Niestety, lub stety, tak się złożyło, że nie miałam czasu myśleć o pisaniu - moja Ala miała bierzmowanie i ta okazja stała się pretekstem, by odwiedzili nas goście z Polski.
Gdy mieszka się na drugim krańcu Europy, takie odwiedziny są niemalże świętem. Był mój tata, byli moi teście - wizyta teściowej była niespodzianką:) Nie widzieliśmy się z nimi od prawie roku... Najbardziej wizytę dziadków przeżywały najmniejsze szkraby - trudny los zaserwowałam swoim dzieciom - dzieciństwo bez dziadków...
Przy okazji tych odwiedzin Gabi miała okazję poznać lepiej dziadków, babcię; połączyć imiona, o których słyszała z twarzami. To smutne, że muszę swojemu trzyletniemu synkowi mówić - "Nie bój się, ten pan to twój dziadek..."
Jednak te kilka dni z rodziną po raz kolejny uzmysłowiło mi pewien fakt - z dziadkami w domu było dobrze, wesoło, głośno; dziadkowie zajęli się dziećmi, pomogli, ale pamiętam czas, gdy mieszkaliśmy z teściami w jednym domu... Nie chcę do tego wracać!
Ta wizyta sprowokowała mnie też do pewnych przemyśleń - czym jest dla mnie czytanie? Czym zbieranie książek ?
Minione dni były dla mnie bardzo męczące - miałam w domu dziewięć osób... Jednak nieważne, jak byłabym zmęczona, to nie potrafię odmówić sobie chociaż kilku chwil z książką - to są dla mnie niezwykle cenne momenty, możliwość oderwania się od rzeczywistości. I chociaż czasami jedną książkę czytam przez dwa tygodnie, to nie jest dla mnie problem. Nie czytam dla kogoś, nie czytam, by pobić jakiś rekord w ilości przeczytanych książek. Nawet, gdy w moim domu jest tylko sześć osób, nie czytam więcej niż jedną czy dwie książki tygodniowo. Dlaczego? By mi nie spowszedniały, aby mieć czas na refleksję, przemyślenia, oddech. Gdy odkładam książkę, nie mogę od razu sięgnąć po następną - lubię te chwile, gdy książka już zamknięta, a jej bohaterowie ciągle ze mną są...
Jednocześnie wiem, że każda z lektur coś wnosi do mojego życia, w jakiś sposób na mnie wpływa, coś mi pokazuje, coś uzmysławia, coś przypomina, do czegoś prowokuje.. Czytanie jest dla mnie nie tylko mile spędzonym czasem, nie tylko rozrywką. Czasem specjalnie powoli czytam, by smakować, delektować się każdym słowem lub historią. Czegoś innego szukam w tzw. babskich czytadłach, czego innego w kryminałach, biografiach, czy w klasyce.... Grunt to chcieć czytać, chcieć szukać. Dlatego też to moje blogowanie. Traktuje jak jak formę pamiętnika - piszę o kolejnych przeczytanych książkach, nawet tych słabszych, bo uważam, że osiągnęłam już pewną czytelniczą dojrzałość i mogę się krytycznie wypowiedzieć, gdy coś mi się nie podoba. Mam nadzieję, że nigdy o żadnej książce nie napiszę, że czytanie jej było straconym czasem... W każdej spróbuję znaleźć coś wartościowego, nawet tę najsłabszą spróbuję porównać z inną i może te porównanie będzie cenne...?
Dlatego też ciągle pojawiają się u mnie nowe książki - one są obietnicą przeżycia czegoś nowego, zapowiedzią odwiedzin nowego miejsca, poznania nowych ludzi... Dlatego też nie potafię się żadnej z książek pozbyć -traktuje je jak przyjaciół, a niektóre jak członków rodziny.. Dlatego ciągle ulegam pokusie zamawiania kolejnych - poszerzam grono znajomych...:)
W ten oto sposób odreagowałam wizytę rodzinki - napisałam o czytaniu:) Bardzo chciałabym skupiać się na aktualnie czytanej książce, przeżywać ją, smakować, ciekawie o niej napisać...
Nigdy nie dorównam blogerom, u których codziennie można znaleźć nową recenzję...
Może napiszecie mi w komentarzu, czym jest dla was czytanie?
Pozdrawiam:)
Edytko, ja - podobnie jak Ty - poprzez czytanie odrywam się od szarej rzeczywistości. Zapominam o problemach dnia codziennego, o tym, ile jest do zrobienia, o pracy, której nie cierpię, o rozłące z synem, o tęsknocie za prawdziwym domem, który zostawiłam wiele lat temu. Gdyby nie czytanie, to nie zniosłabym emigracji. Czytam, bo lubię :) I podobnie jak Ty - po każdej książce potrzebuję krótkiej przerwy, bo również mam wrażenie, że jej bohaterowie żyją ze mną jeszcze przez ten czas od jej zakończenia. Nie czytam na akord, bo według mnie nie na tym to polega. Niektóre książki są tak cudowne, że celowo czytam je powoli, by się tak szybko moja przygoda z nimi nie skończyła. Wspaniale czyta się Twoje wpisy - z pewnością są cenną wskazówką dla wielu czytelników. Do zobaczenia jutro :)
OdpowiedzUsuńDroga Kasiu, dziękuję Ci za wsparcie - to dla mnie bardzo ważne i cenne :)
UsuńDla mnie czytanie ta życie, nie ma go bez tego. Czytam analogi, na Kindle, a kiedy sprzątam czy jadę samochodem słucham andiobaoków. Nie umiem czytać szybko, a chwiałabym, bo jednak czuję upływający czas i nawał lektur. Pozdrawiam z Donegalu
OdpowiedzUsuńJak ja się cieszę czytając takie komentarze! Cieszy mnie niezmiernie fakt, że są na świecie ludzie, którzy kochają książki podobnie jak ja.
UsuńDziękuję za pozdrowienia - byłam w Donegalu tylko raz - pięknie tam macie:)
Ja tez zawsze mam dreszcze kiedy spotykam kogoś, kto dokładnie wie, o czym mówię, kiedy mówię o czytaniu
Usuń