Nie będę zdawać relacji z całego wyjazdu. Kto ma ochotę może obejrzeć prezentację:
https://plus.google.com/108110845595188653718/stories/4bfcc847-4994-337e-a4c0-54dcb30f870d14d77ed915a?authkey=COnt0t3045i1ugE
Rok temu śledziłam w internecie informacje o targach, czytałam relacje i marzyłam, żeby to zobaczyć, poczuć. I kolejne marzenie się spełniło. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi - trzeba marzyć, trzeba tym marzeniom pomagać. Spełniają się.
Hanna Krall, Magdalena Zawadzka, Remigiusz Grzela i Marcin Szczygielski |
Dotarłam do Warszawy, na stadion i niemalże z obłędem w oczach wkroczyłam do książkowej świątyni... W piątek wolnym krokiem, z otwartą z wrażenia buzią, spacerowałam między stoiskami, zachłystując się powietrzem ze szczęścia. Udało się wbrew wszystkiemu. Ale chyba nie do końca wiedziałam, czemu tak bardzo chciałam tam być... Miałam listę osób, które chcę spotkać, ale nie wiedziałam, jak te spotkania mają wyglądać. Nie potrafiłam się z tego w pełni cieszyć, bo byłam sama... Szybko doszłam do wniosku, że na targach trzeba być z kimś. Z kimś podobnie zakręconym. Żeby nosił książki, zajmował kolejki, robił zdjęcia, a przede wszystkim dzielił emocje, omawiał na bieżąco spotkania, wydarzenia, żeby powstrzymywał przed kompulsyjnymi zakupami. Kto ze mną jedzie w przyszłym roku?
Katarzyna Pużyńska, Olga Rudnicka, Lucyna Olejniczak i Magdalena Witkiewicz |
Ałbena Grabowska, Małgorzata Gutowska-Adamczyk i Cecelia Ahern, a w tle Katarzyna Bonda |
Małgorzata Warda, Dorota Wellman i Szymon Hołownia |
Krystyna Mirek, Natasza Socha, Magdalena Witkiewicz, Olga Tokarczuk i Pani Anna Komorowska |
(źródło) |
W sobotę poznałam też kilku blogerów, nawiązałam nowe znajomości, jednakże czuję niedosyt, bowiem chciałam być jeszcze na spotkaniu blogowym na Francuskiej, poznać innych piszących, ale po pierwsze o spotkaniu dowiedziałam się za późno, a po drugie umówiłam się z bratem. Mogłam to oczywiście inaczej zgrać, ale cóż - mam powód, by marzyć dalej - o kolejnych targach.
W sobotę wieczorem byłam w teatrze. Brat mnie zaprosił:) Byłam w teatrze Capitol na sztuce "Dziwna para" na podstawie sztuki Neila Simona. Mój mąż uwielbia "Ranczo". Ogląda nawet powtórki, mnie wystarczy zobaczyć odcinek raz, i tak raczej bez ciśnienia. Ale w teatrze Cezary Żak i Artur Barciś - bo właśnie oni grali główne role - prezentowali się rewelacyjnie.
Eric Emmanuel Schmitt, Katarzyna Zyśkowska- Ignaciak i pani Beata Tyszkiewicz |
Janusz Wiśniewski, Krystyna Mirek i prof. Jerzy Bralczyk |
Taka kolejka do muzeum... |
Nie pochwalę się moimi zakupami, bowiem są gdzieś w jakimś magazynie - bo przecież do samolotu tylu książek nie wezmę - wiezie mi je kurier... Na razie nie mam nawet targowego identyfikatora:(
Moje pierwsze targi za mną. To było szczęście samo w sobie. Nie do opisania - stąd ten chaos w opisie i zdjęciach:) Dopiero teraz zdaję sobie sprawę z tego, że przecież tak naprawdę byłam tam zagubiona i sama, ale chyba nie było tak źle, skoro czuję niedosyt i tęsknotę.
Najtrudniejszy, jak zwykle, był wyjazd. Z jednej strony cieszy to, że są ludzie, którzy mnie kochają, tęsknią, ale smutne jest to, że płaczą. Zdecydowałam, gdzie chcę żyć, ale po każdym powrocie czuję rozdarcie. Trochę mnie tam, w domu rodziców, wśród przyjaciół, znajomych, wśród ukochanych swojskich widoków, ale więcej mnie już tu. W kraju, gdzie ludziom w referendum pozwala się wypowiedzieć w sprawie małżeństw jednopłciowych. Cenię sobie tutejszą tolerancję i swobodę.
Mój notes nabrał wartości |
I jeszcze jedno muszę napisać - chcę podziekować. Wszystkim, których spotkałam - za rozmowy, upominki, wsparcie. Czekającym na mnie za to, że tak kibicowaliście mojemu wyjazdowi. Opowiadając o swoich wrażeniach, spotkaniach, czułam się jakbym zdawała raport, z mam nadzieję dobrze wykonanego zadania. Wszędzie i wszystkim opowiadałam o Irlandii, o tym, ilu tu jest Polaków kochających czytanie, z uwagą śledzących to, co dzieje się w polskiej kulturze, literaturze czy polityce. Przy okazji dowiedziałam się, że choć nie komentujecie, to czytacie moje opinie, sugerujecie się moimi recenzjami - jestem szczęśliwa. Dziękuję.
Staszku - pilnuj, żeby mi się w głowie nie przewróciło:)
Staszku - pilnuj, żeby mi się w głowie nie przewróciło:)
<3
OdpowiedzUsuń<3 Madziu, dziękuję Ci za wszystko <3
UsuńAle masz co wspominać. Powiem jedno - zazdroszczę bardzo!
OdpowiedzUsuńWspomnień mam mnóstwo! Było fantastycznie! Zdawało mi się, że widziałam Cię w piątek przez chwilę - byłaś na targach?
UsuńCieszę się, że udało Ci się przyjechać i bylo bardzo mi miło Cię poznać. Polska jest krajem dziwnym, jednak można jakoś żyć ☺
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do zobaczenia? ☺
Choć wymagało to ode mnie trochę wysiłku i planowania - udało się! Kocham Polskę, nie odcinam się od niej. Mieszkałam tam wiele lat. I pomimo tego, ze wybrałam Irlandię, to nie znaczy, że nie tęsknię...
UsuńMam nadzieję, że do zobaczenia:)
Pieknie ci sie Edytko ten blog rozwija... Prezentacja przeurocza!
OdpowiedzUsuńDziękuję:) Prezentacja podoba się nawet moim córkom - a im trudno zaimponować;)
UsuńBardzo się cieszę, że miałam okazję Cię poznać :) Na pewno to był dla Ciebie wspaniały wyjazd, zresztą czytając ten wpis widać dużo emocji :)
OdpowiedzUsuńTeż się cieszę Magdo:) Zawsze będziesz mi się kojarzyć z loterią i kolejką do E.E.Schmitta. Miałyśmy szczęście:) To był wspaniały wyjazd, pod każdym względem. Aaa, ja zawsze taka emocjonalna jestem;)
Usuńnoe chce być hejterem.ale na tak oczytana kobiete absurdem jest pisanie że wybralas Irlandie bo ti w referendum popiera się jedno płciowe małżeństwa. .....wolność wyboru ok....ale żeby taki fakt decydował o miejscu życia Twojej rodxiny....to trochę abstrakcja Masz dzieci więc przysługuje Ci pakiet socjalny. ...czego w Polsce nie ma I zapewne to jest fundament Dlaczego żyjesz w Irlandii :)
OdpowiedzUsuńNie muszę się tłumaczyć, ale napiszę, że na decyzję o wyborze miejsca zamieszkania wpłynęło naprawdę wiele czynników. Głównym jest spokój, który tu odnalazłam. O referendum irlandzkim wspomniałam tylko dlatego, że było akurat chwilę po moim powrocie z Polski. Szkoda, że nie wiem komu mogę podziękować za komentarz:)
UsuńDo zobaczenia za rok! Możemy się ewentualnie umówić na wspólne bieganie po targach :-)
OdpowiedzUsuńO ile tylko uda mi się w przyszłym roku być na targach, to oczywiście, że z przyjemnością się umówię:) Pozdrawiam
UsuńEdytko nie wyobrazasz sobie jak sié cieszé , ze tak wspaniale spédzias czas. Nie ukrywam tez , ze bardzo Ci zazdroszczé. Ale to zazdrosc z tych budujácych , nie niszczácych. Dziékujé !!!! Wszystkiego dobrego Kochana. Dobrze,ze juz jestes. Pozdrawiam goráco. Joanna
OdpowiedzUsuń<3
UsuńEdytko, piękny wpis! Szczególnie podoba mi się jego początek, bo to jest coś, co nas łączy. Ja wiem, że w Irlandii jest lepiej pod wieloma względami, że żyje się łatwiej, że nie trzeba się martwić o finansowe zaplecze i z wyprzedzeniem planować zakupu zimowego okrycia, ale ja mimo wszystko tak bardzo tęsknię za takimi prozaicznymi rzeczami, których tu nie ma, a o których tak pięknie napisałaś! Nawet nie myślałam, że jestem taka sentymentalna, ale chyba właśnie dlatego nie umiem się odnaleźć na obcym gruncie. Choć w sumie już nawet nie obcym, bo po części ta Irlandia też jest moja :) I z pewnością po powrocie do kraju będę tęsknić za nią :) Ach, żeby tak się dało z tych dwóch krajów wyciągnąć to co w nich najlepsze i stworzyć Utopię :D Kochana, ja bym chciała jechać z Tobą w przyszłym roku na takie targi!!! Do zobaczenia jutro :)
OdpowiedzUsuńNawet nie miałam Ci okazji podziękować...
UsuńNa przyszłoroczne targi jesteśmy umówione :)
A co do tęsknoty, to rozumiem. Chyba wszyscy mieszkający poza granicami kraju w mniejszym lub większym stopniu ją odczuwają. A już na pewno osoby wrażliwe. Ja wkrótce będę tęsknić za Tobą <3
Ja myślałam, że będę skakać z radości, gdy kupię bilet tylko w jedną stronę. Ale poza radością czuję też smutek, bo wiem, że zostawię tutaj fantastycznych przyjaciół i wiele lat spędzonych na Zielonej Wyspie. Jestem pewna, że będę tęsknić w drugą stronę, gdy już wyjadę - takie dziwne to nasze życie...
UsuńKochana, wiesz, że zawsze będziesz mogła wrócić. Teraz czujesz, że musisz być w Polsce. Bądź. I szukaj swojego szczęścia!
Usuń