czwartek, lutego 27, 2014

Rodzice idą do kina :)



Za mną dwie kiepskie książki. Może inaczej - nienajlepsze. Patrząc na okładkę lub sugerując się tytułem nie mamy pojęcia, czego się spodziewać. Sięgnęłam po książkę Paulliny Simons, autorki "Jeźdżca miedzianego", spodziewając się emocji, wzruszeń, dostałam odcinek kiepskiego amerykańskiego serialu http://czytanieedyty.blogspot.ie/2014/02/dugie-jedenascie-godzin.html 
Chciałam poczytać o Ukrainie, sugerując się opisem na okładce "postkomunistyczna psychoanaliza narodowa". Pomyślałam, że z takiej książki mogę się dużo dowiedzieć. I znów rozczarowanie, bo musiałam się męczyć z bardzo chaotycznym monologiem wewnętrznym autorki ( o tym w moim poprzednim wpisie).

Najczęściej staram się wcześniej coś o książce przeczytać, ale istotą recenzji jest  ich subiektywizm... 
Biblionetka - serwis polecający książki - często tam zaglądam.  Mają  bardzo ciekawą  formę polecania książek osobom, które oceniły minimum 30 utworów literackich. Warto zajrzeć http://www.biblionetka.pl/recommendBooks.aspx - przeczytanych w ostatnich dniach książek nie było na liście rekomendacji dla mnie..

 Miałam ochotę odpocząć, odreagować. Udało mi się namówić męża na wyjście do kina. Dziś jest tłusty czwartek, więc pomyśleliśmy sobie, że w ten sposób można by zakończyć ten słodki dzień. Moje nastolatki zgodziły się zaopiekować młodszym rodzeństwem (czasem im się zdarza Dzień Dobroci dla Rodziców:))

Film? Świetny! Wartka akcja; fantastyczny, jak zwykle, Dorociński. I temat - postać pułkownika Kuklińskiego - trudny, nieoczywisty, kontrowersyjny. Ten film pozwolił mi uzmysłowić sobie, że w życiu nigdy nic nie jest czarne albo białe; iż w Polsce działy się rzeczy, o których wciąż nie mamy pojęcia. Chciałabym dowiedzieć się czegoś więcej o pułkowniku, więc kolejną ksiązką jaką przeczytam będzie "Mój przyjaciel zdrajca" Marii Nurowskiej - już czeka na Kindlu:) 

I na koniec - jak to dobrze, że w irlandzkim kinie można obejrzeć polski film. Może skorzystać z niego cała polska społeczność, ale polskie realia lat 70-tych ( i dobre polskie kino) mogą też poznać Irlandczycy. 






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz