21 lutego to dzień języka ojczystego. Dzień jak co dzień, ale dla polonistki, która od kilku lat z dziećmi mieszka za granicą ojczyzny to ważny dzień. Już pisałam o tym, że u mnie w domu mówi się wyłącznie po polsku; o tym, że mamy polską telewizję i że moje dzieci chodzą do wekendowej polskiej szkoły. Myślę, że to wciąż mało... Muszę przyznać, że nie myślę ( na razie) o powrocie do Polski, ale to nie znaczy, że się od Niej odżegnuję... Staram się stworzyć w swoim irlandzkim domu ostoję polskości - co może mi bardziej pomóc niż język?! Po polsku opowiadam dzieciom o rodzinie, która została w kraju; o polskich tradycjach, obyczajach, świętach... Po polsku tłumaczę córkom, że nawet jeśli poznają irlandzkich chłopców i będą chciały z nimi być, to Ci będą musieli poznać przynajmniej podstawy naszego języka. Nie dlatego, że ich potencjalna teściowa ( myśleć tak o sobie - zaczynam do tego dorastać...) nie zna angielskiego, ale po to, by one zostały zrozumiane jako polskie kobiety...
Mamy wielu znajomych Polaków, którzy reprezentują różne podejście do języka polskego w Irlandii.
Są ludzie podobni nam, którzy otaczają się rodakami, zakupy robią w polskich sklepach, chodzą do polskiego kościoła, ale z bólem i żalem muszę stwierdzić, iż coraz więcej jest takich, dla których język polski staje się drugim językiem. Ludzie, którzy planują zostać na Zielonej Wyspie na stałe przestają dbać o to, by mówić po polsku poprawnie, by ich dzieci uczyły się ojczystego języka. Nie posyłają dzieci do polskiej szkoły, bo przecież dzieciom to nie potrzebne; przecież sami mogą nauczyć dzieci pisać i czytać po polsku - nawet elementarz kupili...; przecież ważniejsza jest szkoła irlandzka i język angielski - to jest ich przyszłość... Nie rozumiem tego! Nie chcę rozumieć, jak można dzieci odcinać od tego, co jest naszym dziedzictwem, naszą przeszłością...
Coraz więcej wśród nas par polsko - irlandzkich. Coraz więcej dylematów, także językowych... Jak rozmawiać w domu, jak wychowywać dzieci? Trudne to decyzję, bardzo indywidualne, ale wiem jedno, że osoba, która wyrosła w polskim domu, zawsze gdzieś w sercu tę Polskość zachowa. I tu pojawia się tylko jedno małe pytanie, czy jej wystarczy tej Polskości, gdy ona będzie tylko w sercu?...
Młodzież, która przez pięć dni w tygodniu musi w irlandzich szkołach nie tylko mówić po angielsku, ale przede wszystkim myśleć..., ma z tym chyba największy problem. Wkraczając w dorosłość muszą wybrać, który język jest dla nich ważniejszy. Jaka ma być pozycja języka polskiego...
Obserwuję swoje nastolatki - muszę w domu włożyć wiele wysiłku w to, aby nie zamieniały polskich słów angielskimi ( bo krótsze, bo łatwiejsze, bo bardziej na końcu języka...) Moje córki wiedzą, że nawet między sobą w domu nie mogą mówić po angielsku, jednak coraz częściej zauważam, że pomino tych wysiłków, brakuję im polskich słów... To mnie bardzo boli...
Spotykam się z polskimi maturzystami, którzy mają mozliwość zdawania języka polskiego jako obcego. Ci młodzi ludzie wykazują różny poziom znajomości ojczystego języka. Niektórzy mają problem ze zbudowaniem polskiego zdania, bo w ich głowach jest już składnia angielska... Inni nie znają znaczenia polskich słów, bo nie czytają niczego po polsku... Większość nie potrafi pisać ortograficznie... Ale są też tacy, którzy nie planując powrotu do ojczyzny, posługują się polskim wręcz rewelacyjnie. To cieszy! To napawa nadzieją!
Mam nadzieję, że uda mi się wpoić moim dzieciom miłość do języka polskiego. Wierzę w to, że będą się nim posługiwać niezależnie od tego, gdzie los je pokieruje. Ufam, że dla nich język polskim nigdy nie będzie językiem obcym!!!
http://www.akcjadobrapolskaszkola.com/art/category/w-naszym-domu-mowimy-po-polsku/ - bardzo ciekawa akcja szkoły w Nowym Jorku - zaglądam, czytam - polecam:)
Masz dwujęzyczne dzieci- to skarb :) Mnie to zawsze zachwyca, jak dostaję takiego ananasa, co to nawet się urodził w SE, a gada taką piekną polszczyzną, że dzieci z PL powinny się wstydzić... Muszę się dowiedzieć, jak to się robi :)
OdpowiedzUsuńEdytko, piękny wpis. Ja tylko dodam, ze bardzo, ale to bardzo jestem dumna ze swojego syna - od początku czuł się POLAKIEM i nigdy się tego nie wstydził. Dumna jestem z tego, że mimo młodego wieku potrafi wyrazić swoje uczucia i przynależność :) Oby więcej takiej młodzieży!
OdpowiedzUsuń