Chciałabym napisać o miejscach, gdzie najchętniej chodzę na spacery, gdzie lubię spędzać czas, gdzie czasem uda się coś przeczytać.
Mieszkam w Belgooly, małej miejscowości na południu Irlandii. Jeśli ktoś ma ochotę na wirtualną wycieczkę, to zapraszam tu To miejsce nazywane jest przez nas Zielonym Wzgórzem lub po prostu Domem.
Widok z moich okien
Moje starsze córki twierdzą, że mieszkamy pośrodku niczego - wszędzie daleko; za każdym razem, gdy chcą gdzieś pójść, są uzależnione od rodziców... Na szczęście mają internet - dzięki niemu mają jakieś życie towarzyskie...
Samotne drzewo rosnące w pobliżu, samotne jak (czasem) moje dziewczynki...
W ciepłe dni (a takich w Irlandii niestety nie ma zbyt dużo...) pakuję dzieci do auta i jadę 2 km na plażę. Nie da się spacerkiem, gdyż droga wąska, bez żadnych poboczy, za to z niebezpiecznymi ditch'ami. Słownik angielsko-polski podaje, że ditch to kanał, rów, fosa, ale wszyscy tubylcy używają tego słowa na określenie przydrożnych krzaków z ukrytymi wśród nich kamiennymi murkami...
Do najbliższej plaży mam 2 km. To nie jest plaża w powszechnym znaczeniu, w Oysterhaven są dwie małe kamieniste plaże, można z nich korzystać pod warunkiem, że jest odpływ.
Natalia na skałach Oysterhaven
Zdjęcia z wczorajszego spaceru (pojechaliśmy "do wód", zażyć oceanicznej bryzy...)
Oczywiście z książką:)
Poniżej kilka zdjęć najbliższej miejscowości:
Droga nad zatoką - tzw. spacerniak
Tą drogą przejeżdżam codziennie
Stary browar
Kościół z kamienia
Szkoła, do której uczęszcza Alicja
I na koniec - jedna z ulubionych rozrywek Irlandczyków - polowanie na lisa. Tu - spotkanie pod pubem. Ciekawostka - miejscowość malutka, ale puby posiada dwa, a ostatnio powstała też kawiarnia.
Nigdy nie byłam w Irlandii. Kto wie, może w któreś wakacje się uda? :)
OdpowiedzUsuńZapraszam, chętnie pokażę najciekawsze miejsca:)
OdpowiedzUsuń