Ale dziś chciałam o innej Alicji. Księgopolskiej. Bohaterce powieści Ałbeny Grabowskiej. Jej Alicja skrywa się w krainie czasów. Jest owocem romansu hrabiego Jana Księgopolskiego oraz służącej Natalii. Jej pojawienie się na świecie było związane z wypowiedzeniem wielu zaklęć, wiarą w moc ziół, księżyca, z wielkim pożądaniem, ale i ze złymi urokami. Alicja to niezwykłe dziecko, które niestety nie zaznało miłości. Samotna dziewczynka ma swój świat - bacznie obserwuje, co się wokół niej dzieje, czyta, pyta, sama dla siebie zakłada kluby - opowiadaczy, poszukiwaczy, odkrywców, wyjątków. Jest ich prezesem i jedynym członkiem, ale ich istnieje pozwala jej porządkować myśli. Koniec XIX wieku to nie był dobry czas dla dziewczynki tak inteligentnej jak Alicja. Tylko dzięki jej uporowi, mądrej ciotce i guwernantce nauki nie skończyła na kursie haftowania. Uczyła się między innymi matematyki i chemii. Pomimo wielu przeczytanych książek i mądrych nauczycieli nie potrafiła zrozumieć, czemu otacza ją wrogość i pogarda; dlaczego rodzice jej nie kochają; czemu nie może uzyskać odpowiedzi na wiele pytań. Gdy w końcu dowiaduje się kim jest, wcale nie jest łatwiej. Wprost przeciwnie...
Zaklęty czas dzieciństwa Alicji Księgopolskiej to dla niej trudny czas, mroczny i niezrozumiały.
Nie pomogły Alicji ani baśnie, ani powieści Zoli czy Flauberta, ani nawet spotkanie z Henrykiem Sienkiewiczem. Nie pomogła znajomość języka francuskiego ani podręcznik z teorią Darwina - podjęła decyzję, która miała zmienić życie całej jej rodziny. Pierwszy tom trylogii tak się skończył, ze wprost nie mogłam się doczekać, kiedy sięgnę o drugi. I jest!
Stabilną sytuację Alicji burzy zamach w Sarajewie. Niespokojna staje się cała Europa. Młoda kobieta nie wie, czy zostać w Austrii, czy wracać do rodzinnego Kodorowa - czuje, że trudno jej będzie znaleźć swoje miejsce - tam niekochana, tu obca... Bliska staje się tylko dla swoich współlokatorek - słucha ich historii, które utwierdzają w niej wiarę w kobiecą siłę oraz moc opowieści.
Gdy podejmuje decyzje o powrocie do ojczyzny, pakuje tylko jeden kufer, w który wkłada zdobyte dyplomy, listy od ciotki, swoje zdjęcia rokrocznie robione w pobliskim studio fotograficznym, muślinową suknię, w której była w Operze Wiedeńskiej oraz dwie książki: "Madame Bovary" oraz "Alicję w krainie czarów". Powieść o jej imienniczce "przypominała jej nie tylko o tym, ze warto chcieć iść dalej, ale że warto zbaczać z wytyczonych ścieżek, aby podążać za marzeniami albo za tym, co podsuwa nam los". Jednak znów dzieje się coś takiego, co burzy jej plany i każe podążyć w zupełnie inną stronę. Nie chcę zdradzać dalszych losów Alicji; dość powiedzieć, że wyobraźnia Ałbeny podsunęła bohaterce pracę woltyżerki, modelki, stylistki i pielęgniarki, a miejscem zamieszkania uczyniła Paryż, gdzie Alicja odnalazła miłość i poznała między innymi Coco Chanel i Josephine Baker.
Drugi tom powieści "Alicja w krainie czasów. Czas opowiedziany" czytałam na plaży. Słuchając fal, ich szumu, a czasem nawet huku, myślałam o historiach, które opowiedziała lub usłyszała Alicja. Te opowieści pojawiały się w jej życiu jak fale na brzegu - przychodziły, by za każdym razem zmieniać rzeczywistość. Jedne były spokojne, długie, kojące. Inne pojawiały się gwałtownie, mocno i po ich wysłuchaniu było już całkiem inaczej. Umiejętność opowiadania była darem, który Alicja wykorzystywała, by łagodzić czyjś ból, smutek; aby poprawiać humor, uspokajać.
Umiała pięknie opowiadać, ale też wzbudzała zaufanie i potrafiła słuchać. Usłyszała historię smutnej Ofelii, tragiczną opowieść Florence z Normandii; przypominającą baśń dramatyczną opowieść Emily. Poznała smutny los Domenico, Ivy, Carla, Girolama, małego Franka; wzruszającą tajemnicę Magury - Bułgara uważanego za Węgra, według którego Alicja powinna nosić imię Ałbena. Ciekawe, ile ze swojej osobowości autorka oddała głównej bohaterce?
Z okładki spogląda piękna, wspaniale wystylizowana, pewna siebie kobieta. Trzeba wejść do stworzonej przez nią magicznej krainy czasu, by poznać jej wrażliwość, talent, wyobraźnię.
Ałbeno - chapeau bas!
Sporo książek tej autorki jeszcze przede mną. Mam do nadrobienia jeszcze poprzedni cykl.
OdpowiedzUsuńWarto Aniu, naprawdę warto!
UsuńEdyto, czyżbyś od września nic nie przeczytała poza klasówkami? ;)
OdpowiedzUsuńDagmaro, klasówki, lektury i owszem - czytam, ale ostatnio bardzo dużo się u mnie dzieje i na pisanie nie starcza czasu ni energii.
UsuńDziękuję za troskę - postaram się zrehabilitować. Wkrótce. Hopefully:)