Doba powinna być dwa razy dłuższa. Albo powinnam wieść dwa równoprawne, równolegle życia - moje intymne, książkowe, zapatrzone, zadumane oraz życie matki dzieciom, pani domu, nauczycielki...
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Festiwal Literatury Kobiet. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Festiwal Literatury Kobiet. Pokaż wszystkie posty
środa, września 21, 2016
czwartek, sierpnia 11, 2016
Baśniowo, mitycznie, sennie, pięknie - "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki
Nierozgłoszona, nierozreklamowana, dostatecznie niezrecenzowana, chociaż nagradzana. W tym roku zakwalifikowana do Literackiej Nagrody Europy Środkowej "Angelus", a kompletnie nieznana czytelnikom. Czemu? Zgłoszona do Festiwalu Literatury Kobiet w Siedlcach, a my, recenzentki nie dostałyśmy nawet pliku. Nie wiem, czy mam nosa czy intuicję, a może przekorę, by zdobyć to czego nie mam, ale napisałam do wydawnictwa i udostępnili mi plik pdf. I przepadłam. Ta książka jest magiczna.
To powieść - nie-powieść. To zbiór opowiadań luźno ze sobą powiązanych. Elementem łączącym jest miasto. W pierwszej części zatytułowanej Przed nosi nazwę Ziegenhals, w drugiej Po są to już Głuchołazy. Wyszukałam sobie to miejsce na mapie - to miasto graniczne, jak podaje Wikipedia położone na styku Gór Opawskich (Sudety), Przedgórza Paczkowskiego (Przedgórze Sudeckie) i Płaskowyżu Głubczyckiego, nad rzeką Białą Głuchołaską i nad potokiem Starynka. Już brzmi ciekawie, prawda? Nie znam tamtych stron, ale miasto przedstawione w książce "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki to miejsce absolutnie wyjątkowe.
wtorek, sierpnia 09, 2016
Znów o trudnych relacjach - "Szepty dzieciństwa" Anny Sakowicz
Zaczynam uderzać w klawiaturę. Ale nie idzie mi. W ogóle. Zmuszam się. Ale zdania jakieś takie drewniane. Zero polotu. Brak lekkości. Nic sensownego. I co mam się upierać i pisać te okrągłe, grzeczne zdania? No mogłabym. Wykrzesałabym może kilka zgrabnych sformułować o fabule, bohaterach, ale nie czuję tych zdań. Nie lubię tak. Więc zapisuję tylko kilka pierwszych myśli, które kazały włączyć komputer i zamykam.
Ale czasami coś udaje się sklecić. Czasem trafiam na książki, które nie dają o sobie zapomnieć. Jedną z nich są "Szepty dzieciństwa".
Ale czasami coś udaje się sklecić. Czasem trafiam na książki, które nie dają o sobie zapomnieć. Jedną z nich są "Szepty dzieciństwa".
Basia mieszka z rodziną na przedmieściach w niedużym domu. Całymi dniami zastanawia się, czy będzie za co żyć do końca miesiąca. Czy na budowie, na której pracuje jej mąż, nie będzie przestojów, czy jej ojciec przepije wszystkie pieniądze...
piątek, lipca 29, 2016
Wsiąść na rower... - "Sekretne życie Roberty" Małgorzaty Hayles
Wsiąść na rower, nie dbać o bagaż, nie dbać o bilet... Jechać wolno przed siebie, nie oglądać się wstecz.. Uciec od wszystkiego. Chciałoby się tak czasami, prawda? Każdy chyba czasami ma wrażenie, iż za moment wyjdzie z siebie. Dobrze byłoby wtedy wyjść na chwilę, nabrać dystansu i spokojnie wrócić.
Tym wstępem chcę Was naprowadzić na ślad książki, której tytuł czy okładka może sugerować jakieś słodkie, ckliwe romansidło. Jednak kobieta na rowerze, to po prostu kobieta na rowerze. Odważna, z każdym kolejnym kilometrem nabierająca pewności siebie kobieta, która działając pod wpływem chwili, postanowiła trochę się przejechać. Potem zadzwoniła do domu, że dziś nie wróci na noc. Jutro pewnie też nie, a potem znów zadzwoni. A wszystko przez to, iż znalazła kartkę pocztową z tajemniczą informacją, z datą i miejscem spotkania. Gdy wsiadała na rower nie wiedziała, że pojedzie tak daleko. Gdy wychodziła z domu nie miała pojęcia, iż właśnie zmienia się jej życie.
Tym wstępem chcę Was naprowadzić na ślad książki, której tytuł czy okładka może sugerować jakieś słodkie, ckliwe romansidło. Jednak kobieta na rowerze, to po prostu kobieta na rowerze. Odważna, z każdym kolejnym kilometrem nabierająca pewności siebie kobieta, która działając pod wpływem chwili, postanowiła trochę się przejechać. Potem zadzwoniła do domu, że dziś nie wróci na noc. Jutro pewnie też nie, a potem znów zadzwoni. A wszystko przez to, iż znalazła kartkę pocztową z tajemniczą informacją, z datą i miejscem spotkania. Gdy wsiadała na rower nie wiedziała, że pojedzie tak daleko. Gdy wychodziła z domu nie miała pojęcia, iż właśnie zmienia się jej życie.
sobota, maja 07, 2016
"Istniejemy dotąd, dokąd sięga pamięć tych, którzy nas wspominają." "Dziedzictwo" Krystyny Januszewskiej

"Przemijamy, zostaje tylko mgła naszych oddechów, trochę nawozu, garstka wspomnień, i one kiedyś odejdą. Jak po latach, gdy nie żyją już świadkowie zdarzeń, odtworzyć zapachy, uczucia i tamte czasy? Czy współcześnie, nie przeinaczając faktów, nie przekłamując prawdy, dałoby się wszystko opisać?"
środa, maja 04, 2016
Festiwalowe propozycje - "Płaczący chłopiec" Agnieszki Bednarskiej i "Jutro zaświeci słońce" Joanny Sykat
W Polsce zaczęły się matury. Moja córka swoje egzaminy maturalne, tzw. leaving cert zaczyna dopiero za miesiąc. Jednak już odczuwam stres. Dziś na przykład zdawała egzamin z LCVP. Punkty dziś uzyskane będą na świadectwie maturalnym. I tak co chwilę. Jutro bowiem jedzie do Dublina na egzamin wstępny na studia. I jak tu zachować spokój?!
Dzięki czytaniu udaje mi się na chwilę uciec od codzienności. Nie zawsze są to proste ucieczki. Krótko napiszę o przeczytanych ostatnio książkach zgłoszonych do Festiwalu Literatury Kobiet.
Duże wrażenie zrobił na mnie "Płaczący chłopiec" Agnieszki Bednarskiej. Jest to historia pewnego obrazu, a raczej ciążącej podobno na nim klątwy. Jak to możliwe, że w domach, w których pojawia się portret Dominika po jakimś czasie wybucha pożar? Czemu ogień niszczy wszystko poza obrazem? Niewiarygodne, prawda? Co ciekawe, autorka nie wymyśliła tej historii od podstaw. Fabułę swojej powieści oparła o znaną i wielokrotnie w różnych mediach poruszaną sprawę tajemniczych pożarów. Można o nich przeczytać np. TU.
Dzięki czytaniu udaje mi się na chwilę uciec od codzienności. Nie zawsze są to proste ucieczki. Krótko napiszę o przeczytanych ostatnio książkach zgłoszonych do Festiwalu Literatury Kobiet.
Duże wrażenie zrobił na mnie "Płaczący chłopiec" Agnieszki Bednarskiej. Jest to historia pewnego obrazu, a raczej ciążącej podobno na nim klątwy. Jak to możliwe, że w domach, w których pojawia się portret Dominika po jakimś czasie wybucha pożar? Czemu ogień niszczy wszystko poza obrazem? Niewiarygodne, prawda? Co ciekawe, autorka nie wymyśliła tej historii od podstaw. Fabułę swojej powieści oparła o znaną i wielokrotnie w różnych mediach poruszaną sprawę tajemniczych pożarów. Można o nich przeczytać np. TU.
czwartek, kwietnia 28, 2016
Codzienne wyzwania

Tematem numer jeden jest matura najstarszej córki, jej egzaminy wstępne na studia. Od 10 lat gra na skrzypcach, kocha muzykę, wiec zdecydowała się studiować ten kierunek. Nie jestem pewna, czy to dobry wybór, ale kto to może wiedzieć, Jest prawie dorosłą kobietą - nie chcę i nie mogę jej niczego narzucać. Mogę rozmawiać i tłumaczyć, ale ona ma już plan i niestety moje argumenty nie są najważniejsze. Martwię się o moje dziecko - dużo się w jej życiu teraz dzieje - ma chłopaka, Irlandczyka. Dyskutujemy, mniej lub bardziej spokojnie, ile czasu może z nim spędzać. Robi prawo jazdy; w Irlandii wygląda to trochę inaczej niż w Polsce - po zdaniu egzaminów praktycznych, trzeba wziąć lekcje z instruktorem, a potem można jeździć z osobą posiadającą uprawnienia. Więc córka mnie wozi. Jeździ bardzo dobrze, pewnie czuje się za kierownicą, ale trochę się denerwuję, bo widzę, że coraz mniej mnie potrzebuje...
Subskrybuj:
Posty (Atom)