poniedziałek, lutego 24, 2014
podróż po wyobraźni...
"Czy to bajka, czy nie bajka,
Myślcie sobie, jak tam chcecie.
A ja przecież wam powiadam..." , że są baśnie na tym świecie, są ludzie, którzy baśnie kochają,a przede wszystkim są ludzie, którzy baśnie pięknie opowiadają...
Jestem czytelnikiem, który nie ma swojego ulubionego gatunku książek, czytam romanse i kryminały, sagi i nowele, fantastykę i literaturę faktu, sięgam po tematykę wojenną, ale też i po baśnie. Za czym nie przepadam? Za horrorami, w których pojawiają się zombie lub inne stwory... Nie przeczytam sagi o wampirach, którą zachwycała się moja córka.
(...) pisanie to po prostu zdolność widzenia barwy słowa...; łączenie ich w zdania przypomina mieszanie farb, żeby potem stworzyć obraz idealny, gdzie wszystko pasuje do siebie nawzajem, współgra, komponuje się w całość" - to słowa narratorki i głównej bohaterki książki Shirin Kader "Zaklinacz słów" - Niny. Podczas lektury robiłam sobie przerwy, by przymknąć oczy i przenieść się na ulice Marakeszu czy Londynu - autorka pisząc, malowała w mojej wyobraźni. Powiem więcej - zaczarowała mnie.
"Zabiorę cię w podróż po wyobrażni. (...) Weżmiemy ze sobą tylko kilka najpotrzebniejszych rzeczy, parę kartek papieru, ołówki i uśmiech, którym otwiera się każde drzwi łatwiej niż kluczem. Daj rękę, pozwól się poprowadzić" - kto się oprze takiemu zaproszeniu. Wypowiada je Gabriel, tajemniczy hakawati, mężczyzna, o którym niewiele wiadomo...
Bohaterowie przysłuchują się różnym, czasami wręcz magicznym opowieściom. Te opowieści ich wybierają... To współczesna historia Szeherezady...Te historie są opisane pięknym, bogatym językiem; to nie jest zwykła powieść - to wspaniała proza poetycka, to melodia... Książka oddziaływuje na wszystkie zmysły, a przede wszystkim na emocje.
Myślałam, że napisanie o "Zaklinaczu słów" nie będzie sprawiało mi żadnych problemów - przecież to niezwykle magiczna książka i chyba właśnie przez tę magię tak trudno ująć wrażenia w słowa. Pozaznaczałam sobie fragmenty, którymi chciałam się podzielić, ale teraz widzę, że wyrwane z kontekstu brzmią zupełnie inaczej. Chciałam porównać ją z inną książką wydawnictwa Lambook, z "Bajarzem z Marakeszu", ale pomimo podobnej orientalnej tematyki, te książki są zupełnie inne. Może dlatego, że Zaklinacza napisała Polka?...
Dawno żadna książka nie zrobiła na mnie takiego wrażenia. Jest piękna - 6/6!
Urzeka nawet okładka, prawda?
<a href="http://www.bloglovin.com/blog/11850791/?claim=agxrut6h3jz">Follow my blog with Bloglovin</a>
Etykiety:
Londyn,
magia słów,
Maroko,
miłość,
Orient,
przepowiednia,
przeznaczenie,
shirin kader,
Szeherezada,
wyobraźnia,
zaklinacz słów
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuńKiedyś Ci pożyczę:)
UsuńBardzo dziękuję za taką miłą, ciepłą recenzję. Pozwoliłam sobie udostępnić ją na swojej facebookowej stronie. Pozdawiam serdecznie. Shirin Kader
OdpowiedzUsuńKomentarz od autorki książki - dziękuję
OdpowiedzUsuń