Jestem szczęściarą, bo moje marzenia się spełniają. Poznaję pisarzy. Rozmawiam z autorami przeczytanych książek. Poznałam Magdę Witkiewicz. Mogę nawet powiedzieć, że się zaprzyjaźniłyśmy. Szybko przekonałam się, że to normalna kobieta. Odsuwam na chwilę jej pisanie na bok. To przede wszystkim świetna kobieta. Ciepła, wesoła, pozytywnie zakręcona. Jesteśmy w podobnym wieku. Ona ma dwoje dzieci, ja mam czwórkę. Ona mieszka w Polsce blisko morza, ja w Irlandii blisko oceanu. Mamy podobne zainteresowania. Nieco inne poglądy. Trochę inny temperament. Magda bardzo lubi mówić, opowiadać, pisać, ma bardzo wyczulony słuch na ciekawe historie, zbiera je, a potem przerabia i podaje w formie literackiej. Chcecie ją poznać tak prywatnie? Zastanawialiście się czasem, jaką jest osobą? Wywiady są za krótkie? Sięgnijcie po "Selfie"!
piątek, marca 27, 2015
Selfie z Magdą, a raczej z Magdami
środa, marca 25, 2015
Tami z Krainy Pięknych Koni

środa, marca 18, 2015
Patrykowe reminiscencje
Kończy się powoli tegoroczne najważniejsze irlandzkie święto. Podczas, gdy ja stukam w klawiaturę, w wielu pubach przelewa się ciemne piwo, względnie whiskey. Słychać muzykę, śpiewy, śmiech. Nie muszę tam być, żeby to wiedzieć. Wiem, jak Irlandczycy obchodzą swoje święto - na wesoło. Wiem też, że i dla moich rodaków ten dzień jest okazją do zabawy. Zresztą - dziś chyba wszyscy po troszę czują się Irlandczykami - polecam artykuł z Newsweeka - może nie najświeższy, ale jak najbardziej aktualny.
Nie będę ponownie pisać o tradycji związanej z tym dniem - w zeszłym roku o tym pisałam tu. Świętowanie zaczęłam już wczoraj. W Kinsale przygotowano piękne widowisko światła i dźwięku. Po zmroku w porcie miała miejsce prezentacja pięknie oświetlonych łodzi - na jednej z nich przypłynął nawet św. Patryk :) Obejrzałam też fantastyczny pokaz sztucznych ogni - fajerwerki wystrzeliwane z wyspy robiły na wszystkich duże wrażenie - zwłaszcza na moich najmłodszych dzieciach.
wtorek, marca 10, 2015
"Plecie się tak, plecie..." - "Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli" Ałbeny Grabowskiej-Grzyb
Chylę czoła przed znakomitą autorką - Ałbeną Grabowską-Grzyb, której książka "Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli" dosłownie wbiła mnie w fotel. Pomimo, że fabuła to nic nowego - życie rodziny na przełomie lat; w tle historia, o której też już dziesiątki razy pisano, to Stulecie wciąga, wzrusza, fascynuje. Treść można streścić naprawdę krótko - losy rodziny Winnych od 1914 do 1939 roku. Można też nieco szerzej - losy bliżniaczek pozbawionych matki, ich samotnego ojca, silnej babci. jej męża - niezłomnego, choć niejednoznacznego. Kuzynów. Sąsiadów. W zasadzie tyle. Ale nie chodzi o to - ile, ale jak. Ile uczuć, refleksji, dreszczy, a nawet łez! Serce bije mocniej, czas ucieka niepostrzeżenie, strony się szybko przekłada, bo przed oczyma wyobraźni maluje się wspaniała historia - nieważne jak banalnie to zabrzmi - taka z życia wzięta...
czwartek, marca 05, 2015
"Nie ma matek idealnych" - "Maminsynek" Nataszy Sochy i trochę o "Macosze" tejże
Żadnego z dzieci nie rozpieszczałam, nie rozczulałam się.
Jestem obok moich dzieci, ale stawiam na ich samodzielność. Obserwując najstarszą córkę, widzę, że to procentuje, więc mam nadzieję, że mój synek nie wyrośnie na maminsynka. Nie ma pewnego podręcznika, jak być dobrym rodzicem. Nie ma jednej skutecznej metody, by dobrze wychować dzieci. Jest zdrowy rozsądek, jest intuicja, a przede wszystkim jest miłość. Kochający rodzic powinien wiedzieć, kiedy może wypuścić dziecko spod swoich skrzydeł.
Jak nie wpaść w mamusioholizm ostrzega nowa książka Nataszy Sochy "Maminsynek". Ostrzega w bardzo ciekawy, pełen ironii i humoru sposób.
Subskrybuj:
Posty (Atom)