
Opowiadam tylko zarys fabuły książki Joanny M. Chmielewskiej, bo ona nie jest najistotniejsza. Ta historia naprawdę poprawia humor. Poza tym, że jest zabawna, to przede wszystkim jest pozytywna. Takie określenie pojawiało się w mojej głowie za każdym razem, gdy Piotrowi udawało się komuś pomóc, rozwiązać jakiś problem, coś naprawić.
Piotr, otwierając drzwi nowych klientów, odkrywa kolejne sytuacje, innych ludzi, ich problemy. Za każdym razem wchodzi w inną atmosferę. Czasem w te historie wchodzi tylko na moment, na czas wykonania zlecenia, a czasem czyjaś historia splata się z jego osobistą na dłużej. Tworzą kolejną, mniej lub bardziej zażyłą, bo mąż zastępczy to też trochę pan psycholog, albo inaczej - człowiek, który wysłucha i czasami sama jego obecność jest już pomocna.
Po powrocie z pracy Piotr zastanawia się, czemu odeszła od niego żona. Czemu wieczory spędza samotnie? Czego nie zauważył? Czemu został sam? Myśli o nieprzegadanych małżeńskich problemach. Wspomina i analizuje. Chce naprawić swoje błędy, marzy o powrocie żony, ale w życiu przecież nie wszystkie marzenia się spełniają. Dobrze, że autorka wprowadziła te rozważania - nie jest za słodko.

Od miesięcy proszę męża, by zrobił mi półkę - na książki oczywiście. Umie to zrobić, to typ majsterkowicza, ale... No właśnie - ciągle jest jakieś ale. Przydałby mi się taki mąż zastępczy. Półkę by zrobił, umocował i jeszcze by po sobie posprzątał:)
Jeśli chcecie dowiedzieć się, jak trudno jest napaść na kobietę, jak ważne jest kocie poręczenie, kto najbardziej lubi pana męża - koniecznie sięgnijcie po tę książkę. Jaki udział ma zastępczy mąż w procesie twórczym, w pisaniu, które może być bardziej podniecające niż seks - to też musicie ją przeczytać.
Jednocześnie, obok tęsknoty za żoną i kolejnych zleceń, toczy się gra, zabawa, tajemniczy pojedynek, którego finał jest zaskakujący. Czytałam z zainteresowaniem i uśmiechem na ustach, bo chciałam dowiedzieć się, kto żartuje ze spokojnego i porządnego męża do wynajęcia.
I na koniec mała łyżka dziegciu - gdy książkę pisze kobieta, a narratorem i bohaterem czyni mężczyznę, to ma trudne zadanie. W tym przypadku wyszło to jakoś nienaturalnie. Piotr jest wrażliwy, czuły, delikatny. Momentami nawet zbyt delikatny. To jest mężczyzna, o jakim śnią wrażliwe kobiety. Taki do wszystkiego. Chociaż ja podpisałabym się pod tym fragmentem:
"Prawdziwy mężczyzna, <to taki> co i dziurę wywiercić umie, i mamuta do domu przyniesie, i kobietę z paszczy lwa wyrwie, przepraszam, panie Piotrze, że ja tak kolokwialnie, ale to takie kobiece spojrzenie. My, kobiety, w głębi duszy tęsknimy za pierwotną męską siłą."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz