środa, października 29, 2014

Staś i Nel po latach

Moje dzieci mają mid-term break - tydzień wolnego od szkoły. Są  w domu, lenią się, śpią do południa. A ja nie mam nic przeciwko temu.
Nie wiem, czy wiecie, że rok szkolny w Irlandii dzieli się na cztery semestry? Moim nastolatkom ten system bardzo odpowiada.
Ja też mam wolne - tak jakby - odpada wożenie dzieci do szkoły, odbieranie. Nie ma nerwowego spoglądania na zegarek. Mamy z dziećmi czas, by pograć w ulubione gry, wspólnie poczytać ich książeczki. Porysować, pokleić. Zrobić halloweenowe dekoracje... Pozwalam sobie dłużej w nocy poczytać, bo wiem, że rano nie muszę wcześnie wstawać. Nie ma porannego pośpiechu.
Świadomie na ten tydzień niczego nie planowałam.  Cieszę się tym spokojem!
Moje nastolatki zostały z dziećmi i razem z mężem oraz z przyjaciółmi mogłam pójść na film. "Bogowie" to kolejna polska produkcja w irlandzkim kinie.
 Rewelacyjna! Świetna! Postać legendarnego już Zbigniewa Religi została pokazana  bez słodzenia i lukrowania - jest jego pasja i  poświęcenie, ale też i jego upór, zawziętość, niestabilność.  Sceny mocne, bolesne przeplecione śmiesznymi. Realia polskie lat 80-tych, trudne  początki polskiej kardiochirurgii, a wszystko w oparach papierosowego dymu... I najważniejszy w tym filmie Tomasz Kot -  niesamowity, fantastyczny, fenomenalny!!!  Jeżeli ktoś jeszcze nie widział - polecam. warto, a nawet trzeba.  Właśnie dowiedziałam się, że zainteresowanie filmem jest tak duże, że będzie grany tydzień dłużej niż planowano i dwa razy dziennie - o czymś to świadczy, prawda?

***

Wiele razy zastanawiałam się, jak mogłyby wyglądać dalsze losy bohaterów  jednej ze szkolnych lektur  - "W pustyni i w puszczy". To nie była moja ulubiona książka; pamiętam, że  Staś raził mnie swoją idealną postawą i  niezłomnością. Lata minęły - książka Sienkiewicza dalej jest w kanonie i dalej budzi skrajne emocje. Prawda jest taka, ze dla uczniów jest to trudna lektura - na pewno przez to, że długa, ale przede wszystkim przez język. Podoba się nielicznym. Młodzież nie chcę walczyć  z książką, zmuszać się do czytania. Moje córki niech będą tu przykładem - jedna z trudem przebrnęła przez kilka pierwszych rozdziałów, by potem wejść w świat bohaterów, z wypiekami na twarzy czytać i prosić mnie, bym jej powiedziała, że dobrze się skończy. To własnie Sienkiewicz otworzył Natalii świat książek - teraz czyta dużo i chętnie. Druga z córek, grzecznie zaczęła, by po kilkunastu  stronach stwierdzić, że książka jest nudna i ją w ogóle nie obchodzi los papierowych bohaterów. Opowiadając o tym, że Stasia i Nel wszyscy muszą znać,  zorganizowałam córeczce audiobooka... Alicja wysłuchała, "lekturę zaliczyła", ale dziś zapytana, stwierdziła, że  to była jedna ze słabszych książek, jakie poznała.

Wielką odwagą wykazał się Leszek K. Talko sięgając po historię stworzoną przez noblistę. Na pewno wiedział, że będzie porównywany i prawdopodobnie zdawał sobie sprawę,  że z tego pojedynku nie może wyjść zwycięsko.
Potencjał tkwiący w historii o dalszych losach bohaterów "W pustyni i w puszczy" nie został dostatecznie wykorzystany. Czemu? Autor  napisał krótko, co działo się z bohaterami bezpośrednio po zakończeniu akcji i na czas akcji wybrał rok 1887, czyli bohaterowie są zaledwie dwa lata starsi. A uwikłani w tak potężny spisek, że autor chyba stracił nad nim kontrolę...

Staś już nie jest Stasiem - jest Stachem, a chwilami Stanleyem. Pan Tarkowski tym razem pracuje w Indiach i oczywiście zabiera ze sobą swojego syna. Umieszcza go w szkole w Matrasie. Chłopak od początku szuka guza, szpera, zagląda  w ciemne kąty i oczywiście naraża się na problemy. Wdaje sie w bójkę  z synem komisarza policji, by za chwilę wraz z nim uciekać ze szkoły, aby szukać Nel.
Dziewczynka znów zostaje porwana przez thagów, tajemniczych dusicieli, ale udaje jej się uciec. Spotyka chłopca, którego wychowała pantera, prawie jak Mowgli, prawda? Nieprawdopodobne sytuacje...
Stach znajduje dziwny manuskypt - ten chłopak to ma szczęście - w szkole kilkuset uczniów, on jest nowy, ale to właśnie on znajduje dokument, którego szukają przedstawiciele wielkich mocarstw. Zostaje wplątany  w  walkę wywiadów -  na scenie pojawia się rosyjska hrabina, tajny agent królowej, amerykański pułkownik, demoniczny książę oraz indyjski maharadża. Wszyscy toczą grę, której stawką jest największy diament świata - korona Indii.
 Oprócz tych tytułowanych bohaterów Stach spotyka inne niezwykłe postaci. Intrygującą bohaterką jest Malka - tajemnicza niebieskooka Hinduska, która potem odnajduje siostrę bliźniaczkę. Jak powiem, że w klasztorze, to zdziwicie się?

Miejsce akcji zmienia się błyskawicznie - szkoła, miejskie zaułki, indyjskie bezdroża, plaże, wille, restauracje, gabinet osobliwości, palarnia opium, niewidzialny cyrk... Jak w kalejdoskopie...


Za dużo tego! Naprawdę za dużo. Do tego niestety chaotycznie, pobieżnie. Nel pojawia się jak rekwizyt w prestidigitatorskiej sztuczce, by za chwilę znów zniknąć...
Zacytuję jednego z bohaterów, niewiedzącego "co począć z tymi wszystkimi osobliwymi znakami i tajemnicami, na które natykał się w nadmiarze". Ja też nie wiem, bo  według mnie historia niestety się nie  obroniła.
Nie wiem, czy chciałabym tę książkę polecić młodym czytelnikom chcącym poznać dalsze losy Stasia. Ni to  współczesna powieść przygodowa, ni dziewiętnastowieczna... Nie chcę wnikać w wiarygodność historyczną książki -  wydaje się być  solidna i rzetelna, ale momentami miałam wrażenie, że niekoniecznie ma to miejsce w latach 80-tych XIX wieku w  Indiach...
Co na plus?
Pomimo tylu wad czyta się całkiem nieźle, bo ciągle się coś dzieje.
Hinduski klimat, magia, zwyczaje - nieodmiennie ciekawe (pamietam, że czytając jakiś czas temu "Shantaram", nie mogłam się naczytać, nacieszyć).
Ale, ale, ale - warto było wrócić do dawno poznanych postaci, odkurzyć je, zdjąć z cokołu, przypomnieć sobie swoje wypracowanie, o Stasiu, który mogłby zostać przyjacielem i na pewno by mnie obronił...



3 komentarze:

  1. Edytko, jutro idę do kina - nie mogę się wprost doczekać! Mam pytanie - czy "Miasto 44" też będą grać u nas? PS - kiedy byłam małą dziewczynką, uwielbiałam wszystkie książki Sienkiewicza. Czytając "W pustyni...", miałam wypieki na twarzy, ale Staś faktycznie zbyt idealny, papierowy, nierzeczywisty. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że film o Z. Relidze Ci się spodoba. Czekam na wrażenia.
      Nic nie wiem o tym, by w Corku miało być "Miasto44". Szkoda, prawda?
      Nic to - musimy cieszyć się tym co mamy!

      Miałam nadzieję na wypieki na twarzy przy okazji książki L. Talki - trochę się zawiodłam...

      Usuń
  2. Wrażenia z filmu fantastyczne! Kot niesamowity w roli Religi. Na przemian to płakałam, to śmiałam się :) Pozdrawiam!!!

    OdpowiedzUsuń