Książka Annabel Pitcher jest próbą odpowiedzi na to pytanie. Tylko próbą, bo nie pokazuje dobrego rozwiązania...
Na kominku stoi urna z prochami Rose. Ojciec nie umie pogodzić się z odejściem córki, nie umie się z nią pożegnać. Zapomina o dwójce pozostałych dzieci, popada w alkoholizm, oskarża o tragedię żonę, która odchodzi ze swoim terapeutą. Ojciec z dziećmi - trójką...i kotem - wyprowadza się z Londynu. Chcę rozpocząć nowy etap życia.
Nie chcę opowiadać całej fabuły. Nie chcę opisywać tego, co spotkało Jamiego, bo tak ma na imię główny bohater. Chcę za to powiedzieć, że jest to jedna z książek, która zostaje z czytelnikiem na zawsze. Wzbudza ogromne emocje - już dawno tak nie płakałam przy lekturze... ( Chyba ostatnio po książce Emmy Donoghue "Pokój", gdzie narratorem też jest chłopiec)... Jest to pozycja, o której nie bardzo wiadomo co pisać - ją trzeba odczuć, przeżyć...
To piękna książka o relacji między bratem i siostrą, którzy są zdani tylko na siebie; o trudnej przyjaźni Jamiego i Sunyi - muzełmanki; Jest to też książka o tym, czego potrzebuje dziecko, jak ono postrzega świat dorosłych i jego problemy.
To bardzo wartościowa książka. Polecam!
Moja ocena 6/6
Książka przeczytana w ramach wyzwania Z półki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz