środa, kwietnia 05, 2017

To były naprawdę magiczne lata... "Magiczne lata" Robert McCammon

I kolejna wspaniała powieść! Mam ostatnio szczęście do powieści wybitnych. "Magiczne lata" Roberta McCammona na pewno zajmą miejsce na półce z najlepszymi lekturami. Autor we wstępie wyraził nadzieję, iż powieść zabierze mnie w miejsca, o których zdążyłam zapomnieć. Zabrała! Pobudzi magię, którą mam we krwi. Pobudziła! Przypomni "czarodziejskie miejsca i czarowne czasy". Przypomniała!
Ta książka jest jak skrzynia ze skarbami - mieliście taką  w dzieciństwie? Wkładało się do niej najważniejsze wówczas przedmioty - kamyki z wycieczki, list od koleżanki,  ładny guzik, kartkę z kalendarza z ciekawa sentencją, itp. Cory - główny bohater powieści też taką miał.



Jakiś czas w skrzyni skarbów dwunastoletniego Cory'ego znajduje się zielone piórko. Znalazł je nad jeziorem pewnego marcowego poranka, gdy towarzyszył ojcu - mleczarzowi przy rozwożeniu butelek z mlekiem. To nie był spokojny poranek, bowiem obaj byli świadkami  wypadku - na ich oczach do jeziora wpadło rozpędzone auto. Tom, Ojciec Cory'ego próbował ratować uwięzionego w aucie kierowcę, ale na nic zdał się bohaterski skok do lodowatej wody - mężczyzna był przypięty kajdankami, a na szyi miał zaciśniętą fortepianową strunę. Tom wychodzi z wody jako inny mężczyzna. Już nigdy nie wyrzuci z pamięci obrazu zmasakrowanych zwłok. Cory'emu zdawało się, iż widział  kogoś w płaszczu na drugim brzegu jeziora. Nawet tam poszedł, ale nikogo nie spotkał. Odkrył ślady stóp i znalazł wspomniane piórko. Nikomu o tym nie powiedział, zaczął tylko bacznie przyglądać się mieszkańcom miasteczka.
Innym skarbem Cory'ego był rower. Nie dało się go włożyć do skrzyni, ale był najcenniejsza rzeczą chłopca. Co ja mówię?! Nie był po prostu rzeczą! Był niemalże jak przyjaciel. A jak trafił do Cory'ego? To też niezwykła historia związana z powodzią, niebezpieczną akcją ratunkową oraz spotkaniem z tajemniczym, Stary Mojżeszem - wodnym stworem.
Ta książka to zbiór cennych wspomnień z dzieciństwa. Są wyimki z życia rodziny - zapisy rozmów z rodzicami, wspólne posiłki. Są  koledzy - oni zajmują dużo miejsca - gra w piłkę, biwak w lesie, przejażdżki rowerowe. Jest miasteczko, jego mieszkańcy, ich dziwactwa; kinoteatr "Liryczny", komiksy z potworami, most z gargulcami. Są opowieści o duchach, miejscowych bohaterach  i największych łobuzach.
Ta książka jest jak album z dawno nieoglądanymi zdjęciami. Są na nich  dawno niewidziani dziadkowie, koledzy, sąsiedzi,  ludzie ważni dla całego społeczeństwa, co dobrzy i ci źli... Cory wspomina znienawidzoną nauczycielkę, burmistrza, fryzjera, rewolwerowca, który podobno ocalił życie Wyattowi Earpowi, kilku starszych chłopaków , którzy uwzięli się na niego i jego kumpli. Pamięta  weterynarza, który opiekował się jego chorym psem, pewnego ekscentrycznego bogacza oraz pewną czarnoskórą Damę, która posiadała niezwykłe zdolności. Czule spogląda na zdjęcia rodziców... Nie sposób nie wspomnieć, że Cory - bohater i narrator tej opowieści to chłopiec wrażliwy. Marzyciel z duszą buntownika.   Chłopak piszący pamiętnik oraz opowiadania - za jedno nawet wyróżniony.

Powieść podzielona jest na cztery części  - pory roku. Pokazany został tylko jeden rok, jedno małe amerykańskie miasteczko, a czytelnik może zobaczyć bardzo dużo. Amerykę lat sześćdziesiątych, ówczesne społeczeństwo. Poznać magię tamtego czasu.
Bohaterem  jest dwunastolatek, narratorem mężczyzna o kilkadziesiąt lat starszy, który odtwarza czas, gdy miał dwanaście lat. "Magiczne lata" to powieść sentymentalna, nostalgiczna, pięknie napisana. Cudnie skonstruowana.  Magiczna po prostu. Trudno oddać w kilku zdaniach jej fabułę,bo to trochę proza obyczajowa, trochę przygodowa. Są w niej wątki sensacyjne, kryminalne i fantastyczne. Tak w skrócie - to powieść o dorastaniu, ale bardzo pomyli się ktoś, kto pomyśli o niej, jak o zwykłym pamiętniku.  To powieść o troskach, fascynacjach, marzeniach, planach dwunastolatka z Zephyr, gdzieś w Alabamie, ale także każdego dwunastolatka, a nawet dwunastolatki...


Co mnie najbardziej zaskoczyło?
Że tak bardzo odnalazłam się w książce, gdzie bohaterem jest na wskroś amerykański chłopiec.
Że tak zauroczyła mnie ta nieco miejscami dziecinna, a jednocześnie tak bardzo dojrzała narracja, bo Cory jest w momencie przechodzenia z etapu beztroskiego do dojrzałego; zmaga się z prawdziwie dorosłymi problemami ze wciąż dziecięcą fantazją.

Zaskoczył mnie też sposób obrazowania przywołujący  także moje obrazy z dzieciństwa, moje zabawy, wspomnienia, postaci. "Magiczne lata" uświadomiły mi, że nawet prawie czterdziestoletnia kobieta może z łezką wzruszenia w oku zatęsknić za dawnymi czasami; przypomniały  mi, iż bez tamtego etapu nie byłabym dziś sobą, że dzieciństwo im bardziej zwariowane, zakręcone, beztroskie, szalone tym lepiej.
Nie zdradzając fabuły, zdradzę Wam sekret pani Neville, nauczycielki Cory'ego:
"Nikt tak naprawdę nie dorasta." (...) Ludzie "mogą wyglądać dorośle, ale to tylko pozory. To glina, która oblepia ich z biegiem czasu. Mężczyźni i kobiety w głębi serca są wciąż dziećmi. Nadal chcieliby się bawić i skakać, ale ciężka glina im na to nie pozwala. Mają ochotę zrzucić kajdany, jakie nałożył im świat, zdjąć zegarki, krawaty i niedzielne buty i chociaż przez jeden dzień potaplać się na golasa w sadzawce. Chcieliby się poczuć wolni, a równocześnie wiedzieć, ze w domu są mamusia i tatuś, którzy wszystkim się zajmą i zawsze będą ich kochać. Nawet w najgorszym człowieku na świecie kryje się mały, przestraszony chłopczyk, który wciska się w kąt, żeby nikt go nie skrzywdził".

Pamiętacie książki z dzieciństwa? Chłopak na opak? Marek Piegus? Ania z Zielonego Wzgórza? Serial "Cudowne lata"? Jak się czujecie myśląc o tamtych lekturach, o tamtych czasach? Cudnie, prawda?
Jeśli jeszcze trochę czujecie się dziećmi "Magiczne lata" spodobają się Wam na  pewno!

Zdradzę Wam jeszcze jeden sekret:
Pamiętaj "każdą najdrobniejszą rzecz. Nie pozwól, by choć jeden dzień umknął ci bez wspomnień i zbieraj je jak cenne skarby. Bo to są skarby. Wspomnienia to cudowne drzwi. One uczą, pomagają, strzegą. Kiedy na coś patrzysz, nie ograniczaj się tylko do patrzenia. Zobacz to. Naprawdę zobacz. A jeśli to zapiszesz, ktoś inny też będzie miał szansę to zobaczyć. Łatwo jest iść przez życie ślepym, niemym, głuchym. Czyni tak większość ludzi, których znasz, albo kiedyś poznasz. Kroczą przez paradę cudów i nie słyszą z niej nawet jednej trąbki."

3 komentarze: