piątek, września 26, 2014

Umrzeć im przyszło, gdyż kochali wielkie sprawy głupią miłością... ("Ty jesteś moje imię" K. Zyśkowska-Ignaciak)


"Z głową na karabinie" - to jeden z moich  ulubionych wierszy. Siedzi w mej głowie od czasów szkolnych. A zwłaszcza fragment, którego parafraza znalazła się w tytule postu. Poezja Baczyńskiego jest we mnie. Wzrusza.  Jest niesamowicie obrazowa. Ale do tej pory poeta był tylko postacią z podręcznika.

"Co dzień kochając cię, płaczę,
 tęsknię za tobą - patrząc, 
oczy mi popieleją,
 wiedzą, że nie zobaczą...." 
(fragm. wiersza "Pragnienie"
K. K. Baczyński)

Znałam oczywiście biografię poety, ale Katarzyna Zyśkowska-Ignaciak wydobyła z niej mnóstwo uczuć
 i emocji. Przedstawiła tych  "Szlachetnych straceńców" niezwykle autentycznie.

"Ty jesteś moje imię" - powiedzieć o tej książce, że to fabularyzowana biografia to za mało. Napisać, że to powieść o tragicznym pokoleniu Kolumbów - to też błąd. To przepięknie napisana historia miłości Krzysztofa i Barbary.      Krzysztofa Kamila Baczyńskiego i Barbary Drapczyńskiej.
Dwa i pół roku razem -  tylko i aż; wbrew wszystkiemu i wszystkim; na przekór wojnie, okrutnym czasom rozkwitło coś, co wzrusza do dziś. Niektórzy całe życie marzą o takim uczuciu, szukają, pragną i na tych marzeniach  nierzadko się kończy... Oni  zaznali... Bardzo intensywnie...

Barbara Drapczyńska

Z  lekcji o Baczyńskim pamiętałam m.in. słowa Jarosława Iwaszkiewicza o młodych idących do ślubu, a wygladających jak dzieci idące do komunii. Ta anegdota pojawiła się też w tej powieści - nabrała nowego wyrazu. Wiele można się  dowiedzieć z tej książki:  że Baczyńscy byli ludźmi dobrymi,  wrażliwymi i bardzo odważnymi - uczestniczyli  w tajnych kompletach, w swoim mieszkaniu  pozwolili schować broń całego oddziału, ukrywali  Żydówkę,  zaangażowali się w konspirację. Że Basia bardzo przeżywała problemy z teściową, poronienie, kolejne tragiczne  wiadomości o bezsensownej śmierci któregoś z przyjaciół, atmosferę miasta, łapanki,  palące się getto i świadomość, że Krzysztof ma żydowskie korzenie... Na kartach powieści przewijają się nazwiska wielkich nieobecnych - Gajcego, Weintrauba, Borowskiego, Jędrzejewskiego, wspomnianego Iwaszkiewicza. 
Echem na Baczyńskich odbiła się też Akcja pod Arsenałem... 
Ale wszystkie te informacje są tylko tłem dla wielkiego uczucia. 
Miłości. 
Poezji. 

Okładka książki nocą na czytniku - robi wrażenie, prawda?

Co jest jeszcze ważne? Poezja słów autorki - urzekła mnie ich melodia, słowa zalewały ciepłem, swoją głębią. Katarzyna Zyśkowska-Ignaciak zadbała nie tylko o rzetelne przedstawienie ostatnich lat życia Krzysztofa Baczyńskiego, ale zadbała o brzmienie  każdego zdania. Ta historia jest piękna. Napisana pięknym językem.  Trzeba jednak podkreślić,  iż  autorce udało się uniknąć patosu - tu nie ma nic z budowania pomnika wielkiego poety. Nie ma w tej książce sztucznej podniosłości, moralizowania, czy żałowania...
"Świat dzienny stanowiła rzeczywistość rozsypanych w gruzy systemów moralnych, brutalnie podzielona drutem kolczastym, gdzie ze ściśniętych gardeł padały słowa: Treblinka, Mjdanek, Auschwitz, a śmierć stała się tak powszechna i zwyczajna, że sprowadzono ją do liczb, do statystyk. Świat nocny - nierzeczywisty, ulotny - chronił młodych kochanków za pozornie bezpieczną barierą utkaną z ich pocałunków. Pod grubą warstwą słów o szczęściu, cicho szeptanch do ucha w bezsenne godziny. I tych wykrzyczanych w miłosnym uniesieniu, a później przelewanych w świetle świecy zielonym atramentem nadziei na papier. Słów, których drobne linie coraz szczelniej zapełniały notesy Krzysztofa."

Powieść jest wiarygodna,  a przez to bardziej boleśnie tragiczna. 
Z bólem w sercu czytałam o planach Baczyńskich, o ich marzeniach, 
o ich dziecku... Ech, nie sposób wyrazić żalu...
Z książki przebija dziwna siła, która pchała Krzysztofa i Barbarę ku śmierci. Wszyscy uprzedzali, ostrzegali, przekonywali. Oni sami mieli złe przeczucia - czy tak było? Czy tak tylko pokazała to autorka, czy tak wyglada to z perspektywy czasu? Czemu nie wyjechali? Czemu się nie ukryli ? Czemu Krzysztof tak się upierał?  Tak miało być? 
Fatum?
Łzy cisnęły się same...

źródło
Gdyby nos Kleopatry, gdyby nie wojna,  gdyby przeżyli...- świat byłby zupełnie inny. Jednak nie czas gdybać. Nie ma sensu.   Teraz mamy obowiązek pamiętać, uczyć, by młode pokolenia poznały wojenne historie. My słuchaliśmy  opowieści  naszych dziadków. To były bolesne historie. Jednak  dla młodych  - wojna to abstrakcja. I  dzięki Bogu! - ale skąd oni mają się dowiedzieć, jak kształtowała się ich wolność?!
Rocznica wybuchu wojny czy powstania zmobilizowała twórców do pokazania tamtych czasów. Dobrze, że ukazane są z różnych perspektyw. Na każdą wrażliwość może zadziała...

Są przecież książki - od tych encyklopedycznych po fabularyzowane, są wywiady z ostatnimi z żyjących uczestników, są wspomnienia. Są książki dla dzieci (m.in."Asiunia" Joanny Papuzińskiej, "Zaklęcie na "w"" Michała Rusinka)  i młodzieży ( jak chociażby "Galop'44" Moniki Kowaleczko-Szumowskiej)
Powstało wiele filmów i seriali, np. jeden z moich ulubionych "Czas honoru".  Niedawno obejrzałam "Sierpniowe niebo", teraz czekam na "Miasto 44". Jest też film o Baczyńskim, oglądaliście?

Najważniejsze, że ciągle na ten temat się mówi, pisze, śpiewa. Wiem, że zabrzmi to bardzo sztucznie i patetycznie, ale ja naprawdę tak myślę - nie wolno nam zapomnieć o tamtych wydarzeniach.
Książka Katarzyny Zyśkowskiej-Ignaciak "Ty jesteś moje imię"  w tym zestawieniu zajmuje miejsce szczególne - jest niezwykła, piękna, wzruszająca - potrzebna!



Cytat pochodzi z omawianej książki. 

4 komentarze:

  1. "Ty jesteś moje imię" zdecydowanie działa na moją wyobraźnię. Mam nadzieję, że uda mi się przeczytać tę książkę i równie mocno zachwycić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta książka daje możliwość poznania K.K. Baczyńskiego, wejścia w jego świat. Robi wrażenie!

      Usuń
  2. Muszę przeczytać tę książkę. Mam nadzieję, że niedługo mi się uda.

    OdpowiedzUsuń