia łóżko, matkę, szafę, kota, ucieka rowerem od braku przyjaciół, wrogów, rachunków, telefonów. Nie namyślała się długo, ona tylko wyszła z domu. Odważyła się zostawić za sobą wizerunek wypracowany przez lata - dziewczyny, kobiety zawsze grzecznej, spokojnej, odpowiedzialnej, skrytej i nieufnej, naiwnej i zakompleksionej, ale przede wszystkim potulnej i ugodowej. <br />
<div dir="ltr">
Z każdym kolejnym kilometrem nabiera pewności, że chce dojechać aż do Paryża. Odwiedzić Muzeum Rodina, spojrzeć na rzeźbę "Wiek dojrzały" Camille Claudel, która zdaje jej się bardziej dynamiczna niż jej ciało i przedstawia bardziej intensywne przeżycia od jej własnych.<br />
<br />
<table cellpadding="0" cellspacing="0" class="tr-caption-container" style="float: right; text-align: center;"><tbody>
<tr><td style="text-align: center;"><a href="http://allanahate.files.wordpress.com/2009/10/camille-claudel21.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: auto; margin-right: auto;"><img border="0" src="http://allanahate.files.wordpress.com/2009/10/camille-claudel21.jpg" height="240" width="320" /></a></td></tr>
<tr><td class="tr-caption" style="text-align: center;"><a href="http://artstore.pl/zycie-i-tworczosc-camille-claudel/">(źródło)</a></td></tr>
</tbody></table>
"Sekretne życie Roberty" Małgorzaty Hayles to książka pokazująca po prostu sekretne życie Roberty - myśli, wspomnienia, dylematy Roberty właśnie. Rzadkie imię nosi bohaterka, męczyło ją długo, wywołało wiele kompleksów. Poczucia własnej wartości nie ułatwiało to, że dziewczyna była/jest wysoka, "grubej kości" oraz niezbyt zgrabna.<br />
Jadąc na rowerze Roberta analizuje swoje dotychczasowe życie. Zdaje sobie sprawę, iż żyła nie swoim życiem - żyła życiem swojej matki, z którą mieszkała; sióstr, traktujących ją jak Kopciuszka. Zdawała się być martwa za życia, a pracowała, nomen omen, w zakładzie pogrzebowym. Wspomina swoją pierwszą i jedyną miłość, Grzegorza, którego list od kilku lat trzyma w szufladzie biurka. Myśli o swojej samotności i wie, że po powrocie wszystko będzie inaczej.</div>
<div dir="ltr">
Kilka dni temu minęło siedem lat odkąd zdecydowałam się zamieszkać na Zielonej Wyspie. Nie tylko ja odwiedzać, ale zabrać dzieci, najważniejsze rzeczy i po prostu się przenieść. Uważam, że to była jedna z lepszych decyzji w moim życiu. Odnalazłam tu siebie, spokój, pewność siebie. Już raz zdecydowałam się na porzucenie miejsca, które przez wiele lat oswajałam, nazywałam domem. Już raz rzuciłam pracę, spakowałam się, by odnaleźć swoje miejsce gdzie indziej. Da się. Kto wie, czy któregoś dnia razem z najbliższymi nie pojedziemy dalej... A może pojadę sama?<br />
"Po sześciu tysiącach dwustu pięciu ugotowanych obiadach, po dwunastu tysiącach czterystu dziesięciu rozdzielonych, wypranych, strzepniętych, ponownie połączonych w pary i rozwieszonych skarpetach, a także piętnastu tysiącach godzin wyczekiwania w samochodzie pod różnymi drzwiami różnego rodzaju instytucji edukacyjno-wychowawczych dzieci przestały jej potrzebować, a mąż tak bardzo przywykł do spędzania czasu poza domem w celu zarobienia pieniędzy "na cały ten kram"..... Tak mówi jedna z bohaterek powieści, może też powiem coś podobnego i wyjdę z domu?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/uj3m5KMJ02o/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/uj3m5KMJ02o?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<br /></div>
<div dir="ltr">
Nie raz i nie dwa odkładałam czytnik, by po prostu na chwilę odpłynąć. Pomagała mi w tym muzyka, na której trop naprowadziła mnie Roberta, np. Gnosienne No.4 Erica Satiego. Z ogromną przyjemnością słuchałam, by znów z przyjemnością wrócić do czytania, bo ciekawa bohaterka, jej "wybryk" intrygujący i pytanie, gdzie ona dojedzie i czy to, co tam zastanie jej się spodoba. I język - piękny, dopracowany, wysmakowany. Lubię czasami sięgać po książki, w których fabuła nie jest najważniejsza, gdzie nie muszę śledzić wszystkich wątków, pamiętać imion wielu bohaterów tylko zachwycić się pięknem języka. umiejętnością dobierania słów, ich muzyką, trafnością spostrzeżeń, bogactwem przemyśleń, erudycją. Tu dodatkowo miałam sporo nawiązań do kultury i sztuki. I odnajdowałam w tej książce mnóstwo moich myśli, marzeń, tęsknot.<br />
Tylko sam finał jakiś taki odrobinę rozczarowujący, ale w ogólnym rozrachunku jest on najmniej istotny. Ważniejsza była droga Roberty niż cel jej podróży.</div>
<div dir="ltr">
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-61077624914330715942016-07-07T23:45:00.002+01:002016-08-09T23:37:46.629+01:00"Kasacja", "Zaginięcie", "Rewizja" Remigiusza Mroza, czyli co łączy Chyłkę i Zordona z Irlandią<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQCEpkJfwjEcjklCMXX70FmCcgx_DcH5EjHTlT8m4nefqz9dtIEbClAUuNoUKhSEINnfgUVkuKl5evCFzRyz47SF0Jpzx1hUM50HE4x35EuLnpwgF3dmXf1bRiDLIBWet6y5upn_lfsKg/s1600/_20160707_233648.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQCEpkJfwjEcjklCMXX70FmCcgx_DcH5EjHTlT8m4nefqz9dtIEbClAUuNoUKhSEINnfgUVkuKl5evCFzRyz47SF0Jpzx1hUM50HE4x35EuLnpwgF3dmXf1bRiDLIBWet6y5upn_lfsKg/s320/_20160707_233648.JPG" width="301" /></a></div>
Czy da się napisać jeszcze coś o książkach Remigiusza Mroza? Coś oryginalnego? Tyle przecież już napisano i powiedziano. To najgłośniejsze nazwisko ostatnich miesięcy. Książki tego autora są recenzowane na dziesiątki sposobów i co ciekawe - większość tych recenzji jest pozytywna, a można nawet powiedzieć więcej - entuzjastyczna. Irytowały mnie te zachwyty. Nie lubię sięgać po książki, o których wszyscy mówią. Ale tak się złożyło, iż musiałam jechać do Dublina autobusem; od nas to ponad trzy godziny jazdy. Chętnie bym ten czas wykorzystała na czytanie, ale choroba lokomocyjna nie pozwala mi w trakcie jazdy odczytać nawet smsa. Zajrzałam do <a href="http://audioteka.com/pl/search/author?query=Remigiusz+Mr%C3%B3z">audioteki</a>. Trzeba przecież ten czas jakoś wykorzystać. I wybór padł na "Kasację".<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
I wsiąkłam. Nie wiem, kto uwiódł mnie bardziej - Mróz, duet Chyłka i Zordon czy Gosztyła. Nie tylko podróż do Dublina minęła mi błyskawicznie, ale już nie narzekam, jak muszę gdzieś zawieźć /odwieźć moje dzieci. Zawsze w pogotowiu czekają słuchawki i jak tylko dzieciaki wysiadają z samochodu - słucham. Przesłuchałam już "Kasację", "Zaginięcie" i "Rewizję", znam już też trylogię z Wiktorem Forstem (ale o nim innym razem); słucham właśnie "W cieniu prawa" (najnowsza książka Remigiusza Mroza) - audiobooki przeczytane właśnie przez Krzysztofa Gosztyłę i jego interpretacja tekstu są absolutnym mistrzostwem. Wszystko mi pasuje - tembr głosu lektora, tempo czytania, różnicowanie sposobu mówienia bohaterów, interpretacja scen. Po prostu rewelacja!<br />
<br />
<a href="https://www.blogger.com/null" name="more"></a><br />
<br />
A co przeczytał Gosztyła? Książki, które chyba mogę określić mianem prawniczych. Nie będę ich streszczać, bo o ile przy pierwszym tomie nie byłoby to większym problemem, to streszczenie drugiego i trzeciego wymagałoby słownej ekwilibrystyki, by nie zdradzić zakończenia tomu poprzedniego. Napiszę tylko, tak na zachętę, kim są główni bohaterowie książek Remigiusza Mroza. A więc:<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrQtNiyil-RnTPbdo6XlSIXSTet2pyarWDGrggc-5k0_imZmtRn6doxjBmGBBI4IattZ2WQF_aBsKm0nCU77jxoEQugIOjKsam_xQMOA-sWV94wFKZnEhyGl8pXVxzBYSbBWZ6xge1Zo8/s1600/IMG_20160425_165207+%25281%2529.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="200" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgrQtNiyil-RnTPbdo6XlSIXSTet2pyarWDGrggc-5k0_imZmtRn6doxjBmGBBI4IattZ2WQF_aBsKm0nCU77jxoEQugIOjKsam_xQMOA-sWV94wFKZnEhyGl8pXVxzBYSbBWZ6xge1Zo8/s320/IMG_20160425_165207+%25281%2529.jpg" width="320" /></a>Główną bohaterką jest Joanna Chyłka, najczęściej nazywana po prostu Chyłką. Żadną Asią czy Joasią, czy panią Joanną - po prostu Chyłką. To prawniczka pracująca dla jednej z warszawskiej renomowanej korporacji. Odnosząca sukcesy, ceniona - pomimo specyficznego sposobu bycia. Nie przebiera w środkach, jest bezkompromisowa, wyszczekana, czasami groźna, często nieznośna. Pewnie dlatego też jest sama. Nie mówi nic o swojej rodzinie ani przeszłości. Uwielbia głośną rockową muzykę, energiczną jazdę swoim bmw, lubi dobrze zjeść, nie gardzi dobrym trunkiem. Podejmuje się najtrudniejszych wyzwań - broni oskarżonych o morderstwo, winnych śmierci dziecka. Zadziera z mafią, wnika w podejrzane środowiska. Jednym słowem - ona się nie ceregieli.<br />
Pomaga jej nowicjusz, aplikant Kordian Oryński, ale patronka nazywa go Zordonem. Przylgnęło to do chłopaka. Aż dziwne, że ze sobą wytrzymują. Ona wulkan, on trochę nieogarnięty; ona wyrzuca z siebie słowa z prędkością karabinu maszynowego, on coś chrząka pod nosem, przeważnie słucha, gdyż nie zaznajomiony jest z regułami rządzącymi korporacją. Trochę przestraszony, ale cholernie ambitny. Chce się wykazać, więc śmiało wykonuje polecenia patronki, chociaż nie zawsze je rozumie. Zdarza mu się za to nawet oberwać po głowie.<br />
Oprócz Chyłki i Zordona jest jeszcze Kormak, pracownik kancelarii Żelazny&McVay zajmujący się głownie wyszukiwaniem informacji dla prawników. Potrafi znaleźć wszystko czego potrzebują, a w między czasie ma czas na lekturę książek Cormaca McCarthiego. Każda postać - czy to pracownik kancelarii czy jej klient, świadek, czy czarny charakter - stworzona przez Remigiusz Mroza ma swój własny charakter. Swoje przekonania, sposób bycia, poczucie humoru i język. I tu kolejny ukłon dla lektora, dla Krzysztofa Gosztyły - genialnie zróżnicował sposób mówienia każdego z bohaterów.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwbHahD-j-GTsCzUVJTtS-bIjKp-5e5VJ0tx6yd1Q2yA7db474PyLGpUVwLFFwft4Zhmg2lC1xOxIC5ULLBC9jcNt27fC-n74zOJmj5HbJxK4oNbw2umQGvP8IFOOf-5zt3Mf5cRzz7Lw/s1600/IMG_20160430_191126.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhwbHahD-j-GTsCzUVJTtS-bIjKp-5e5VJ0tx6yd1Q2yA7db474PyLGpUVwLFFwft4Zhmg2lC1xOxIC5ULLBC9jcNt27fC-n74zOJmj5HbJxK4oNbw2umQGvP8IFOOf-5zt3Mf5cRzz7Lw/s320/IMG_20160430_191126.jpg" width="320" /></a>Po odsłuchaniu "Kasacji" od razu zakupiłam "Zaginięcie" i "Rewizję". Bardzo spodobała mi się niesamowita swoboda językowa autora. Terminy prawnicze współistnieją ze slangiem, jest rockowo, z raperskim przytupem - rzetelnie jak na doktora prawa przystało, bo taki tytuł niedawno uzyskał Remigiusz Mróz. Są akty prawne, ustawy, a przy tym jest lekko, szybko i sprawnie. Mróz czytanie o dochodzeniach, śledztwach, prawnych przepychankach, grzebaniu w dokumentach przeplata informacjami ze świata popkultury. Bohaterowie ciągle sobie dogryzają, przegadują się.Sarkazm, złośliwości, niedopowiedzenia, etc. Aż skrzy! Wybuchałam śmiechem, sama do siebie pod nosem mówiłam. Zatracałam się w tej historii i nie wiadomo kiedy dojeżdżałam do celu. Dobrze, że nie spowodowałam żadnej kolizji, bowiem czasami szybkie tempo akcji aż kusiło, żeby przyspieszyć - może szybciej bym się dowiedziała, jak bohaterowie poradzą sobie z napotkanym problemem.<br />
<br />
Co łączy Chyłkę i Zordona z Irlandią? - Krzysztof Gosztyła, audioteka, aplikacja na smatfonie i czas spędzony w samochodzie. Remigiusz Mróz wie, jak zaintrygować czytelnika i jak uzależnić go od swoich książek. Krzysztof Gosztyła potrafi swoim głosem zahipnotyzować - czytane przez niego książki są rewelacyjnie zinterpretowane. Sam jeden tworzy wspaniałe słuchowisko.<br />
<div>
Nie dziwię się już, skąd bierze się tyle pozytywnych opinii na temat twórczości Mroza. Zrozumiałam jego fenomen. Rozpowiadam gdzie mogę o jego książkach. I to też łączy Chyłkę i Zordona z Irlandią - tu też mają swoich fanów, którzy czekają na kolejny tom z nimi w roli głównej. </div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-31410027908761532292016-07-06T00:58:00.000+01:002016-07-07T23:46:38.210+01:00Gdzie byłam, jak mnie nie było ? Na instagramie:) <div dir="ltr">
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-BrNVck09f12KxKI9c1G7Jcgjp-ifOg0J3jGOgpu3QkPcGVLWtnKgl_d_E0TdfKVscyBAEEyp-lxq0elrAXz4uMhsg7l5uvsLtlXuibWk2TXgTKPeSFVlbt_Hh_fBku0qs2pUz7p7_rc/s1600/_20160706_002132.JPG" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh-BrNVck09f12KxKI9c1G7Jcgjp-ifOg0J3jGOgpu3QkPcGVLWtnKgl_d_E0TdfKVscyBAEEyp-lxq0elrAXz4uMhsg7l5uvsLtlXuibWk2TXgTKPeSFVlbt_Hh_fBku0qs2pUz7p7_rc/s320/_20160706_002132.JPG" width="222" /></a></div>
Przez kilka tygodni tu nie zaglądałam. Nie wiem dlaczego. Zmęczenie? Brak czasu? Nadmiar wrażeń i emocji? Ostatnie tygodnie obfitowały w różne wydarzenia. Tematem numer jeden była matura najstarszej córki. I w zasadzie to były jej egzaminy, jej stres i zmęczenie, ale przejmowałam się bardziej niż bym chciała. Ale to już za nami. Wyniki w połowie sierpnia.<br />
Mieliśmy dwa tygodnie pięknej pogody, a to w Irlandii jest zjawiskiem wyjątkowym. Aż boję się pomyśleć, że to był początek i koniec lata na Zielonej Wyspie. Korzystaliśmy z tej pięknej pogody, spędzałam z dziećmi całe dni na plaży i nawet nie pomyślałam o tym, by tracić czas siedząc przed komputerem. <br />
Miałam zakończenie roku szkolnego. Wypisywanie świadectw, cała końcoworoczna biurokratyczna zadymka też już za mną.<br />
Miałam też gościa - kilka dni w Irlandii gościła moja mama. Cudowna, acz bardzo absorbująca kobieta.<br />
I to wszystko złożyło się na to, że nie pisałam od kilku tygodni. Ale czytałam - o tym następnym razem:)<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Wychodzi na to, iż tłumaczę się po raz kolejny. Ale dziś po to, by opowiedzieć o pasji, która towarzyszy mi od lat - o fotografii.<br />
Uwielbiam oglądać zdjęcia. Widzę na nich nie tylko główne postaci, ale sposób ich pokazania, tło, detale. Pamiętam, jak lata temu w ostrołęckiej czytelni przeglądałam czasopisma o podróżach. Zachwycałam się pięknymi fotografiami, zazdroszcząc autorom wspaniałych wojaży.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf88OfyQusYbSnqZWT3CvZWz5fatM_PdA3fwJ06jDp5r97iN3KhsmievtPZ8ZUcI8ETv5ESA_Wac55Lbupx4Qu6j45xuY34H7xJwfHBK41syb4oCjMO1ch2uzCp2ZROkXQlDmFp9CzapM/s1600/_20160705_234435.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjf88OfyQusYbSnqZWT3CvZWz5fatM_PdA3fwJ06jDp5r97iN3KhsmievtPZ8ZUcI8ETv5ESA_Wac55Lbupx4Qu6j45xuY34H7xJwfHBK41syb4oCjMO1ch2uzCp2ZROkXQlDmFp9CzapM/s320/_20160705_234435.JPG" width="203" /></a>Sama też biegałam z aparatem - robiłam zdjęcia, by mnie na nich nie było. Mama zawsze na mnie się złościła, bo na wywołanych fotografiach według niej nic nie było. Kto to słyszał, żeby robić zdjęcia kwiatkom, kłosom zboża albo robaczkom? Aparat cyfrowy bardzo ułatwił mi życie; w swoim archiwum mam tysiące zdjęć.<br />
I od ponad dwóch lat swoimi zdjęciami dzielę się na blogu, facebooku oraz na <a href="https://www.instagram.com/edith_irl/">instagramie</a>. W ostatnim czasie byłam tylko na tym ostatnim.<br />
Czemu akurat instagram?<br />
Po pierwsze - patrz powyższe akapity - lubię robić zdjęcia, lubię je oglądać. Dzielę się tym, co widzę, co mnie otacza. Dzielę się swoimi małymi przyjemnościami, fascynacjami. Utrwalam je.<br />
Po drugie - z dziesiątek zdjęć wybieram jedno, które jest dla mnie kwintesencją danej chwili. Po bardzo intensywnym dniu decyduję, co było najsilniejszym wrażeniem. Instagram jest formą pamiętnika, a może raczej albumu. Dzielę się kawałkiem swojego życia, wpuszczam do niego obcych ludzi, ale sama decyduję, ile pozwolę im zobaczyć.<br />
Po trzecie - hasztagi. Śmieszna z nimi sprawa. Mały znaczek #, a potrafi tak wiele. Słowo lub wyrażenie poprzedzone tym właśnie znakiem staje się odnośnikiem do wszystkich zdjęć i informacji z tym słowem się kojarzących. Mogę w ten sposób sprawdzać własne zdjęcia, ale też podglądać skojarzenia innych. Sprawdźcie, jakie ciekawe fotografie można znaleźć pod hasztagiem #booklove albo #czytampopolsku:)<br />
Po czwarte - zrobienie zdjęcia nie jest tak wymagające jak napisanie recenzji, a stanowi świetne uzupełnienie bloga. Na swoim instagramie pokazuję Irlandię, jej piękno. Robię zdjęcia moim kotom - cudownie pozują - nie mogę się oprzeć. Ale robię też zdjęcia przeczytanym książkom. Zdjęcie też jest formą wyrażenia opinii. Zwłaszcza, gdy brakuje słów lub czasu na pisanie.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ4Nk2BUhTSQp2NYexHAT5HGk6KXimIq3C66J1obQZhMQji21V9bmW3eLDVx-keBLACqtp-Z1MudsiVOUZ1vltE5axxzJRGS0f-HphYfuiMzglJwM3i1h5Z0syPhryDJymDoGZLwGg6xY/s1600/1467762524390.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiQ4Nk2BUhTSQp2NYexHAT5HGk6KXimIq3C66J1obQZhMQji21V9bmW3eLDVx-keBLACqtp-Z1MudsiVOUZ1vltE5axxzJRGS0f-HphYfuiMzglJwM3i1h5Z0syPhryDJymDoGZLwGg6xY/s320/1467762524390.jpg" width="215" /></a>Powodem piątym niech będą serduszka. Facebook ma słynne lajki, a instagram ma właśnie serduszka. Kliknięcie tego symbolu pod czyimś zdjęciem jest wyrażeniem sympatii dla danego ujęcia. Można też komentować. W ten sposób udało mi się wirtualnie poznać właścicieli kilku cudnych profili; odnaleźć ludzi o podobnych zainteresowaniach i bliskim poczuciu estetyki.<br />
Być może zbyt chętnie rozdaję instagramowe polubienia, ale liczę na to, że kogoś być może ucieszą podobnie jak mnie.<br />
Obserwuję profile wielu blogerów, pisarzy, dziennikarzy, ale też ludzi, którzy po prostu lubią robić zdjęcia, ciekawie widzą świat i kreatywnie go pokazują.<br />
Nie mam obleganego profilu, chociaż cieszy mnie rosnąca liczba obserwatorów. Moje zdjęcia nie są idealne i każde zdaje się być z innej beczki, ale naprawdę to uwielbiam!<br />
<br />
<br />
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-5815015699506481362016-05-19T23:12:00.001+01:002016-05-20T14:36:49.213+01:00Wojenne panny młode - "Oblubienice wojny" Helen Bryan<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGHdyfIy0uI7uhNTgugMCX5v80R8VTpwTfVMZnggf4OS8Qx83Bzr1Zd1SguJ0aovodSXeihqGg6BbGNq713LHJZ-He5DioDBwX8Hv-cDPbqIH_16l81Q8uLWKl8N9tr8E-x20f856Vu5o/s1600/2016-05-18+15.12.31.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjGHdyfIy0uI7uhNTgugMCX5v80R8VTpwTfVMZnggf4OS8Qx83Bzr1Zd1SguJ0aovodSXeihqGg6BbGNq713LHJZ-He5DioDBwX8Hv-cDPbqIH_16l81Q8uLWKl8N9tr8E-x20f856Vu5o/s320/2016-05-18+15.12.31.jpg" width="320" /></a>Dobrze być blogerem. Mieć swoje małe poletko, pisać, wrzucać zdjęcia. Czytać. Nie wyrywać się przed szereg, nachalnie się nie promować, a pomimo tego czasami być zaskakiwanym. Jakiś czas temu bowiem w skrzynce mailowej znalazłam propozycję, by przeczytać i zrecenzować książkę, która premierę będzie miała na początku czerwca. Dla "wielkich blogerów" to żadna atrakcja - oni egzemplarzy recenzyjnych mają czasami aż nadto, ale dla mnie, malutkiej (sic!) blogerki w dalekiej Irlandii była to niespodzianka. Dostałam książkę Helen Bryan "Oblubienice wojny", przeczytałam i mogę napisać, że tak przyjemnie zaskakiwana mogę być częściej.<br />
Jest to opowieść o kilku kobietach, które znalazły się w czasie wojny w jednym miasteczku, w Crowmarsh Priors w Anglii. Nie do końca jasne są okoliczności zawiązania się ich przyjaźni, ale w tym trudnym czasie stają się dla siebie ważne i są sobie potrzebne. Powieść Helen Bryan po raz kolejny dowodzi, ze czas wojny był sprawdzianem człowieczeństwa. Niecodzienne okoliczności wymuszają w człowieku zaskakujące zachowania.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Początek powieści to czasy współczesne. Z okazji pięćdziesiątej rocznicy zakończenia wojny w miasteczku organizowane jest spotkanie dawnych mieszkańców. Spotykają się tam też kobiety, dla których miasteczko stało się schronieniem i mieszkaniem; gdzie poznały smak pierwszych miłości, ale także gdzie doświadczyły, czym jest ból, cierpienie i strach.<br />
A potem poznajemy te panie jako młode kobiety. Dowiadujemy się, że w Crowmarsh Priors od zawsze mieszkała Alice. Była córka pastora, pomagała ojcu w zajmowaniu się kościołem. Była grzeczna, ułożona, pobożna. Po śmierci ojca zajmuje się schorowaną i zgorzkniałą matką, uczy w miejscowej szkole. Ma wyjść za mąż, jednak jej narzeczony pod wpływem impulsu żeni się z inną kobietą.<br />
W niezwykłych okolicznościach żoną angielskiego oficera marynarki zostaje Amerykanka - Evangeline. Prosto z Nowego Orleanu, z balu dla debiutantek, trafia na angielską prowincję, gdzie trudno jej się odnaleźć, gdyż mąż wyjeżdża, teściowa nie darzy sympatią, a serce skrywa wielką tajemnicę, która nigdy nie powinna wyjść na jaw.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReYyqeQW3rauAXljsdLg31VO1T65RscZ96ZKCqnP2u3IMVm9pLnZBXxxqLhGkhsVciSonB2cGT00EhEiIu3wJvnfswGYsg_-TgGVE66JD7pn5-5B3JOZc3zvb82SldvkiCy-b3bMFIFk/s1600/2016-05-11+17.57.57.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgReYyqeQW3rauAXljsdLg31VO1T65RscZ96ZKCqnP2u3IMVm9pLnZBXxxqLhGkhsVciSonB2cGT00EhEiIu3wJvnfswGYsg_-TgGVE66JD7pn5-5B3JOZc3zvb82SldvkiCy-b3bMFIFk/s320/2016-05-11+17.57.57.jpg" width="180" /></a>Frances - rozpieszczona córeczka tatusia - trafia do Crowmarsh Priors "za karę". Po tym, jak narozrabiała w Londynie zostaje wysłana do swojej ciotki lady Marchmont na wieś. Tu też wzbudza zainteresowanie miejscowego towarzystwa, dostaje nawet propozycję małżeństwa, które spodobałoby się tatusiowi, jednak kolejnym kaprysem dziewczyny jest działalność szpiegowska.<br />
Do domu lady Marchmont trafia również Elsie, z tym że ta w roli służącej. To prosta dziewczyna wychowana w biednej, robotniczej dzielnicy Londynu. Poznała, czym jest głód i bieda. Miała iść do pracy w fabryce kleju, więc zamieszkanie na wsi, podjęcie się służby w wielkim domu jest jak dar od losu. Wkrótce zauważa, że do tej samej wioski trafia chłopak z jej dzielnicy, jednak ona nie ma ochoty na flirtowanie.<br />
Do miasteczka przyjeżdża też Tanni, austriacka żydówka. Po naprędce zaaranżowanym małżeństwie ucieka z mężem do Anglii. Jest jej bardzo ciężko, bo nie zna języka; mąż wyjeżdża, by pracować dla angielskiego wywiadu; jest sama z maleńkim dzieckiem. Jednak najbardziej męczy ją lęk o rodziców i siostry - przecież mieli do niej dołączyć.<br />
Każda z tych kobiet ma swoje życie, codzienne problemy i dylematy. Wojna jest tłem dla ich uczuć i zmagań, trosk o walczących w siłach zbrojnych, o bliskich, od których nie było wiadomości, ale przede wszystkim starań o zapewnienie dzieciom względnie normalnego i spokojnego dzieciństwa. W pewnym momencie jednoczą siły, by pomóc siostrom Tanni. Udowadniają, że są sytuacje, gdy przestają być ważne poglądy polityczne, pochodzenie, stan majątkowy czy religia. Ważniejsza staje się przyjaźń, lojalność i miłość. To powieść o sile kobiet, ich determinacji.<br />
Autorka swoją powieść napisała na podstawie prawdziwych historii z czasów wojny. Opowiedziała nie tylko losy kilku kobiet zaangażowanych w działalność społeczną czy patriotyczną, ale pokazała szerokie tło czasów II wojny światowej.<br />
W powieści można odnaleźć sporo szczegółów dotyczących życia na angielskiej prowincji; codziennych problemów, których rozwiązanie w czasach wojny urastało do rangi heroizmu. Jest obraz bombardowanego Londynu, ale też nalotów na małe miejscowości. Są wzmianki o angielskich sposobach na walkę z wrogiem i konspirację, ale i kolaborację. Autorka pokazała, jak Anglicy oraz Francuzi radzili sobie z informacjami docierającymi z Europy Wschodniej, np. o obozach koncentracyjnych. Niektóre tajemnice zostają ujawnione dopiero po wielu latach. <br />
Powieść Helen Bryan "Oblubienice wojny" nie należy do najłatwiejszych. Wzrusza i pokazuje, iż "nic nie rozerwie więzi przyjaźni i lojalności wykutych w wojennych czasach". Zdecydowanie warto!<br />
<br />
Bardzo dziękuję grupie Helion SA oraz wydawnictwu Editio za przesłanie tej książki na moje zielone, irlandzkie wzgórze.<br />
<div>
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4kd7wFeJm_QrZqVLixHuQ0wCq6TLM2CaCczYsFiMrP6cCiiJcKht8tv2U2hf8ILK_lVUPwbZfnruPGohwLEYXAZp4J_EGYK8dNPkYWFwyYzEyZkHeCbJvTTvoWYt8CaBf0abGiWI9jEg/s1600/2016-05-13+20.55.45.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEj4kd7wFeJm_QrZqVLixHuQ0wCq6TLM2CaCczYsFiMrP6cCiiJcKht8tv2U2hf8ILK_lVUPwbZfnruPGohwLEYXAZp4J_EGYK8dNPkYWFwyYzEyZkHeCbJvTTvoWYt8CaBf0abGiWI9jEg/s320/2016-05-13+20.55.45.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-69586261578809176022016-05-12T00:46:00.000+01:002016-05-12T10:04:28.160+01:00Wysyłamy za granicę - kilka informacji o księgarniach internetowych<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVxgAHU4Z0RGsGJAEIKHs1J48Voq_c3TgKp4kjM9OrqJE7AqpaeIQQvNFBExRKCjoR451hRW3c-IghRdQGfdd2QnPcf6GKfpTRmxkKC_EyuSNj3Hb5-OPz1tQITiZ63Q9jUqneoQFQEGM/s1600/2016-05-06+15.29.23.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiVxgAHU4Z0RGsGJAEIKHs1J48Voq_c3TgKp4kjM9OrqJE7AqpaeIQQvNFBExRKCjoR451hRW3c-IghRdQGfdd2QnPcf6GKfpTRmxkKC_EyuSNj3Hb5-OPz1tQITiZ63Q9jUqneoQFQEGM/s320/2016-05-06+15.29.23.jpg" width="180" /></a>Cork jest drugim co do wielkości miastem w Irlandii. Mieszka tu kilkanaście tysięcy Polaków, może nawet więcej - po trwającym właśnie spisie ludności będzie dokładnie wiadomo. Mamy tu polskie sklepy, zakłady usługowe. Mamy polskie szkoły, są msze w języku polskim, ale nie ma księgarni. Nie ma nawet biblioteki. Doprecyzuję - polską prasę można kupić w sklepach ogólnospożywczych. Ostatnio pojawiły się w nich nawet jakieś książki, ale nie ma w Cork miejsca zajmującego się tylko sprzedażą książek. W miejskiej bibliotece jest dział z polską literaturą, ale jest tam zaledwie jeden regał. W polskiej szkole w Cork jest biblioteka, ale wypożycza głównie lektury swoim uczniom. Raz w miesiącu przyjeżdża do szkoły pan z księgarni <a href="http://ksiegarniarenatka.soteshop.pl/">Renatka</a> i ... to jest chyba wszystko.<br />
Wielokrotnie słyszałam pytanie - skąd ja biorę książki? Bo mam ich w swoim irlandzkim domu kilkaset. Kupuję! Sporo czasu spędzam na tym, by wyszukać najlepsze oferty. Problemem jest to, że wiele polskich księgarni, a tym bardziej dyskontów książkowych, nie wysyła książek za granicę. Przeprowadziłam małe dochodzenie, wysłałam do różnych księgarni zapytanie o taką wysyłkę i sporo<br />
już wiem.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<div>
Pan z księgarni <a href="http://ferdico.pl/">Ferdico</a> udzielił mi wyczerpujących informacji dotyczących głównych zasad i przepisów regulujących sprzedaż zagraniczną. Jako klient nie zdawałam sobie sprawy z tego, ile trzeba spełnić warunków. Ciekawskich odsyłam <a href="http://www.ekomercyjnie.pl/siedem-kwestii-o-ktorych-warto-pamietac-prowadzac-zagraniczna-sprzedaz-wysylkowa/">TU </a>. Muszę przyznać, że księgarnia Ferdico ma najlepsze biuro obsługi klienta. Odpowiedź była najszybsza i najbardziej wyczerpująca. Ponadto jest to innowacyjna i dobrze zaopatrzona księgarnia - ma bardzo korzystne ceny książek. Na pewno zrobię u nich zakupy, jak tylko uruchomią sprzedaż zagraniczną - wypatrzyłam kilka fajnych gadżetów.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://image.ceneo.pl/data/shops/19525/logo.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://image.ceneo.pl/data/shops/19525/logo.jpg" /></a></div>
<br />
Moją ulubioną księgarnią jest <a href="http://czytam.pl/">Czytam.pl </a> Mają naprawdę dobre ceny! Ponadto koszty dostawy są bezkonkurencyjne. Wysyłka paczki do 10 kg to 72 zł, zaś do 31 kg to tylko 105 zł. Taniej nie ma nikt! Wysyłają prawie na cały świat. Oprócz książek można u nich nabyć artykuły szkolne, gry planszowe, zabawki. Do każdego zamówienia dokładają bardzo fajne zakładki. Lubię u nich możliwość przechowywania książek w schowku. Uwielbiam i polecam!<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://czytam.pl/img/logo.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://czytam.pl/img/logo.png" /></a></div>
<br />
<a href="http://www.taniaksiazka.pl/">Tania książka</a> oferuje niskie i bardzo kuszące ceny, poza tym liczne promocje i rabaty (codziennie nowe), Oprócz tradycyjnych książek, księgarnia proponuje szeroki wybór ebooków, audiobooków, gier i zabawek, puzzli, muzyki, filmów oraz gier na konsolę i PC. Z okazji 10 urodzin do każdego zamówienia powyżej 70 zł oferują zakładki magnetyczne, mają tez fajne kubki - cudne wręcz:) Księgarnia bardzo szybko zareagowała na moją wiadomość, ustawiając na swojej stronie głównej informację o tym, iż oferują wysyłkę do Irlandii już od 9 euro bądź 38 zł. Jeżeli będzie zależało mi na niedużych zakupach, zapewne się skuszę. Jeżeli chodzi o większe zamówienia, to też propozycja jest ciekawa - wysyłka pocztowa to 119 zł, kurierska - 125.90 zł (do 20 kg) - tu <a href="http://www.taniaksiazka.pl/wysylka-za-granice-a-317.html?countryid=103">link </a>ze szczegółami kosztów i terminów wysyłki do różnych krajów świata.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://img.couporando.pl/taniaksiazka-kupony-rabatowe.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://img.couporando.pl/taniaksiazka-kupony-rabatowe.png" /></a></div>
<br /></div>
<div>
Największą, najbardziej znaną księgarnią, a może raczej powinnam napisać sklepem oferującym książki, płyty, zabawki, kosmetyki, obuwie jest <a href="http://www.empik.com/">Empik</a>. Nie ma najtańszych książek, ale ma całkiem niezłą ofertę dotyczącą przesyłek zagranicznych. Paczka kosztuje 60 zł i może się w niej znaleźć 20 produktów. Co ciekawe, w Empiku można zamawiać książki w przedsprzedaży i kilka razy udało mi się mieć w Irlandii książkę w dniu jej polskiej premiery.<br />
Za granicę wysyła tez <a href="http://www.gandalf.com.pl/">Gandalf</a> - wyjściowo za wysyłkę za granicę płaci się 20 zł plus 12 za każdą sztukę.<br />
Kilka lat temu dobrą ofertę kosztów wysyłki miał <a href="https://merlin.pl/">Merlin</a>. Po ostatnich problemach tej księgarni w tej chwili wysyłka zagraniczna jest zawieszona. Ciekawe co zaproponują.</div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6FuPwNAj1F0n6kClOq4snQIULIz46E4WNwpq4nUnnf72VdHhbOHMgqPMQ1dTfUd2Wr_koUmu4hhhFrswd4rYpKkB1GBkt22wmU8C23ouVMi4gIIZHXAfnDYaPzHs11EBscJ5bO7IrsFk/s1600/2016-05-08+20.52.10.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh6FuPwNAj1F0n6kClOq4snQIULIz46E4WNwpq4nUnnf72VdHhbOHMgqPMQ1dTfUd2Wr_koUmu4hhhFrswd4rYpKkB1GBkt22wmU8C23ouVMi4gIIZHXAfnDYaPzHs11EBscJ5bO7IrsFk/s320/2016-05-08+20.52.10.jpg" width="180" /></a>Uchodzące za najtańsze dyskonty książkowe tj. <a href="http://aros.pl/">Aros</a>, <a href="http://www.nieprzeczytane.pl/">niePrzeczytane.pl</a>, <a href="http://bonito.pl/">Bonito</a>, <a href="http://www.matras.pl/">Matras</a> czy <a href="http://platon24.pl/">platon24</a> w ogóle nie wysyłają za granice. Można ewentualnie zamawiać u nich, przesyłać na adres kogoś w Polsce, prosić o przesłanie paczki, ale po co sobie i komuś życie komplikować?</div>
<div>
<br /></div>
<div>
Zupełnie odrębną kwestią są coraz popularniejsze zakupy ebooków i audiobooków. Tu praktycznie nie ma granic. Dostępne są od ręki. Jeżeli lubicie korzystać z czytnika - ja uwielbiam!!! - to polecam serwis <a href="http://upolujebooka.pl/">upoluj ebooka</a>. Można tam zapisać upatrzone tytuły i czekać na dobrą ofertę. Serwis sprawdza ceny we wszystkich księgarniach internetowych i gdy ustawimy cenę minimalną oraz podamy swój adres mailowy, to dostaniemy maila z powiadomieniem, gdzie należy zakupić upatrzoną książkę. Można upolować naprawdę dobre oferty. Ja mam swoje ulubione księgarnie - <a href="http://woblink.com/">Woblink</a>, <a href="http://www.publio.pl/index.html">Publio</a> i <a href="http://virtualo.pl/">Virtualo</a>. Zaglądam do nich niemalże codziennie, bo mają ciekawe oferty jednodniowe, a czasami nawet kilkugodzinne. Można złapać darmowe ebooki. Często książki w wersji elektronicznej ukazują się szybciej niż w papierowej, więc jeśli mi na czymś bardzo zależy, nie muszę czekać.<br />
Ostatnią propozycją będzie <a href="http://audioteka.com/pl/">Audioteka </a>oferująca audiobooki. Ciekawe słuchowiska, książki dla dzieci oraz przeczytane przez wspaniałych lektorów książki, dla tych, którzy lubią "czytać uszami".<br />
Wniosek jest taki, że prawdziwy książkoholik sobie poradzi. </div>
<div>
Nie powiem wam tylko, gdzie kupić czas na czytanie, to musicie zorganizować sobie sami.</div>
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-65439527912691106462016-05-07T16:08:00.000+01:002016-08-12T23:10:43.586+01:00"Istniejemy dotąd, dokąd sięga pamięć tych, którzy nas wspominają." "Dziedzictwo" Krystyny Januszewskiej <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivimoS5SWmR-Ylf5Ex3vfGRLf2YCZ4r2TpjmzRqaSgzUeYXlJukcbWOYKZkLjkxyR5RVev11uw_ot2LM35oXXQ7WwDD6OXRtniKzVNG8HPezfbjE3xpn2C_OaiOjwb8Fp4zomS1DVVTPk/s1600/2016-05-07+14.09.30.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEivimoS5SWmR-Ylf5Ex3vfGRLf2YCZ4r2TpjmzRqaSgzUeYXlJukcbWOYKZkLjkxyR5RVev11uw_ot2LM35oXXQ7WwDD6OXRtniKzVNG8HPezfbjE3xpn2C_OaiOjwb8Fp4zomS1DVVTPk/s320/2016-05-07+14.09.30.jpg" width="180" /></a>Czasami mam wrażenie, że urodziłam się w nieswojej epoce. Od zawsze czułam, iż jestem rozdarta między nowoczesnością i tempem czasów, w których przyszło mi żyć, a moim dziedzictwem, pamięcią osób, których słuchałam, historią miejsc, w których się wychowałam. Często pytałam dziadków i rodziców o wspomnienia związane z jakimś miejscem czy osobą. Niestety nie zawsze uzyskiwałam odpowiedź. Do do dziś czuję żal, że nigdy nie poznam historii rodzinnych wiosek, nie dowiem się, jak wyglądało dzieciństwo dziadków; nikt mi nie powie, jak się poznali, jak wyglądały ich lata młodości. On Mazur, ona Kurpianka - czemu zamieszkali w tym, a nie innym miejscu? Jak wyglądało ich życie na skraju Puszczy Kurpiowskiej?<br />
"<i>Przemijamy, zostaje tylko mgła naszych oddechów, trochę nawozu, garstka wspomnień, i one kiedyś odejdą. Jak po latach, gdy nie żyją już świadkowie zdarzeń, odtworzyć zapachy, uczucia i tamte czasy? Czy współcześnie, nie przeinaczając faktów, nie przekłamując prawdy, dałoby się wszystko opisać?"</i><br />
<i></i><br />
<a name='more'></a><i><br /></i>
Zastanawiam się często, jak przekazać dziedzictwo moim dzieciom? Są zdani tylko na mnie i mojego męża. Nie mają możliwości, by pójść do dziadków i posłuchać ich wspomnień, porozmawiać. Wiem, że są skypy i fejsbuki, ale one służą do omawiania bieżących spraw, a nie do wspominek. Czy nasze opowieści i stare zdjęcia wystarczą? Moje dzieci w paszporcie mają obywatelstwo polskie, zawsze będą je miały, ale czują się obywatelami Europy. Nie wzbudzi się w nich sentyment po usłyszeniu kurpiowskiej melodii, powąchaniu bzu, zobaczeniu sosnowego lasu czy krzaków jałowca. <br />
Książka "Dziedzictwo" Krystyny Januszewskiej obudziła we mnie wszystkie te wspomnienia i refleksje. Obudziła nawet chęć powrotu na Kurpie, ale po to, by wyruszyć w podróż po sąsiadach, rozmawiać, wypytywać: jak było, czy znali moich dziadków...<br />
"<i>Póki się nie widzi, żyć łatwiej. Codzienność zabiera czas i pochłania myśli. Żeby zatęsknić, trzeba znowu zobaczyć.</i>"<br />
Głównym bohaterem książki Krystyny Januszewskiej z domu Kuśmierczyk jest Jan Kuśmierczyk, dziadek autorki. Jego losy udało się odtworzyć od roku 1906. Na podstawie strzępków wspomnień, kilku faktów pisarce udało się stworzyć portret swojego przodka. Pokazała młodego mężczyznę, który musi zająć się gospodarstwem po śmierci ojca, pokazała jego dylematy, pragnienia.<br />
<i>"Nie rodził się po to, żeby innym dogadzać, żeby zapomnieć o sobie i jak popychadło godzić się na wszystko. Zestarzał się przed czasem, czyż to nie dość? Mniej go w środku niż kiedyś, gdy planował życie, w duszy hula wiatr zamiast nadziei.</i>"<br />
Losy czyjejś rodziny - niby prywatna historia, a przecież to losy takie jak wszystkich - jest miłość, narodziny, śmierć, problemy finansowe, zmagania z sąsiadami, przeprowadzki, trudne decyzje, niepewność. Ciekawie pokazane realia życia na wsi początków wieku dwudziestego. Urzekł mnie klimat tej opowieści - trochę jakbym stała za płotem i mogła podpatrywać, jak wyglądało gospodarzenie Jana. Jakbym podglądała przez okno ich codzienne życie. Wieczory przy stole po całym dniu pracy. Rozmowy o bieżących wydarzeniach - polityce zaborców, wybuchu wojny, działaniach wojennych, odzyskaniu niepodległości, trudnych początkach wolnej Polski. Sporo jest historii, wiadomości o wioskach, miasteczkach, ale bez tego tła, bez kontekstu historycznego byłaby to zwykła gawęda.<br />
<br />
"<i>Więc cóż pozostało jak nie wspomnienia? Gdyby nie pamięć, byłbyś jak rybka w słoiku. Dzięki pamięci żyjemy trzykrotnie. Raz w przód, dwa razy do tyłu.</i>"<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZZp4lXF9pHe6Ii8VN72z1FNuk2mGXvPUEaqiPQ9HX0KyfpFSmr3prIXcnOZQNgcLIhsR-CVrdiFm5IHdTRWXqae5wqDAqAQEBhbwaRfAnlrjwa9DOd61YcP-DB3FWcy6n2WXOMD4mTY/s1600/_20160507_140236.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEh1ZZp4lXF9pHe6Ii8VN72z1FNuk2mGXvPUEaqiPQ9HX0KyfpFSmr3prIXcnOZQNgcLIhsR-CVrdiFm5IHdTRWXqae5wqDAqAQEBhbwaRfAnlrjwa9DOd61YcP-DB3FWcy6n2WXOMD4mTY/s320/_20160507_140236.JPG" width="250" /></a>Małym minusem dla mnie było wprowadzenie wielu bohaterów, ich sąsiadów, kuzynów - nie było to przejrzyste, ale to osobista podróż autorki po jej historii - dla niej ważna, jej potrzebna. Cóż z tego, iż dla mnie nieco chaotyczna. Dodatkowo, zrozumienie tej opowieści komplikowało wprowadzenie dwóch perspektyw czasowych. Jednak odnalazłam się we współczesnych refleksjach autorki, jej rozmowach z coraz starszym ojcem, poszukiwaniu informacji o przodkach.<br />
Zwroty do czytelnika były sygnałem: bądź dla mnie wyrozumiały, bądź cierpliwy, daj szansę tej opowieści i tym ludziom. Dzięki nim jestem, dzięki nim jest ta historia. Wspominam, Tobie czytelniku tłumaczę, prowokuję, żebyś się zastanowił, co ty wiesz...<br />
Autorka trochę mnie zawstydziła. Sporo wiem o swoim dziedzictwie, ale niestety więcej nie wiem. I najsmutniejsze jest to, że się nie dowiem.<br />
Krystyna Januszewska ożywiła coś skazanego na zapomnienie.<br />
<i>"Te wszystkie zdarzenia uświadomiły mi nagle potrzebę spojrzenia na siebie i poszukania łączności z grupą, do której przyjdzie nam dołączyć. W pewnym wieku w naturalny sposób zostawiamy dzieciom świat przyszłości, żeby samym zwrócić się w stronę tych, którzy już odeszl</i>i."<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-45054955274379069162016-05-04T19:18:00.002+01:002016-05-04T19:25:26.072+01:00Festiwalowe propozycje - "Płaczący chłopiec" Agnieszki Bednarskiej i "Jutro zaświeci słońce" Joanny SykatW Polsce zaczęły się matury. Moja córka swoje egzaminy maturalne, tzw. leaving cert zaczyna dopiero za miesiąc. Jednak już odczuwam stres. Dziś na przykład zdawała egzamin z LCVP. Punkty dziś uzyskane będą na świadectwie maturalnym. I tak co chwilę. Jutro bowiem jedzie do Dublina na egzamin wstępny na studia. I jak tu zachować spokój?!<br />
Dzięki czytaniu udaje mi się na chwilę uciec od codzienności. Nie zawsze są to proste ucieczki. Krótko napiszę o przeczytanych ostatnio książkach zgłoszonych do Festiwalu Literatury Kobiet.<br />
Duże wrażenie zrobił na mnie "Płaczący chłopiec" Agnieszki Bednarskiej. Jest to historia pewnego obrazu, a raczej ciążącej podobno na nim klątwy. Jak to możliwe, że w domach, w których pojawia się portret Dominika po jakimś czasie wybucha pożar? Czemu ogień niszczy wszystko poza obrazem? Niewiarygodne, prawda? Co ciekawe, autorka nie wymyśliła tej historii od podstaw. Fabułę swojej powieści oparła o znaną i wielokrotnie w różnych mediach poruszaną sprawę tajemniczych pożarów. Można o nich przeczytać np. <a href="http://strefatajemnic.onet.pl/ezoteryka/klatwa-z-obrazu/tgx6q">TU</a>.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGAhQHO_L4hdeVpVEIBGDnfnWdKMvuVumEYcN7gdB2IGUn5QmNihL1uzT3hCFgRS0VXhkN1VBt5qOP12NLl-lMZnJzl8mKqxNvLu3Djm-ADYZP72yL7Gz6R-7Dk13M8UJ1aYo7cOOv_Q/s1600/_20160504_173705.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhMGAhQHO_L4hdeVpVEIBGDnfnWdKMvuVumEYcN7gdB2IGUn5QmNihL1uzT3hCFgRS0VXhkN1VBt5qOP12NLl-lMZnJzl8mKqxNvLu3Djm-ADYZP72yL7Gz6R-7Dk13M8UJ1aYo7cOOv_Q/s320/_20160504_173705.JPG" width="207" /></a>Carl styka się z portretem chłopca aż dwa razy. Gdy był dzieckiem, w pożarze zginęli jego rodzice, po wielu latach ginie jego babcia. Te dwie tragedie łączy portret płaczącego chłopca. Czy to zbieg okoliczności? Carl nie chce tego sprawdzać i ryzykować. Jest zdecydowany zniszczyć obraz.<br />
Jednak jego przyjaciółka, Danielle, nie zgadza się na to. Jest oczarowana postacią przedstawioną na obrazie. Chce rozwiązać zagadkę malowidła i prosi o czas na poznanie historii portretu. Chce dowiedzieć się, czy naprawdę wisi nad nim klątwa. Kobieta zaczyna podążać za śladami, jakie pozostawił portret. Odnajduje ludzi, którzy pomagają jej odkryć sekret tajemniczego Dominika.<br />
<div>
Aby historia nie wydała się Wam banalna czy dziwna na wstępie musicie sobie przypomnieć romantyczne zapytanie z ballad Mickiewicza. Czy bardziej do Was przemawia <i>czucie i wiara</i> czy <i>mędrca szkiełko i oko</i>? Czy dopuszczacie do siebie wiarę w istnienie niewyjaśnionych tajemnic? Główna bohaterka w pewnym momencie uświadamia sobie, iż nie szuka odpowiedzi na pytanie, czy portret ma nadprzyrodzoną moc, zakłada raczej, że on ma tę moc i chce się jedynie dowiedzieć, dlaczego tak się dzieje. Jeśli Was nie interesuje taka hipoteza, to nie wiem, czy warto wchodzić w świat stworzony przez Agnieszkę Bednarską. Nie wiem, czy mogę Wam tę powieść polecić, pomimo że w ciekawy sposób łączy historię, mistykę i warstwę obyczajową. Jest sugestywna, autentyczna i niezwykle klimatyczna. Ale jeżeli nie interesują Was mroczne historie to nie sięgajcie po tę książkę. W internecie można znaleźć tytułowy portret, chciałam go nawet tu zamieścić, ale przyznaję, że się bałam. Czy to wystarczy za przestrogę? Czy będzie raczej rekomendacją?<br />
<br /></div>
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKQTzN0FQNtM2iOQMlBA-ZJQtUHnhghvXrfPDgJvs0Y7mS1Vo5S2AVYJV6bJjBq8ocbrg4vawQZzmpxXMIvz0trlAkFErTxcxAP7RF9CDkvwZXR46QOBVwfdvNYSz-RK4kyg_VcyY5Igk/s1600/2016-04-04+16.36.46.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="240" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjKQTzN0FQNtM2iOQMlBA-ZJQtUHnhghvXrfPDgJvs0Y7mS1Vo5S2AVYJV6bJjBq8ocbrg4vawQZzmpxXMIvz0trlAkFErTxcxAP7RF9CDkvwZXR46QOBVwfdvNYSz-RK4kyg_VcyY5Igk/s320/2016-04-04+16.36.46.jpg" width="320" /></a>Zupełnie inną książką jest powieść Joanny Sykat "Jutro zaświeci słońce". Była to dla mnie trudna lektura. Wyczerpująca emocjonalnie i tym wbiła mi się w pamięć. Traktuje o trudnej relacji matki i córki. Składa się z kilkudziesięciu rozmów, ale to nie są typowe rozmowy, to raczej odpowiedzi na nieznane czytelnikowi pytania. Miałam wrażenie, że powieść to zapis terapii, w której uczestniczy narratorka - opowiada o różnych odcieniach bycia córką, niekochaną córką. Anita wspomina swoje dzieciństwo. Przypomina sobie wiecznie niezadowoloną i krytyczną wobec jej zachowań i wyborów matkę oraz wycofanego ojca. Z sentymentem zaś wspomina babkę, która dawała jej wszystko to, czego rodzice dać nie chcieli bądź nie mogli. Dziewczynie zawsze towarzyszył paraliżujący strach, że cokolwiek zadecyduje samodzielnie - nie uda się. Anita analizuje swoje relacje z chłopakami, mężczyznami i widzi, jak trudno jej wyzbyć się poczucia niższości, nie wierzy w ich sympatię, w bezinteresowność uczucia. Mówi o mężu, który nie mógł wytrzymać jej miotania się między potrzebą matczynej miłości, a strachem przed jej komentarzami. Opowiada o tym, iż wzrastała w poczuciu, że jest niekochana, nigdy nie usłyszała słów wsparcia, czuła się odrzucona, czasami niemalże przezroczysta. Anita, niekochana córka, wrażliwa kobieta, marzyła o tym, by zostać pisarką. Napisała nawet książkę. Wydała ją. A potem zamiast się cieszyć pozytywną reakcją czytelników i krytyków, to mówi o braku pewności siebie. Kobiecie zdawało się, iż nie zasłużyła na sukces. Matka przecież wmawiała jej, że trzeba mieć porządną pracę, stały etat, odkładać na emeryturę.<br />
Książka jest o tym, iż niekochane córki żyją inaczej. Jest o bolesnych bliznach "na życiu". O tym, ile pracy trzeba włożyć w to, aby z taką blizną nauczyć się żyć. I o tym, jakie to jest trudne.<br />
Była to dla mnie wymagająca książka. Pełna trudnych skojarzeń, Sama wiele sobie przypominałam, układałam w głowie na nowo dawno słyszane słowa. Już teraz sobie z nimi radzę. Chyba... Joanna Sykat pięknie pisze, tworzy autentyczne obrazy, posługuje się świetnym stylem. Z przyjemnością czytałabym tę nostalgiczną, melancholijną książkę, gdyby nie to, że czułam ból.<br />
Tytuł podtrzymywał moją nadzieję i dzięki niemu nie odłożyłam książki. Jej lektura była dla mnie formą terapii. Wiem, że "Jutro zaświeci słońce". Wiem, iż świeci też dla mnie.<br />
Każde dzieciństwo jest inne. Każde pozostawia ślad, wpływa na dorosłe życie. Rola rodziców jest bezsprzeczna. Mam nadzieję, że moje dzieci wiedzą, iż mogą na mnie liczyć. Chciałabym, żeby czuły moje wsparcie i miłość...<br />
Przedstawione dziś książki przeczytałam już jakiś czas temu, ale ciągle we mnie siedzą. Do mnie trafiły. Sprowokowały do przemyśleń. I to w nich jest cenne.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj6g-YPZKpbysIi_Jg_d8jNJCVSPPnzzzKL6aElxm6uUBeCTEgGJ98qyZ6GatpD8ohVSfJVJ9y75HZBdIi1nto6Xqa8lIEognEXMDYQq5penDLsnIDBUg_Cn5kshpIN7grNCvIX-sbk2M/s1600/2015-12-21+16.16.45.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgj6g-YPZKpbysIi_Jg_d8jNJCVSPPnzzzKL6aElxm6uUBeCTEgGJ98qyZ6GatpD8ohVSfJVJ9y75HZBdIi1nto6Xqa8lIEognEXMDYQq5penDLsnIDBUg_Cn5kshpIN7grNCvIX-sbk2M/s320/2015-12-21+16.16.45.jpg" width="320" /></a></div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-60930507657409746202016-04-28T10:36:00.001+01:002016-05-10T19:55:21.976+01:00Codzienne wyzwania<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfm-mPI94-yLa-Bj5tU2WiKWYOLLdp6rQ_DnuWlgTZhDqDnO5i7AfgKMSvxk2kBPkOqzQDYr0gR2O-a0jfHd5KHmVf1QLydLVjugoyfVHkjwiTiODd-L075dc6rjYjau-4cERtFFS6zQ/s1600/2016-04-28+10.03.16.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfm-mPI94-yLa-Bj5tU2WiKWYOLLdp6rQ_DnuWlgTZhDqDnO5i7AfgKMSvxk2kBPkOqzQDYr0gR2O-a0jfHd5KHmVf1QLydLVjugoyfVHkjwiTiODd-L075dc6rjYjau-4cERtFFS6zQ/s320/2016-04-28+10.03.16.jpg" width="180" /></a>Nie żebym nie miała o czym pisać. Mam. Tematów aż nadto. Nie jest bowiem łatwo być mamą czwórki dzieci. Znajomi mówią mi, żebym napisała o tym książkę, bo mogę wypowiedzieć się na temat opieki nad małymi dziećmi, bajek, zabawek, książeczek. Znam proces dojrzewania, wchodzenia w dorosłość. Dużo wiem o nastolatkach i ich problemach. Co nie znaczy, że umiem sobie z nimi radzić.<br />
Tematem numer jeden jest matura najstarszej córki, jej egzaminy wstępne na studia. Od 10 lat gra na skrzypcach, kocha muzykę, wiec zdecydowała się studiować ten kierunek. Nie jestem pewna, czy to dobry wybór, ale kto to może wiedzieć, Jest prawie dorosłą kobietą - nie chcę i nie mogę jej niczego narzucać. Mogę rozmawiać i tłumaczyć, ale ona ma już plan i niestety moje argumenty nie są najważniejsze. Martwię się o moje dziecko - dużo się w jej życiu teraz dzieje - ma chłopaka, Irlandczyka. Dyskutujemy, mniej lub bardziej spokojnie, ile czasu może z nim spędzać. Robi prawo jazdy; w Irlandii wygląda to trochę inaczej niż w Polsce - po zdaniu egzaminów praktycznych, trzeba wziąć lekcje z instruktorem, a potem można jeździć z osobą posiadającą uprawnienia. Więc córka mnie wozi. Jeździ bardzo dobrze, pewnie czuje się za kierownicą, ale trochę się denerwuję, bo widzę, że coraz mniej mnie potrzebuje...<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Mam jeszcze trójkę innych dzieci. I każde jest absorbujące. Alicja fascynuje się kulturą japońską - biega na filmy japońskie, jeździ na koncerty, czyta mangi. Marzy o wyjeździe do Japonii. Ma dopiero 15 lat i niezwykły pomysł na siebie, orientalny;). I znów ta sama myśl - nie ma mnie w jej planach... Ala jest wrażliwą indywidualistką, nie dopuszcza mnie do swojego świata. Nie lubi się zwierzać; poznaje ją przez obserwacje, jej znajomych, jej lektury. Niewiele mówi, ale zachowuje się coraz bardziej dojrzale.<br />
I moje maluszki. jeszcze niedawno całkowicie uzależnione ode mnie, a teraz mądre, sprytne dzieci. Gabi chodzi do szkoły, czyta po angielsku i po polsku. Bardzo chętnie pomaga mi w kuchni, Artur próbuje wykorzystać pozycje najmłodszego w rodzinie, jedynego chłopaka. Uczę się być mamą chłopca, co nie jest proste, bo nie chcę wychować rozpieszczonego maminsynka.<br />
Gdzieś pomiędzy bycie mamą i panią domu muszę włożyć pracę w polskiej szkole. Pracuję tam tylko w weekendy, ale przecież muszę czytać lektury, przygotowywać się do zajęć - nie umiem tak z biegu. Moi uczniowie od razu by to wyczuli.<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
</div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUqvjKzlc0wYMm-O156lGKlz4Z7HNa7_rpiM5T1ZO_JJFUlDAMZskTFs1Ek746bM4pLHQAdCTCAgeAvu9nAaB00QijFsO2EU6foxW_XbV3NmT47WcZLqvQbgT2pRNmHC7RkOhVYYbngBU/s1600/2016-04-28+10.07.38.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiUqvjKzlc0wYMm-O156lGKlz4Z7HNa7_rpiM5T1ZO_JJFUlDAMZskTFs1Ek746bM4pLHQAdCTCAgeAvu9nAaB00QijFsO2EU6foxW_XbV3NmT47WcZLqvQbgT2pRNmHC7RkOhVYYbngBU/s320/2016-04-28+10.07.38.jpg" width="180" /></a>Czemu o tym piszę? Trochę się tłumaczę. Rzadko piszę, bo po prostu brakuje mi czasu, a jeśli już mam wolną chwilę, to wykorzystuję pogodę. W Irlandii w końcu wyjrzało słońce. Po kilku ponurych miesiącach, wietrznych i zimnych, w końcu mamy wiosnę. Mówię to w przededniu lata. Od pierwszego maja mówi się tu o lecie. Wiem, w jakim kraju mieszkam, nie liczę na upały, ale mam nadzieję, że będzie pogodnie.<br />
I w końcu do rzeczy - czytam, dużo czytam. Pierwszeństwo mają festiwalowe propozycje. Znowu mam zaszczyt czytać książki zgłoszone do Festiwalu Literatury Kobiet. <a href="http://www.flk.siedlce.pl/?p=101">TU</a> można śledzić bieżące wydarzenia związane z tą imprezą. Wrzucę tu wszystkie tytuły, by pokazać wielkość wyzwania, z którym muszę się zmierzyć.<br />
W kategorii Pióro rywalizują 72 książki. W tym roku wprowadzono niewielkie ograniczenie - wydawcy mogli zgłosić tylko 6 tytułów.<br />
<br />
1. „A potem przyszła wiosna” Agnieszka Olejnik "/Czwarta Strona<br />
2. „Dziewczyna z porcelany” Agnieszka Olejnik/ Czwarta Strona<br />
3. „Stacja Jagodno. Zaplątana miłość” Karolina Wilczyńska/ Czwarta Strona<br />
4. „Angielskie lato” Małgorzata Mroczkowska/ Czwarta Strona<br />
5. „Jutro zaświeci słońce” Joanna Sykat / Czwarta Strona<br />
6. „Garść pierników, szczypta miłości” Natalia Sońska / Czwarta Strona<br />
7. „Pokolenia. Powrót do domu” Katarzyna Droga /Helion<br />
8. "Obietnica Łucji " Dorota Gąsiorowska/ Znak<br />
9. "Mgła" Kaja Malanowska/Znak<br />
10. "Dom z witrażem" Żanna Słoniowska / Znak<br />
11. „Stulecie Winnych, tom 2. Ci, którzy walczyli” Ałbena Grabowska/ Zwierciadło<br />
12. „Stulecie Winnych, tom 3. Ci, którzy wierzyli” Ałbena Grabowska/ Zwierciadło<br />
13. „Najpiękniejsza na niebie” Małgorzata Warda /Black Publishing<br />
14. „Nie waż się” Jolanta Czarkwiani /Black<br />
15. „Płaczący chłopiec” Agnieszka Bednarska /Black<br />
16 „Sekretne życie Roberty” Małgorzata Hayles /Black<br />
17. „W kolejce po życie” Katarzyna Archimowicz / Black<br />
18. "Dwa życia Kiki Kain" M.A. Trzeciak/ Novae Res<br />
19. "Poklask" Halina Grochowska/ Novae Res<br />
20. " Skazani na ból" Agnieszka Lingas-Łoniewska/Novae Res<br />
21. "Anna May" Agnieszka Opolska/ Novae Res<br />
22 "Opowiadaj mnie zawsze od nowa" Aleksandra Rychlicka/ Novae Res<br />
23. „Błękitne dziewczyny” Ewa Podsiadły-Natorska/ Akurat<br />
24. „Trudny mężczyzna” Anna Bednarska/ Akurat<br />
25. „Kwitnący krzew tamaryszku” Wanda Majer-Pietraszak,/Muza<br />
26. „Dom i dalekie ścieżki” Wanda Majer-Pietraszak / Muza<br />
27. „Okularnik” Katarzyna Bonda/ Muza<br />
28. „W obcym domu” Sabina Waszut/ Muza<br />
29. „Ostatni dzień roku” Katarzyna Misiołek/ Muza<br />
30. "Kołysanka dla Rosalie" Renata Kosin / Nasza Księgarnia<br />
31. "Znów nadejdzie świt" Anna J. Szepielak / Nasza Księgarnia<br />
32 "Podróż po miłość. Lilianna" Dorota Ponińska/ Nasza Księgarnia<br />
33. "Fortuna i namiętności. Klątwa" Małgorzata Gutowska-Adamczyk/ Nasza Księgarnia<br />
34. "Niepokorne. Klara" Agnieszka Wojdowicz/ Nasza Księgarnia<br />
35. "Pajęczyna strachu" Ewa Ornacka, Karolina Szymczyk/ Rebis<br />
36. "Kryminalistka" Joanna Jodełka / Świat Książki<br />
37. " Stojąc pod tęczą" Dorota Schrammek/Świat Książki<br />
38. "Miłość na szkle" Barbara Sęk/Świat Książki<br />
39. "Dziedzictwo" Krystyna Januszewska / Prószyński<br />
40. "Jedenaście tysięcy dziewic" Joanna Marat/ Prószyński<br />
41. "Wyspa" Joanna Miszczuk/ Prószyński<br />
42. "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka" Lucyna Olejniczak /Prószyński<br />
43. "Wariatka z Komańczy" Maria Nurowska/ Prószyński<br />
44. "Zjazd rodzinny" Irena Matuszkiewicz/ Prószyński<br />
45. "Upalne lato Gabrieli" Katarzyna Zyskowska-Ignaciak /MG<br />
46. "Ezotero. Córka wiatru" Agnieszka Tomczyszyn /MG<br />
47. "Twarz z lustra" Elżbieta Wichrowska /MG<br />
49. „Na morfinie” Anna Zacharzewska /Pascal<br />
50. „Żona Lota jeszcze się zastanowi” Joanna Skwarek /Pascal<br />
51. "Babie lato" Danuta Pytlak /Zysk - S-ka<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSZu9MlwKpu6DQCXKbbJcz7dJ-s_J6W2YdVZJUbiGiKAv2IloH1yLV0TXt_kMYv2BC4ancyWBiebeMXDA8ZipbJXWJRNxm3p4hzFfZ0i3xWdyoHqWIWxcwlI7liZjIBZci6Y90BSUD6mQ/s1600/IMG_20160428_102811.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="218" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgSZu9MlwKpu6DQCXKbbJcz7dJ-s_J6W2YdVZJUbiGiKAv2IloH1yLV0TXt_kMYv2BC4ancyWBiebeMXDA8ZipbJXWJRNxm3p4hzFfZ0i3xWdyoHqWIWxcwlI7liZjIBZci6Y90BSUD6mQ/s320/IMG_20160428_102811.JPG" width="320" /></a>52. "Esesman i Żydówka" Justyna Wydra /Zysk - S-ka<br />
53. "Jezioro szczęścia" Agnieszka Krawczyk /Filia<br />
54. "Pierwsza na liście" Magdalena Witkewicz /Filia<br />
55. "Po prostu bądź" Magdalena Witkiewicz /Filia<br />
56. "Śnieżynki" Liliana Fabisińska /Filia<br />
57. "Córeczka" Liliana Fabisińska/Filia<br />
58. "Droga do domu" Gabriela Gargaś /Filia<br />
59. "Księżyc myśliwych" Katarzyna Krenz, Julita Bielak /Znak<br />
60. "Zbrodnia w szkarłacie" Katarzyna Kwiatkowska/ Znak<br />
61. "Blizny" Katarzyna Michalik-Jaworska /Dobra Literatura<br />
62. "Dziunia na uniwersytecie" Anna Maria Nowakowska /WAB<br />
63. "Fosa" Sylwia Siedlecka /WAB<br />
64. "Zapłata" Małgorzata Rogala /WAB<br />
65. "Kareta" Marta Giziewicz /WAB<br />
66. "Pustułka" Katarzyna Berenika Miszczuk /WAB<br />
67. "Krzyk Persefony" Joanna Pypłacz /Szara Godzina<br />
68. "Życie z drugiej ręki" Anna Grzyb /Szara Godzina<br />
69. "Bańki mydlane" Edyta Świętek /Szara Godzina<br />
70. "Szepty dzieciństwa" Anna Sakowicz /Szara Godzina<br />
71. "Baj-o-dużenie" Patrycja Prochot-Sojka /Mamiko<br />
72. "Tajemnica bzów" Magdalena Kordel /Znak<br />
<br />
W kategorii Pazur tylko 14 tytułów:<br />
<br />
1. "Rozum kontra serce" Joanna Kupniewska/Novae Res<br />
2. „Wiedziałam, że tak będzie” Kasia Pisarska,/Muza<br />
3. "Klątwa Utopców" Iwona Banach /Nasza Księgarnia<br />
4. "Wakacje" Nina Majewska- Brown/ Rebis<br />
5. "Zwyczajny dzień" Nina Majewska- Brown /Rebis<br />
6. "Inna bajka" Kasia Bulicz-Kasprzak / Świat Książki<br />
7. „Rosół z kury domowej” Natasza Socha /Pascal<br />
8. "Horyzonty uczuć" Dorota Schrammek /Szara Godzina<br />
9. "Magiczne lato" Agnieszka Tyl /Prozami<br />
10. "Zabójczy urok blondynki" Danka Braun /Prozami<br />
11. "Nie zabijaj mnie kochanie" Danka Braun /Prozami<br />
12. "Czas pokaże" Anna Fincer-Ogonowska /Znak<br />
13. "Jak odchudzić kota" Monika Wawrzyńska/ HaveaniceEbook<br />
14. "Szczęśliwa po swojemu" Inga Platek /HaveaniceEbook<br />
<br />
Dumą napawa fakt, że w Polsce jest tyle kobiet piszących - a to przecież nie wszystkie! Cieszy bardzo to, iż jest tyle dobrych "kobiecych" książek. Tylko jak wyłowić tę najlepszą? W każdej jest coś ciekawego, każda ma w sobie "coś". Są tu kryminały, książki historyczne, obyczajowe, erotyczne. Są książki lekkie, przyjemne, na jeden wieczór, ale są też tytuły wymagające, poruszające trudne tematy. Łatwo nie będzie. W następnym poście krótko opiszę te już przeczytane, ale od razu muszę zastrzec, że nie wszystkie uda mi się zrecenzować - wybaczcie. Odsyłam do popularnych portali dla czytelników, tj. Lubimy czytać czy Biblionetka.<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-81252266711946444622016-04-05T15:26:00.000+01:002016-04-05T17:00:05.244+01:00Sensualnie - "Poza czasem, szukaj" Katarzyny Hordyniec<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<br /></div>
<br />
<div style="background-color: white; font-family: Arial, Tahoma, Verdana, 'sans serif'; font-size: 12px; line-height: 18px;">
<a href="http://esensja.stopklatka.pl/obrazki/okladkiks/289912_poza-czasem-szukaj_200.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://esensja.stopklatka.pl/obrazki/okladkiks/289912_poza-czasem-szukaj_200.jpg" /></a></div>
Pamiętam, jak po jednym z pierwszych moich wpisów Kasia napisała w komentarzu:<br />
- Cieszę się, że się odnalazłyśmy. Dzięki książkowym aniołom spotkały się dwa mole. <br />
Od razu poczułam, że się polubimy. To niesamowite, że w tej ogromnej wirtualnej przestrzeni odnalazłam kogoś o podobnej wrażliwości.<br />
Pierwszy raz spotkałyśmy się w zeszłym roku na targach. Katarzyna Hordyniec to wspaniała kobieta, energetyczna, uśmiechnięta, piekielnie inteligentna i wygadana. Pisała felietony dla "Tygodnika Siedleckiego" oraz irlandzkiego "Tygodnika Gazeta Polska". Blogerka (zajrzyjcie <a href="http://notatkicoolturalne.blogspot.ie/">tu</a> i <a href="http://zbabskiejperspektywy.blogspot.ie/">tu</a>). Umie niesamowicie opowiadać, jest cudowną rozmówczynią. potrafi słuchać, ale też wspaniale doradzić. Jest mistrzynią facebookowych postów. Nie raz i nie dwa jest poranny wpis zrobił mi cały dzień. Jest odważna w swoich poglądach i bardzo wrażliwa. Podobnie jak ja mieszka w Irlandii, tylko jak na złość na jej drugim krańcu, w hrabstwie Donegal. Możemy ze sobą rozmawiać, bo mamy tę samą sieć komórkową, ale spotkać się jest nam łatwiej w Polsce. Po autograf pojadę jednak na północ Irlandii!<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
<br />
Już słyszę, jak się zżyma, jak na mnie krzyczy: "Przestań słodzić, przejdź do rzeczy, masz pisać o książce. Piszę. Dodam już tylko jedno zdanie - dla Kasi bardzo ważne są emocje, a jej debiutancka powieść właśnie na nich jest skupiona.<br />
<br />
Przede wszystkim jestem jej wdzięczna, że mi zaufała i wysłała wersję roboczą książki. Szczerze mówiąc, nie znam jej ostatecznego kształtu, czekam równie niecierpliwie jak Wy na powieść, którą zatytułowała "Poza czasem, szukaj".<br />
<div>
<br /></div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/eTIZi8Ree98/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/eTIZi8Ree98?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div>
<div>
<br />
<br />
Skąd taki tytuł? Kto śledzi profil Kasi, ten wie. Pisała o swojej fascynacji muzyką Doroty Miśkiewicz. To właśnie jej piosenki, a zwłaszcza płyta "Pod rzęsami" zainspirowały Kasię do pisania. Wizyty w Warszawie - zapachy, kolory miasta, warszawskie kawiarnie, ulice, dźwięki oraz warszawskie targi stanowiły kolejną inspirację. Nie przyszło jej to łatwo ani szybko, ale stworzyła opowieść bardzo sensualną, ciepłą, kolorową i pachnącą. W wersji fabularnej nie ma w tej książce nic nowego. Jest kobieta, która zostawia faceta, rzuca pracę, wyjeżdża do Warszawy. Jest maj, w stolicy panują upały i wtedy poznaje jego. Banalna historia? Pozory. Ta powieść jest jak nowoczesna kobieta - pięknie umalowana, zadbana, na szpilkach. Ta powieść jest jak paleta najlepszych cieni - delikatnych, pastelowych, ale też mocnych, intensywnych, wieczorowych, błyszczących. Ta powieść jest jak dobre perfumy, gdzie w nucie głowy wyczuwa się świeżość i lekkość spojrzenia na odwieczne damsko-męskie dylematy; w nucie serca odnaleźć można czułość i żar nowego uczucia, zaś prawdziwą głębią jest potrzeba prawdziwego uczucia, które sprawi, że nic nie będzie ważne - ani czas, ani miejsce, ani żadne konwenanse.<br />
<br />
Zamiast streszczenia krótko o bohaterach.<br />
Główną bohaterką jest Lena - piękna kobieta o ognistorudych włosach, inteligentna i wykształcona trzydziestopięciolatka, która nie chce dłużej czekać aż coś w jej życiu się zmieni. Nie chce rutyny i monotonii. Wyjeżdża z Koszalina, by rozpocząć pracę w stolicy. Lena jest pięknie sportretowana, świadoma siebie, swojej urody i swoich potrzeb, chociaż uroczo zagubiona we własnych emocjach.<br />
<i><br />"Bardzo chciała być kochana i kochać tak, żeby jej to sen z powiek spędzało."</i><br />
<div>
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH5NA5XuQbErRZPNLc5NRSDF265eX5zcnb2MKpjfjn75f9Hap7_DLW0uZon0Q_qQ3vfSJ3IvHPXhgN4neZfzU19KzgmJenbR55c29mm1ac1poiLWXr8lClgq_64zN-wJBWJxJmEyOFXvY/s1600/2016-04-05+14.27.54.jpg" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhH5NA5XuQbErRZPNLc5NRSDF265eX5zcnb2MKpjfjn75f9Hap7_DLW0uZon0Q_qQ3vfSJ3IvHPXhgN4neZfzU19KzgmJenbR55c29mm1ac1poiLWXr8lClgq_64zN-wJBWJxJmEyOFXvY/s320/2016-04-05+14.27.54.jpg" /></a><br />
I Jul. Dojrzały. Męski. Przystojny. Nie chce żadnego związku, najlepiej jest mu samemu. Lubi piękne kobiety, ale traktuje je dość podmiotowo. Ceni sobie swoje wygodne życie.<br />
<br />
"(...) <i>zaciągnął się zapachem kobiety, której pragnął jak już dawno żadnej nie. Do Kochania, i do kochania. Do wszelkiego rodzaju kochań i zakochań świata.</i>"<br />
<br />
Oboje mają za sobą związki, doświadczenia, a przez te kilka majowych dni przeżyją coś bardzo intensywnego. Odkryją siebie na nowo. Pięknie mówią o swoich uczuciach, uroczo się w nich gubią. I ten erotyzm. Cudny. Kasia potrafi pisać o cielesności. Raz delikatnie -czuć te muśnięcia i westchnienia, a za chwilę mocno i dosadnie tak, że pojawiają się dreszcze w podbrzuszu. <br />
<br />
Czego możecie spodziewać się sięgając po tę książkę? Przede wszystkim emocji - zmysłowości, namiętności, ciepła, pozytywnych emocji, ale też irytacji i złości. Wrażeń estetycznych, wysmakowania.<br />
Opisów Warszawy - ulic, klubów, kawiarni. Gwaru miasta i jego wyjątkowości.<br />
<br />
Ciekawy jest też styl Katarzyny Hordyniec - pełen skojarzeń, nawiązań, gry słów. Pojawiają się neologizmy, słowa angielskie, bo przecież Kasia na co dzień wokół siebie ma ten język. Jest też wiele mówiących tekstów piosenek i fragmentów wierszy. Nie wiem, kto bardziej kocha poezję - Kasia czy jej bohaterowie?<br />
"Poza czasem, szukaj" to historia zatracenia się w uczuciu. To opowieść o niej i o nim, tak jakby nie istniał świat.<br />
<br />
Powieść już jest dostępna w <a href="http://www.empik.com/poza-czasem-szukaj-hordyniec-katarzyna,p1121217726,ksiazka-p">przedsprzedaży,</a> a jej premiera będzie 26 kwietnia.<br />
Kasiu jeszcze raz gratuluję i czekam na kolejne powieści!</div>
</div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-32788089944423788882016-04-01T23:38:00.000+01:002016-09-26T14:59:22.124+01:00Gdzie bohaterem jest księżyc i ocean - "Księżyc myśliwych" Katarzyny Krenz, Julity Bielak<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguV_dqh4yvwCxvo0jqyz-4q8IS_jA1jGRKYc3vitjO1SHpFO0ZHn-36C0S8cQB3b7oK2fTk88SQoQerkuRS6Fh2z0JBxNT-0U9pofBv5DNI_O8N-J4hamxSyf0vr7aV8jYbjpIRYH7E1I/s1600/2016-03-14+14.26.22.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEguV_dqh4yvwCxvo0jqyz-4q8IS_jA1jGRKYc3vitjO1SHpFO0ZHn-36C0S8cQB3b7oK2fTk88SQoQerkuRS6Fh2z0JBxNT-0U9pofBv5DNI_O8N-J4hamxSyf0vr7aV8jYbjpIRYH7E1I/s320/2016-03-14+14.26.22.jpg" width="180" /></a>"Księżyc myśliwych" to książka dwóch autorek, które poznały się w internecie - Katarzyny Krenz i Julity Bielak. Nie widziały się, nie wiedziały zbyt wiele o swoim życiu, ale spotkały się na kartach stworzonej przez siebie powieści. Obie wyjątkowo wrażliwe, nie śpieszące się, wpatrzone w księżyc, znaki, wsłuchane w głosy. Stworzyły niepokojącą opowieść z mnóstwem odwołań do książek, muzyki i filmów - zwłaszcza Bergmana, gdzie rzeczywistość jest nierzeczywista. Dużo można się dowiedzieć o autorkach i książce ze <a href="http://www.styl.pl/magazyn/news-fascynujacy-swiat-autorek-ksiezyca-mysliwych,nId,1917652">świetnego artykułu</a> - wiele wyjaśnia, warto zajrzeć.<br />
<br />
"Księżyc myśliwych" to przede wszystkim piękna proza, subtelna i klimatyczna, misterna i skomplikowana, niełatwa i wymagająca, ale wywołująca wiele emocji. To książka pełna niedopowiedzeń, a jednocześnie tak pełna znaczeń, że aż gęsta.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
Wyspa na Morzu Północnym - wyspa Sylt, ale to mało istotne - wyspa, ograniczona przestrzeń, gdzie czas ma nieco inne znaczenie. "<i>Wyspa jest jak plansza do gry, w której zaszłości są równie istotne jak przewidywania na przyszłość.</i>" Garstka ciekawych bohaterów spokojnie żyjących z dala od wielkiej cywilizacji; zaczynających dzień w miejscowym barze samotną kawą przy swoim stoliku. W barze tym obsługuje niewidomy właściciel Johannes, a uczciwości płacących pilnuje jego pies. Najczęściej przebywa tam Francuz - Vincent, matematyk i malarz; każdego dnia w drodze do pracy bywa tam wdowa Eva Waltzer, czasem zagląda komisarz Herzog.<br />
Spokój tej wyspy zakłóca incydent - ktoś pobił turystę - Cyryla. Chłopak nie pamięta kim jest. Potem czytelnik dowiaduje się o tajemnicy zaginięcia Thomasa Waltzera - oceanografa, nie wiadomo też co dzieje się z jego córką. Do miasteczka przybywają kolejni ludzie - studentka filmoznawstwa Jasmina oraz tajemniczy dziennikarz. Niby chcą te zagadki rozwiązać, ale przynoszą kolejne. Na tę niewielką wyspę pada też cień drugiej wojny światowej. Jednak aby połączyć wszystkie wątki nie wolno stracić czujności, bowiem wątek kryminalny nie jest tu dominujący.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbFiQgy6LyryUCXWjJwbLEA5xmAOZDP6sduqQRS9pTC8IvRNROTgDWzgQcHD39VGMSefICqOmamQaNl3ZwaE1LuxwCOlvp0AesvPdLPPua3-MOo8uJSyibOrnur-CteImoW1e9D35Kvbo/s1600/2016-03-14+14.28.03.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgbFiQgy6LyryUCXWjJwbLEA5xmAOZDP6sduqQRS9pTC8IvRNROTgDWzgQcHD39VGMSefICqOmamQaNl3ZwaE1LuxwCOlvp0AesvPdLPPua3-MOo8uJSyibOrnur-CteImoW1e9D35Kvbo/s320/2016-03-14+14.28.03.jpg" width="180" /></a></div>
I jeszcze te listy... Odrywające od fabuły, a jednocześnie nierozerwalnie związane. Spowalniające akcję, ale też wyjaśniające i komentujące, interpretujące i wzbogacające. Wprowadzenie listów jest grą, którą autorki podjęły z czytelnikiem. Bardzo podobała mi się ta gra:)<br />
"<i>Gra idzie o granice - czy raczej o ich zacieranie - między rzeczywistością a fikcją, między jawą a snem, gdzie różne rzeczy tylko nam się wydają, bo nie dość wyraźnie je widzimy</i>."<br />
Są też odpływy i przypływy, wiatr i szum wody, cisza o wschodzie słońca i porywisty wiatr.<br />
"Księżyc myśliwych" jest jak ocean - jak jego pływy. Książka tak samo niepokojąca, jak zadziwiająca.<br />
Kilka godzin na plaży i obserwacji jak zmienia się ocean, jak zmienia się pod jego wpływem wybrzeże wystarcza, by zwątpić w stabilność i pewność świata, a z drugiej strony, by docenić jego potęgę, moc i siłę. Uwielbiam. Każdą wolną chwilę mogłabym spędzić na plaży - lubię patrzeć na wodę. Lubię też chodzić po plaży, gdy woda się cofa, stąpać jakby po dnie oceanu i mieć świadomość, że moje ślady za chwilę zginą bezpowrotnie, iż za kilka godzin w tym samym miejscu znów będzie woda. Uwielbiam ten stan zawieszenia, oderwania od rzeczywistości. Cudnie realistyczny i metafizyczny. Puste irlandzkie plaże mi na to pozwalają. To niezapomniane chwile.<br />
<br />
"<i>Bez kontekstu morza, bez jego rozległej przestrzeni, bez tej jedynej w swoim rodzaju zawsze dalekiej linii horyzontu nasz świat byłby o wiele uboższy, nie uważasz? Morza nigdy nie ujarzmisz, jest żywiołem nieokiełznanym, jak piszą poeci. (...) Powinniśmy je odczytywać jak książki albo, jeszcze lepiej, jak listy miłosne. O ile naturalnie, uruchomimy serce i wyobraźnię przed wciśnięciem migawki</i>."<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-HpmjOyuLuyjFreNqSXELY9FyQQ3yv1jx5yMX22LaWVrMYD8mgGE-WKk3PL32BY4ZWG885HarGDxHMHcDZ-RvMuAliCHlBhvGyJJcBhwjqyZRqloTXkDg_1UkCX3ESZd-K94StM-ai88/s1600/2016-03-14+14.37.35.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi-HpmjOyuLuyjFreNqSXELY9FyQQ3yv1jx5yMX22LaWVrMYD8mgGE-WKk3PL32BY4ZWG885HarGDxHMHcDZ-RvMuAliCHlBhvGyJJcBhwjqyZRqloTXkDg_1UkCX3ESZd-K94StM-ai88/s320/2016-03-14+14.37.35.jpg" width="320" /></a></div>
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-91839387922438835502016-03-16T09:50:00.000+00:002016-03-17T08:03:39.288+00:00"Cześć, co słychać?" Magdaleny Witkiewicz <a href="http://ecsmedia.pl/c/czesc-co-slychac-b-iext32235894.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" src="http://ecsmedia.pl/c/czesc-co-slychac-b-iext32235894.jpg" height="320" width="216" /></a>- Cześć, co u ciebie słychać?<br />
- A... jakoś się żyje. Nic ciekawego. Po staremu...<br />
Zazwyczaj taka zaczepka, gdzieś na ulicy nie rozpoczyna niczego ważnego, najczęściej rzucamy kilka takich formułek, nie dowiadując się zbyt wiele i rozchodzimy się w swoje strony. Z jednej strony cieszymy się, że kogoś interesuje, jak wygląda nasze życie, a z drugiej jesteśmy zadowoleni, że nie musimy zdradzać naszych osobistych spraw. Irlandczycy takie rozmowy najczęściej kierują ku zagadnieniu pogody. O tym można tu rozmawiać zawsze i wszedzie.<br />
Inaczej to pytanie zadaje się w Polsce, inaczej na wyspach. Inne słyszy się odpowiedzi - inna mentalność, ale nie o tym mam pisać. Takie pytanie zadaje Zuzanna, bohaterka najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Zadaje je dawno nie widzianemu mężczyźnie - Pawłowi, swojemu byłemu chłopakowi. Nie powiem Wam, co on jej odpowiada i co dzieje się dalej, ale na stronie <a href="http://www.wydawnictwofilia.pl/Ksiazka/132">wydawnictwa Filia</a> i w <a href="http://www.empik.com/czesc-co-slychac-witkiewicz-magdalena,p1121052457,ksiazka-p">zapowiedziach Empiku</a> bez problemu można znaleźć informację, że czasem takie standardowe pytanie może być niebezpieczne.<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
<br />
<div style="text-align: center;">
"<i>Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i><br /></i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.</i></div>
<div style="text-align: center;">
<i>Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać.</i>"</div>
<br />
<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOFIETn2luFksj7B_rRYZq-vu4hPCsLqkO4NMMftYq1jyJnVMrEy7c09mn4gb6oecEIiJOiLTnypK5_b1IjeLzteSs7vd3LUWpsArsjxqEGGpACDb_L5jfxERbba56LFWi40YNQv3fYIM/s1600/2016-03-16+09.31.22.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjOFIETn2luFksj7B_rRYZq-vu4hPCsLqkO4NMMftYq1jyJnVMrEy7c09mn4gb6oecEIiJOiLTnypK5_b1IjeLzteSs7vd3LUWpsArsjxqEGGpACDb_L5jfxERbba56LFWi40YNQv3fYIM/s320/2016-03-16+09.31.22.jpg" width="180" /></a>Kolejna powieść Magdy Witkiewicz. Już nie wiem która. Ale wiem, że kolejna świetna. Mam to szczęście, iż czytam książki Magdy jeszcze przed redakcją i korektą i musicie mi uwierzyć, że Magda ma niesamowicie lekkie pióro. Kto śledzi autorski profil pisarki wie, że niesamowicie przeżywa dedlajny, ale wiem też, iż jest wtedy maksymalnie zafiksowana na punkcie pisania. Żyje życiem swoich bohaterów, wczuwa się w ich emocje To niesamowita umiejętność i za to ją podziwiam, że potrafi w ten sposób pracować.<br />
I tworzy kapitalne historie. Zastanawiałam się, w czym tkwi ich siła i po raz kolejny stwierdzam, iż w ich autentyczności. Magda nie kombinuje, nie tworzy skomplikowanej akcji, nie szuka tajemnic w przeszłości ani egzotycznych miejsc akcji. Siłą jej powieści jest ich prawdopodobieństwo.<br />
Znam wszystkie książki Magdy i tak sobie myślę, że każdą z bohaterek mogłabym spotkać na ulicy; sytuacje, o których pisze mniej lub bardziej znam. Magda pisze o przyjaźni, miłości, potrzebie bliskości, o samotności, problemach małżeńskich, zdradach, kłopotach z dziećmi. O kobiecych troskach, radościach, kompleksach, tęsknotach...<br />
O czym napisała tym razem?<br />
O sytuacji, o której nieraz się zastanawiałam. W dobie facebooka i naszych klas wyszukanie kontaktu do znajomych sprzed lat staje się proste. Kilka kliknięć i możemy podejrzeć koleżankę ze szkolnej ławki; sprawdzić, jak ułożyło się życie pierwszej miłości. I napisać: cześć, co słychać?<br />
Co by było, gdybym nawiązała kontakt ze swoim chłopakiem z czasów liceum? Czy szczęśliwa żona, matka, kobieta prawie czterdziestoletnia może jeszcze za czymś tęsknić? Czy pomimo szczęśliwego pożycia może jej czegoś brakować? Czy w kobiecie w stałym związku znika potrzeba emocji, wrażeń, pokus? Pewnie wszystko zależy od charakteru... Już słyszę te głosy oburzenia - jak mężatka może w ogóle myśleć o innym facecie, to już podchodzi pod zdradę, Powinna się z tego wyspowiadać i nie grzeszyć więcej. A co, jeśli nie ma ochoty grzeszyć, a po prostu powspominać przy kawie dawne czasy? A co, jeśli przez chwile, chce poczuć się młoda? Nie ma w tym nic zdrożnego, jeśli potem wraca do domu, do obowiązków żony i matki. Jeśli docenia to co ma, z kim jest - łatwo z tego nie zrezygnuje. Dopóki jest pewna swoich uczuć i swojego partnera nie rzuci się w nieznane. Gorzej, jeżeli związek nie jest zbudowany na zbyt mocnych fundamentach lub nie dzieje się w nim dobrze, wtedy robi się niebezpiecznie. W książce Magdy pokazane są problemy kilku koleżanek i każda z nich inaczej sobie radzi z własnymi emocjami.<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBZu8_cMatrd4CW4zcY3pCm19J3fqbGV13rWdqd46gVAjbcHe0-qFlgiYIRkZEhD0Hw8DNgULyC7Fc2si72PMt3qU-ZdB4cLS8aZRTdCXMicgRL1t9ugkNBNjQoDb71H9gTkWAAk1o7w/s1600/2016-03-16+09.35.03.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEirBZu8_cMatrd4CW4zcY3pCm19J3fqbGV13rWdqd46gVAjbcHe0-qFlgiYIRkZEhD0Hw8DNgULyC7Fc2si72PMt3qU-ZdB4cLS8aZRTdCXMicgRL1t9ugkNBNjQoDb71H9gTkWAAk1o7w/s320/2016-03-16+09.35.03.jpg" width="320" /></a></div>
Jestem pewna, że ta historia będzie papierkiem lakmusowym dla wielu kobiet. Będą takie, które będą krzyczeć - nieprawdopodobne! Naiwna i głupia ta Zuza! Będą takie, które będą Magdzie w prywatnych wiadomościach opowiadać swoje prywatne historie. Będą się zwierzać i pisać, jakie one podjęły decyzje. Będą też takie, które nie zrozumieją, bo, aby tę opowieść docenić, trzeba wiedzieć, czym jest życie w związku.<br />
<br />
Dużym atutem książek Magdy jest to, że świetnie się je czyta - lekko i szybko. Niektórzy mówią, iż nawet za szybko. Jeszcze większym atutem jest to, iż pomimo pozornej lekkości na długo zostają w pamięci. Dobrze, że Magda już myśli nad kolejną!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-80137108862161035152016-03-04T00:22:00.001+00:002016-03-04T00:22:36.863+00:00Co najmniej 36 powodów do radości <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf5StTHZ58WiQYJa7LbW9J_iwJ2KZjDAlTPJickJybFJ6IRyYcpyDREupAtgjlOG-R1V5gxI1e0UOx_JpUerVglU2B7razwSbb6Jm56jT3NfFOnS9xDG37Ypz5QSk-8j-2PbkoSS865dQ/s1600/2016-03-01+12.57.13.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhf5StTHZ58WiQYJa7LbW9J_iwJ2KZjDAlTPJickJybFJ6IRyYcpyDREupAtgjlOG-R1V5gxI1e0UOx_JpUerVglU2B7razwSbb6Jm56jT3NfFOnS9xDG37Ypz5QSk-8j-2PbkoSS865dQ/s320/2016-03-01+12.57.13.jpg" width="320" /></a>Naprawdę mam się z czego cieszyć. Jest tyle powodów do dumy i radości, a tak mało okazji, by o tym powiedzieć. Szkoda, że nie obchodzimy Święta Dziękczynienia - czuję, że byłoby moim ulubionym. Ale doszłam do wniosku, iż nie potrzebuję specjalnego pretekstu, by napisać o tym, że jestem szczęśliwa. Nie będę przejmować się tym, iż mogę wydać się komuś banalna. Ani myślę martwić się tym, że zdradzam swój wiek - liczba przeżytych lat jest pretekstem pozwalającym uporządkować powody do wdzięczności i radości. I jeśli ktoś nie ma ochoty na osobiste wynurzenia jakiejś obcej baby w tym dokładnie momencie przesuwa wzrok w górny, prawy róg ekranu i zamyka tę stronę.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Bo od teraz będzie wyłącznie o mnie i o tym, za co codziennie powinnam dziękować Bogu, a czasami zdarza mi się zapomnieć. Więc jestem wdzięczna za:<br />
Po pierwsze i najważniejsze - za to, że kocham i jestem kochana.<br />
Po drugie, a w zasadzie w tym punkcie zmieści się bardzo dużo, bo aż szesnaście wspólnych lat z moim mężem. Było różnie, ale jesteśmy razem. Jesteśmy dla siebie oparciem. Możemy na siebie liczyć.<br />
W punkcie trzecim będą moje dzieci - moje cztery skarby. Każde z nich jest moją dumą, radością, troską, Każde z nich jest inne, więc dzięki nim nie wiem, czym jest nuda. Uśmiech każdego z nich jest dla mnie najlepszym prezentem.<br />
4. Zaradność i samodzielność moich dzieci. Cieszy mnie to, iż widać efekty mojej pracy. Radzą sobie moje młode kobiety, ale też i maluchy. Odnajdują się w różnych sytuacjach, jestem obok nich, ale coraz częściej pokazują mi swoją przedsiębiorczość, pomysłowość i spryt. Wychowuję naprawdę fajnych, mądrych ludzi. Napawa mnie dumą to, że są lubiani. Podziwiani. Kochani - mam nawet kandydata na zięcia:)<br />
Przyśpieszam, ale nie zmniejszam rangi wymienianych powodów. Co mnie jeszcze raduje?<br />
5. Zdrowie - musi się znaleźć na liście.<br />
6. Każdy poranek, każdy wschód słońca, każda nowa możliwość. <br />
7. Świadomość, że wokół mnie jest mnóstwo osób, którym chciałabym powiedzieć "dzień dobry; miłego dnia; dobrze, że jesteś".<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvIwHZZslN1__Dq2JR4PFJFXO_Mi8dceEpUoQ5tYBXB5fit-Wz2kZoIi8jmGRe8Z-jTXC3DnTnH9GQKqGTUuETEO0fjgQafIAdvTY_SmLKhEA6QYooFVrvqG56fC4ej5gEnikRFidGGbI/s1600/2016-02-15+12.24.01.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhvIwHZZslN1__Dq2JR4PFJFXO_Mi8dceEpUoQ5tYBXB5fit-Wz2kZoIi8jmGRe8Z-jTXC3DnTnH9GQKqGTUuETEO0fjgQafIAdvTY_SmLKhEA6QYooFVrvqG56fC4ej5gEnikRFidGGbI/s320/2016-02-15+12.24.01.jpg" width="180" /></a>8. Przyjaciele. Cieszę się, że są. Zawsze do mnie zaglądają, więc wiem, że nie uciekli po kilku pierwszych zdaniach. Pomagają, gdy tego potrzeba, chcą spędzać wspólnie czas. Mamy o czym rozmawiać. To ważne, zwłaszcza na obczyźnie, gdzie tak naprawdę jesteśmy sami. Ci obcy ludzie stali nam się bliżsi niż rodzina.<br />
9. Cieszy mnie to, że są ludzie, którzy się codziennie do mnie uśmiechają - kierowca autobusu, którym jeździ moja córka do szkoły, osoby spotykane w sklepie, na ulicy czy pod szkołą. Znajomi wysyłający miłe wiadomości, lajki na <a href="https://www.facebook.com/czytanieedyty/">facebooku</a>, polubienia <a href="https://www.instagram.com/edith_irl/">instagramowych</a> zdjęć. Niby mała rzecz - a cieszy:)<br />
10. Każda przeczytana książka, kolejne emocje, przemyślenia; kolejni bohaterowie do pokochania, do zapamiętania.<br />
11. Umiejętność czytania, wyobrażania sobie, miłość do słowa pisanego, świadomość tekstu. Oczywiście najbardziej po polsku, ale coraz częściej też po angielsku. Cieszę się, że czytanie ciągle jest moją ulubioną formą rozrywki, odpoczynku. Mam nadzieję, że wzrok nie odmówi posłuszeństwa i będę mogła delektować się czytaniem do końca życia - przecież na emeryturze będę miała najwięcej czasu:)<br />
12. Moja biblioteczka. Cieszy mnie jej widok, pełne półki, zapach książek. Ale też kindle - moja ulubiona "zabawka". Daje mi możliwość dostępu do lektury zawsze i wszędzie - to nie tylko czytnik, ale i telefon. <br />
13. Każda nieprzeczytana książka - zapowiedź kolejnych wrażeń. Czytam świetne recenzje i wiem, że czekają mnie następne wspaniałe przeżycia. Dobrze na nie czekać.<br />
14. Zachwycam się tym, że moje dzieci czytają, Dumna jestem, iż czytają po polsku i po angielsku. Nawet Szekspira!<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIHGv4JM28WrnpyXsx5H-n5wTO1rGQY_n9-eS-KFhWTeYoUatz71tGpynrvnVhQeMn9bu8kWiHHJO0x8mwhue6OXK0NgxIv7L9YxA9hc1vb9euREolY6z7EgNa_IYoBr71R0pIsISIhOE/s1600/2016-03-03+17.25.46.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjIHGv4JM28WrnpyXsx5H-n5wTO1rGQY_n9-eS-KFhWTeYoUatz71tGpynrvnVhQeMn9bu8kWiHHJO0x8mwhue6OXK0NgxIv7L9YxA9hc1vb9euREolY6z7EgNa_IYoBr71R0pIsISIhOE/s320/2016-03-03+17.25.46.jpg" width="180" /></a>15. Czasem mi przeszkadza, często muszę ją ignorować, ale ją uwielbiam. O czym mówię? O wrażliwości. Lubię w sobie tę cechę. Lubię zatrzymywać się nad ładnym kwiatkiem, pięknym widokiem, posłuchać śpiewu ptaków, szumu oceanu; lubię wzruszyć się podczas lektury wiersza, popłakać przy jakiejś piosence. Mam nadzieję, że nie zobojętnieję...<br />
16. Ważnym punktem na liście powodów do radości jest moja praca, Musicie przyznać, że mam ogromne szczęście, że mogę pracować jako polonistka w Irlandii. To, że każdy weekend spędzam w polskiej szkole motywuję mnie do działania. Cały tydzień myślę nad tym, jak ciekawie poprowadzić lekcje. Ponadto mam pretekst, aby się ładnie ubrać, by założyć szpilki:)<br />
17. Cieszy mnie to, że mogę uczyć. Jestem potrzebna - to cenne uczucie. Moje wykształcenie się przydaje. Mogę dzielić się miłością do języka, do literatury.<br />
18. Praca powoduje, iż mam chęć się dokształcać, ciągle czegoś się dowiaduję. Wyjeżdżając do Irlandii, bałam się, iż będę się uwsteczniać, ze nie będę miała możliwości rozwoju. Cieszyło mnie to, iż będę mogła skupić się na dzieciach, pogodziłam się z tym, że teraz czas na ich wzrost. Ale mam możliwość dbać o dzieci i ciągle się dokształcać. Jak się nie cieszyć?!<br />
19. Uwielbiam swoich uczniów. Oni lubią mnie, no może z paroma wyjątkami:), uśmiechają się do mnie, chcą ze mną rozmawiać. Dumą napawa mnie każdy ich sukces.<br />
20. Pracuję z fantastycznymi ludźmi - uwielbiam ich za energię, poczucie humoru, pasję.<br />
21. Blog - moje miejsce. Mogę pisać, porządkować myśli, robić coś po swojemu.<br />
22. W oddzielnym punkcie odnotuję fakt, że moje opinie, subiektywne spostrzeżenia ktoś czyta. Jakaż to radość, że moja pisanina może się podobać. Iż są osoby, które czekają na kolejne wpisy. Dziękuję, że jesteście <3 Dziękuję za wszystkie komentarze, słowa zachęty.<br />
23. Co dało mi jeszcze blogowanie? Nowe znajomości, spotkania, rozmowy. Przedpremierowe książki, które są dowodem zaufania. Festiwal i związane z nim pisarki. Ciągle nie mogę uwierzyć, że je poznałam, a one mi dziś składają życzenia. Niewiarygodne:)<br />
24. Miejscem, gdzie też czuję się bardzo dobrze jest mój <a href="https://www.instagram.com/edith_irl/">instagram</a>. Uwielbiam robienie zdjęć - zatrzymywanie chwil, łapanie tego co ulotne, zapisywanie obrazów.<br />
25. Wrażliwy ze mnie człowiek, więc cieszą mnie wspomnienia - poznani ludzie, odwiedzone miejsca, zapamiętane smaki, zapachy. Jest co wygrzebywać z zaułków pamięci, jest co pielęgnować, przywoływać w chwilach smutku.<br />
26. Nie wiem czemu znaleźli się tak daleko na mojej liście bardzo ważni dla mnie ludzie - moi ukochani rodzice, bracia, teściowie, szwagierka. Może dlatego, że oni są w Polsce, ja w Irlandii. Rodzina, pomimo że daleko, to wspiera, czasem pomaga, śle paczki. Mam do kogo wracać. Wiem, iż zawsze nas przyjmą. Zawsze powtarzają, że na nas czekają. Cieszy mnie ich zdrowie, oby im służyło.<br />
27. Polskość - w każdym odcieniu. Tym szeleszczącym - dźwiękowym. Kolorowym - kurpiowskim, smacznym, niepowtarzalnym. Ale i tym emigracyjnym. Cieszę się, że poza granicami Polski jest tylu Polaków. Niby w obcym kraju, ale wśród swoich.<br />
28. Jest coś, czym nie umiem się nacieszyć - zieleń Szmaragdowej Wyspy. Cały rok coś kwitnie. Ponadto często mam świeże kwiaty w domu. Podziwiam piękno natury. Przecież jestem dziewczyną ze wsi:)<br />
29. Irlandia. Co z tego, że pada, wieje, ale jest pięknie. Tu odnalazłam spokój, tu jestem szczęśliwa.<br />
30. A najbardziej w całej Irlandii kocham moje zielone wzgórze - miejsce, które uważam za swój dom, gdzie jest moja rodzina, gdzie odpoczywam i gdzie zapraszam:)<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI1cqjGNdyWrrClfp5bVQyDsMsiUQ_1QmZcCo5ztYkORZwWJdPiA7xnag-709MRvhl0FBLBZNJl_dL1J9v16bqLavk4cjHPY0zraeHc1fpBOwDq8O2uaDKOcjEDGt4AhlXzSdIRpKJosU/s1600/2016-02-22+10.54.13.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgI1cqjGNdyWrrClfp5bVQyDsMsiUQ_1QmZcCo5ztYkORZwWJdPiA7xnag-709MRvhl0FBLBZNJl_dL1J9v16bqLavk4cjHPY0zraeHc1fpBOwDq8O2uaDKOcjEDGt4AhlXzSdIRpKJosU/s320/2016-02-22+10.54.13.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
31. Moja ogromna radość - moje koty, kochane stworzenia, członkowie rodziny.<br />
32. Dziwnie mi się ułożyły te punkty - obok kotów niezaprzeczalnie ważna i cenna cecha jaką jest niezależność. Fakt, iż dajemy sobie radę bez babć i cioć. Kokosów nie ma, ale nie musimy pożyczać. Mam komfort przebywania w domu z dziećmi, pracuję tylko w weekendy. Realizuję się jako matka, ale i jako nauczyciel. Radość i duma.<br />
33. Doceniam codziennie -wolność. Możemy tu zostać, możemy wrócić. Jesteśmy ograniczeni tylko dobrem naszych dzieci.<br />
34. Pomimo tego, że obowiązków mam dużo, codziennie mogę przeznaczyć czas tylko dla siebie. Mam swoje małe codzienne rytuały, czas na zamyślenia, modlitwę, czas na pobycie sama ze sobą, czas na książki, muzykę. Dobrze mi z tym.<br />
35. Mam też swoje plany i marzenia. Niektóre już na wyciągnięcie ręki - lada chwila wycieczka do Francji. Ale ciągle snuję kolejne - przecież wystarczy mocno chcieć, trochę marzeniom pomóc i naprawdę się spełniają.<br />
36. Kto dotrwał aż do tego momentu? Dzielni:) Cieszą mnie każde urodziny - słyszę tyle miłych słów, dobrych życzeń. Raduję mnie to, że tych powodów do dumy i radości mogłam wymienić aż tyle. Jestem wdzięczna Bogu za każdy przeżyty rok, za każde doświadczenie, pokonaną przeszkodę.<br />
Mam nadzieję, że z każdym kolejnym rokiem lista się będzie wydłużać. Następnym razem nie będę jej udostępniać:)<br />
Kiedyś gdzieś przeczytałam takie pytanie: co by było, gdybyśmy następnego dnia obudzili się tylko z tym, za co jesteśmy wdzięczni, za co podziękowaliśmy? Daje do myślenia, prawda? Dziękuję i naprawdę doceniam to co mam. To, w jakim miejscu się znajduję i to, w jakim momencie życia jestem. A wy?<br />
<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsa0nbJooxOb2NJPyUekrgJH8n0edAu7tbT5ODigJBSOJ4ySvFXIc-t_84uz7RMjK5c40IQ1xOrvqzW4u5Ufr7TtWCiGI2s9TfjmHnFUwuZ15qDEzwSeFAgG5N8e9Zv4gJLlBfB_OKCxc/s1600/2016-01-07+14.44.42.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="180" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhsa0nbJooxOb2NJPyUekrgJH8n0edAu7tbT5ODigJBSOJ4ySvFXIc-t_84uz7RMjK5c40IQ1xOrvqzW4u5Ufr7TtWCiGI2s9TfjmHnFUwuZ15qDEzwSeFAgG5N8e9Zv4gJLlBfB_OKCxc/s320/2016-01-07+14.44.42.jpg" width="320" /></a></div>
<br />
<br />
<br />Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-19525095109849533662016-02-25T21:00:00.000+00:002016-02-25T21:00:08.359+00:00Jak w czeskim filmie - "Ostatnia arystokratka" Evžen Boček <a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfUkxlnJVtjYinAgX_Gl7kZI-O7jSQi7MdIPbs0wYMR_6o84UGTkMMajb0BsMdGpUiFzIA_spmiUsZobxuD06J6ff5nOw5w1cN19FCoCrHZtrj8E60y6qd5oHogO-yT8KqTwLYBNth0Y/s1600/2016-02-25+09.51.24.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiFfUkxlnJVtjYinAgX_Gl7kZI-O7jSQi7MdIPbs0wYMR_6o84UGTkMMajb0BsMdGpUiFzIA_spmiUsZobxuD06J6ff5nOw5w1cN19FCoCrHZtrj8E60y6qd5oHogO-yT8KqTwLYBNth0Y/s320/2016-02-25+09.51.24.jpg" width="180" /></a>Kto nie marzył o tym, by zamieszkać w zamku, mieć służbę, szlachecki tytuł, przywileje, itp? Kto by nie chciał móc się pochwalić całą galerią szlachetnie urodzonych przodków? Ja może nie chciałabym zamku - boję się zimna i przeciągów - ale bardzo bym chciała mieć dużo przestrzeni, dużo pokojów. Przynajmniej sześć - dla każdego własna przestrzeń. Plus jeden dla gości. Plus jeden na mój gabinet z piękną dużą biblioteczką. Niezbyt oryginalne marzenie, ale o tym, by choć przez chwilę poczuć się ekskluzywnie czasami marzy każdy.<br />
O tym też marzyli Kostkowie. Czeska rodzina mieszkająca w Ameryce. Gdy pewnego dnia dowiadują się, że mają zamieszkać we wspaniałej siedzibie swoich przodków, decydują się na przeprowadzkę. Bez oporów zgadza się na to nawet Vivien - amerykańska żona głównego spadkobiercy majątku. Przecież będzie mogła żyć jak ukochana księżna Diana. Niespełna dziewiętnastoletnia Maria również bez żalu się pakuje, bo przecież ziści się jej sen o Kopciuszku...<br />
<br />
<br />
<a name='more'></a><br />
Od pierwszych stron jednakże okazuje się, iż z bajkową rzeczywistością niewiele będzie tu wspólnego. Pierwszy problem pojawia się jeszcze przed wylotem - jak zabrać do Czech skremowane prochy przodków? A co z kotem, a w zasadzie z kocicą Carycą? Ktoś wpada na pomysł, by ją uśpić (nie na amen, na szczęście) i wpakować do futrzanej czapki. Może nikt się nie zorientuje...<br />
Gdy w końcu docierają do Kostki, majątku swoich przodków, przekonują się, że owszem jest zamek, jest służba, ale niestety nie jest to zbieżne z ich wyobrażeniami.<br />
Maria Kostka spisuje to co widzi, słyszy i czuje w formie pamiętnika. To ona własnie jest tytułową ostatnią arystokratką, to ona jest narratorką. I właśnie to zwiększa efekt komiczny. Młoda dziewczyna wychowana w innej kulturze, próbując zachować obiektywizm i dystans, zapisuje swoje spostrzeżenia. Pisze o ojcu - Franciszku Antonim Kostce z Kostki, który do tej pory nie bardzo kojarzył, gdzie leżą Czechy. Maria opisuje reakcje swojego ojca, gdy okazuje się, że jego wyobrażenie wielkopańskiego życia zderza się z realnymi potrzebami i wydatkami. Szybko okazuje się, iż problemy finansowe determinują decyzje związane z otwarciem zamku dla turystów.<br />
Maria opowiada też o matce tęskniącej za amerykańskimi kuzynami i przyjaciółkami. Vivien najchętniej całe dnie wisiałaby na telefonie. Rozczarowanie kontrastem między jej wiedzą na temat dworskich obyczajów a ich respektowaniem w Czechach rekompensują jedynie duchy straszące w katakumbach. <br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnU01WX5cAzA7wZbAB-UvOBaSX5C-7CCB8JCMuGu3KMpuCtJ2EEVAJPaNZiZsucuzGviSpnjPIlMnZoa1Mf14XgCjPuJ4A4_FKISSCkIwyBSrPVuY71CPNSQ0Vr3vaGKIkUmSfWcWMSM/s1600/2016-02-25+10.09.40.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgVnU01WX5cAzA7wZbAB-UvOBaSX5C-7CCB8JCMuGu3KMpuCtJ2EEVAJPaNZiZsucuzGviSpnjPIlMnZoa1Mf14XgCjPuJ4A4_FKISSCkIwyBSrPVuY71CPNSQ0Vr3vaGKIkUmSfWcWMSM/s320/2016-02-25+10.09.40.jpg" width="180" /></a>W swoim pamiętniku Maria sporo miejsca poświęca ludziom, którzy zamkiem zajmowali się przez wiele lat - trójce służących. Pieczę nad wszystkim trzyma Józef - leniwy, zgorzkniały, sceptyczny i marudny kasztelan. Gotuje, sprząta, zajmuje się zwierzętami pani Cicha - "babka, która lubi sobie golnąć i czasami przesadza". Jest też zamkowa złota rączka, gość od ogrodu, a przede wszystkim hipochondryk, poeta i pianista - pan Spock. Maria czyta pamiętniki swoich przodków i dowiaduje się, że w jej rodzinie imię Maria pojawiło się tylko dwa razy. Żadna z kobiet, która nosiła to imię nie dożyła dwudziestki. Zmarły w tragicznych okolicznościach, więc narratorka szybko orientuje się, iż prawdopodobnie ona też długo nie pożyje - cóż, taka klątwa. Znosi to dzielnie. nawet opowiada o tym turystom.<br />
Rodzina Kostków musi zmierzyć się z różnymi wyzwaniami - wiedzą, że zamek wymaga remontu, trzeba zająć się psami, nauczyć się jeździć konno, samochodem bez automatycznej skrzyni biegów, trzeba też przyjmować gości oraz pomóc sąsiadom, zwłaszcza rówieśnikowi Maksowi.<br />
<br />
Po ostatnich wzruszeniach potrzebowałam książki, przy której bym mogła odpocząć. "Ostatnia arystokratka" Evžena Bočka sprawdziła się znakomicie. Poznałam historię prawie jak z bajki, I tu akurat sprawdzi się hasło z reklamy - prawie stanowi ogromną różnicę. Przede wszystkim dlatego, iż ta ostatnia arystokracja nie skupia się na balach, rautach, wystawnych kolacjach czy pięknych strojach, a na tym jak opłacić podstawowe rachunki, a nawet więcej - od kogo na nie pożyczyć albo jak na nie zapracować. Ale ich zmagania z tą podstawową materią pokazane są tak komicznie, że co chwilę prycha się śmiechem. Przygotowania do świniobicia - genialne. Projekt <i>zamku totalnego</i> rozbawił mnie do łez, a pełne powagi, niewymuszone komentarze Marii do absurdalnych sytuacji sprawiają, że czytałam z uśmiechem na ustach. <br />
Kostkowie poznają czeską historię, czeskie zwyczaje. Próbują zrozumieć Czechów, próbują się nauczyć jak być Czechami.<br />
Dzięki temu, że narratorką jest Maria powieść jest lekka i naturalna - przecież z punktu widzenia młodej kobiety nie może być inaczej. Moja córka, rówieśnica Marii, skuszona moimi wybuchami śmiechu oraz krótkimi opowieściami sięgnęła po tę powieść i też co chwilę chichocze. Natalia jest akurat po próbnej maturze, więc "Ostatnia arystokratka" zdała egzamin - mnie pozwoliła przetrwać stres związany z egzaminami córki, a jej go odreagować. Jest śmiesznie, groteskowo, ciekawie. Jest cudnie!Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-1888968192191403311.post-88153110308810630642016-02-23T10:18:00.000+00:002016-02-23T10:18:47.410+00:00Najdziwniejszy superbohater - "Mężczyzna imieniem Ove" Fredrika Backmana<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv6fKArMKup_BhPHckHOEjcytetg4Zn6MgCLGTHfGjbF6Jrj0qV-JbTomt2594oZunS-KsUuM5M4rlNegcBO7s2mbahfdbcVjR4epJOizOmEORbpnXHIr9REgkClsydzQpJYcGLHqKCLo/s1600/2016-02-19+13.48.27.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiv6fKArMKup_BhPHckHOEjcytetg4Zn6MgCLGTHfGjbF6Jrj0qV-JbTomt2594oZunS-KsUuM5M4rlNegcBO7s2mbahfdbcVjR4epJOizOmEORbpnXHIr9REgkClsydzQpJYcGLHqKCLo/s320/2016-02-19+13.48.27.jpg" width="180" /></a>Ta powieść sprawiła, że mąż musiał mnie długo uspokajać. Po raz pierwszy po lekturze książki przyszłam do niego zapłakana i po prostu się przytuliłam. Biedak nie wiedział, co tym razem wymyśliła jego żona. Często nie nadąża za moimi humorami i kaprysami, ale wiernie przy mnie trwa.<br />
Gdy w końcu przestałam szlochać i nieskładnie zaczęłam opowiadać o facecie, który uznawał tylko saaby, tolerował volvo, pokłócił się z najlepszym przyjacielem tylko dlatego, że ten kupił BMW, mąż przytulił mnie jeszcze mocniej i powiedział, że rozumie, bo beemkami jeżdżą tylko ... Nie napiszę, jakich słów użył, ale było to raczej bliskie stereotypowemu postrzeganiu właścicieli tych aut.<br />
Jednakże uwaga mojego męża sprawiła, że znów się rozpłakałam. Rozryczałam się. Ze łzami w oczach i zasmarkanym nosem popatrzyłam na mojego mężczyznę i poważnie, acz retorycznie, spytałam go - czemu nie czyta książek? Ta by mu się spodobała.<br />
Czemu o tych samochodach piszę? Autor powieści "Mężczyzna imieniem Ove" Fredrik Backman kilka razy w powieści przytacza zdanie:<br />
"<i>Na pewno istnieją ludzie, którzy nie wierzą, że można wytłumaczyć uczucia mężczyzny poprzez samochody, jakimi jeżdżą</i>."<br />
Mój mąż zdecydowanie wierzy. Rzadko mu opowiadam o swoich lekturach; o tej bardzo chciałam porozmawiać i mogłam to zrobić tylko w ten sposób. Jestem pewna, że małżonek zrozumiał mój płacz, bo on kocha auta, a saaby uwielbia. Bo jak Ove wie, o co powinien walczyć.<br />
<br />
<a name='more'></a><br /><br />
Nieskładnie zaczęłam... I raczej na razie nie zachęcam, a zdecydowanie powinnam. Powieść Henrika Backmana powinna się znaleźć wysoko w rankingach najlepszych książek. I od razu wyjaśnię tu moją reakcję - mój płacz po przeczytaniu ostatnich zdań nie oznacza, że chcę Wam polecić powieść melodramatyczną czy przedstawiającą tragiczne wydarzenia. Nie! Chcę napisać o historii optymistycznej, niosącej nadzieję, a jednocześnie smutnej i poruszającej. Książka nie miała należytej promocji, przeszła jakoś niezauważona, a szkoda. Takiej mieszaniny emocji już dawno nie spotkałam. Od irytacji, znudzenia i złości, przez wzruszenie, rozczulenie wzburzenie aż po rozrzewnienie i wzburzenie. Prawdziwy rollercoaster, bo w tym wszystkim jest też miejsce na śmiech, chichot i za chwilę znów na płacz.<br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdBV71qE445s2Rh9fNqLQ5kirmDLaK3QAxVG8Qv93nTu3Bn1OGODTyRJN2PrZUReUdKmNjqJfCwHFxCosNOTwvFDfEifNgGQYJgfE_WwhMrEyoidb_1wJYRgXgOuWgzUQ41xu-UAt_k-4/s1600/2016-02-19+13.50.51.jpg" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEgdBV71qE445s2Rh9fNqLQ5kirmDLaK3QAxVG8Qv93nTu3Bn1OGODTyRJN2PrZUReUdKmNjqJfCwHFxCosNOTwvFDfEifNgGQYJgfE_WwhMrEyoidb_1wJYRgXgOuWgzUQ41xu-UAt_k-4/s320/2016-02-19+13.50.51.jpg" width="180" /></a>Kolejna ciekawa rzecz, iż o tej książce trudno opowiedzieć, by za wiele nie zdradzić. Niełatwo mi o niej napisać, bo ją trzeba odczuć. Autorowi udało się napisać wspaniałą powieść. Przeplatając przeszłość z teraźniejszością, stosując krótkie, proste zdania, powtórzenia; wkładając w usta świetnie wykreowanych bohaterów ciekawe, niebanalne dialogi, stworzył książkę, której nie zda się zapomnieć.<br />
<br />
<i>"W życiu każdego mężczyzny przychodzi taki moment, kiedy decyduje, jakim typem mężczyzny chce być. Takim, który pozwala innym po sobie deptać, czy nie</i>."<br />
Mężczyzna imieniem Ove w pewnym momencie zdecydował, że nikt go już nie skrzywdzi, nikt nie zrani jego zony Sonji. A na pewno nie pozwoli na to żadnemu mężczyźnie w białej koszuli. Nie pokona go bezduszna biurokracja. Stał się szorstki, dziwny, uparty, nudny, zgorzkniały. Nietowarzyski, wręcz asocjalny. Całe życie starał się być wierny zasadom, które wpoił mu ojciec. Żył według reguł i norm, zgodnie z logiką - czym uprzykrzał życie między innymi sąsiadom. Codziennie przeprowadzał osiedlową inspekcję, sprawdzał, czy nikt nie łamie regulaminu i zakazów. Był konsekwentny. Zdawałoby się zimny i nieczuły, ale mało kto potrafił kochać jak Ove.<br />
<br />
<i>„Kochać kogoś, to jak wprowadzić się do nowego domu - mawiała Sonja. - Na początku człowiek zachwyca się tym, co nowe, każdego ranka się dziwi, że to należy do niego, jakby się bał, że w każdej chwili ktoś może wpaść przez drzwi i powiedzieć, że zaszła pomyłka, że wcale nam nie przysługuje takie piękne mieszkanie. Ale z biegiem lat fasada niszczeje, tu i ówdzie drewno pęka i już kocha się ten dom nie za to, jaki jest doskonały, tylko raczej dlatego, że nie jest. Człowiek uczy się jego wszystkich kątów, zakamarków. Jak otwierać drzwi, żeby klucz nie blokował się w zamku, kiedy jest zimno na dworze. Które deski w podłodze się uginają, kiedy się po nich stąpa, i jak otwierać drzwi szafy, żeby nie skrzypiały. To właśnie to, te wszystkie małe tajemnice sprawiają, że to naprawdę jest twój dom.”</i><br />
<a href="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAKn_pN3ZsMlhac4NSjKSPCfH1vVzWrDbL6VivJZovlNLZjwfltYUa3Ydhm-ROCrnOdAZNGG3M5Jg3D2xErvirxKj97ioD5CYXGvO0zugWOP_UxSWy2aSDwpSPDMYrSjET73OL-BjK2OQ/s1600/2016-02-23+09.45.48.jpg" imageanchor="1" style="clear: left; float: left; margin-bottom: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" height="320" src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEiAKn_pN3ZsMlhac4NSjKSPCfH1vVzWrDbL6VivJZovlNLZjwfltYUa3Ydhm-ROCrnOdAZNGG3M5Jg3D2xErvirxKj97ioD5CYXGvO0zugWOP_UxSWy2aSDwpSPDMYrSjET73OL-BjK2OQ/s320/2016-02-23+09.45.48.jpg" width="180" /></a>Ove to mężczyzna, który w swoim życiu pokochał tylko raz, ale za to jak! Gdy poznajemy Ovego, jego żona nie żyje. O ile to możliwe to stał się jeszcze bardziej sarkastyczny, złośliwy, a nawet wredny. Ten samotny, pięćdziesięciodziewięcioletni mężczyzna, gdy zostaje zwolniony z pracy i przestaje być przydatny społeczeństwu, któremu został tylko dom, składzik na narzędzia, samochód - saab oczywiście, no i wspomnienia, decyduje, że nie ma już dla kogo żyć. Nie ma po co żyć, więc postanawia dołączyć do żony. Skrupulatnie, wręcz obsesyjnie planuje swoje samobójstwo.<br />
"<i>Był człowiekiem czerni bieli. Ona była kolorem. Wszystkimi jego kolorami." </i><br />
<div>
<br /></div>
Jednak Ove nie może odejść ze świadomością, że czegoś nie dokończył, a gdy jego sąsiadem zostaje niezaradny Patrick i pochodząca z Iranu Parvaneh, pomimo że nie chce, to też nie umie im nie pomóc. Nie robi tego, by być miły, lecz dla świętego spokoju, ale sąsiadka szybko odkrywa wielkie serce Ovego.<br />
O czym jest ta książka? O tęsknocie - niczym nieutulonej, niemijającej, niesłabnącej. O miłości, stanowiącej sens życia. O samotności, poczuciu wyobcowania; o postrzeganiu drugiego człowieka. O potrzebie bliskości. I o codziennym bohaterstwie.<br />
<br />
Na takie książki długo się czeka, a potem długo się o nich myśli. Wraca się do nich. Takich bohaterów jak Ove się zapamiętuje.<br />
<div>
<br /></div>
Anonymoushttp://www.blogger.com/profile/07459236027557340434noreply@blogger.com9