wtorek, lutego 11, 2014

Kiedy czyta mama czwórki dzieci?

Chciałabym napisać: kiedy ma ochotę..., ale niestety tak nie jest.
Mam dwie nastolatki i dwoje maluszków... Czytam w tak zwanym między czasie... Lub zaniedbując coś - nazywam to czytaniem "zamiast"

1. Wczesnie rano, przed pobudką dzieci, gdy sama mogłabym jeszcze spać, czasem budzę się, by coś przeczytać lub doczytać.
2. Odwożę moją czterolatkę do przedszkola, w domu zostaję tylko z dwuipółletnim synem. On sięga po klocki, puzzle lub kolorowanki, a mama sięga po książkę. Jak już sobie zrobię kawę, zapomnę o tym, ile obowiązków domowych na mnie czeka - mogę poczytać... To nic, że w między czasie muszę popatrzeć na ładną wieżę z klocków, pomóc ułożyć trudny obrazek, znaleźć brakującą kredkę lub opowiedzieć na pytanie: Czemu...? To nic! Tylko jedno dziecko odrywa mnie od książki... Gorzej, jak synek przynosi książeczkę, mości się na kolanach i chcę czytać z mamą ... Gorzej, bo muszę odłożyć swoją lekturę, ale uwielbiam patrzeć, jak dzieci sięgają po książki...
3. Gabrysię przywieźć z przedszkola, zrobić zakupy, pranie, posprzątać, przygotować obiad... A jeszcze spacer z dziecmi...Na placu zabaw trzeba mieć oczy dokoła  głowy...Nie da się czytać... Chyba, że na obiad są kotlety, to pomiędzy jednym a drugim można łyknąć stronę lub dwie...
4. Nastolatki wracają ze szkół. Najchętniej od razu zniknęłyby w swoich pokojach, ale tu budzi się we mnie dusza pedagoga i wojownika. Jak opiekując się dwójką małych dzieci, poświęcić czas dojrzewającym kobietkom? Dodam, że nastoletnie dziewczyny nie lubią słuchać o tym, jak mamie minął dzień ... Jak zachęcić je rozmowy?

Tu chyba nawet poradnik "Jak mówić żeby dzieci..." nie pomoże... Nie wiem czemu, ale przykłady z amerykańskich domów jakoś mnie nie przekonały...

5. Czasem muszę swoje dzieci gdzieś zawieźć, skądś przywieźć. jeżeli akurat mam przy sobie Kindle"a, ( a mam go prawie zawsze...) to czekając w samochodzie, mogę poczytać. O ile maluchy siedzą grzecznie w fotelikach...

6. Wieczór. Kolacja (sama się nie zrobiła...). Dzieci są coraz bardziej marudne.Pozwalam włączyć bajki. Chwila spokoju? Raczej nie. Trzeba sprzątnąć po kolacji...

7. Wieczorny rytuał -wszystkie zabawki na swoje miejsce... Kąpiel. Gdy dzieciaki siedzą w wannie, a ja już przygotuję ich piżamki, to siadam na zamkniętej toalecie i czytam. Gdy dzieciaki są już w łóżeczkach -znów czytam, tym razem coś na dobranoc. Maluchy uwielbiają wiersze Brzechwy, Tuwima, Stanisława Jachowicza (był patronem mojej podstawówki - sama mam do niego ogromny sentyment). Uwielbiam serię Naszej Księgarni "Poczytaj mi mamo" i wydania utworów polskich poetów...

8. Zasnęły. Odwiedzam moje starsze córeczki, które wciąż siedzą przy biurkach, więc nie mogę za bardzo im przeszkadzać. Mąż ogląda "coś męskiego". Rozglądam się po domu. Widzę, co jeszcze mogłabym zrobić... Siadam przy swoim biurku, przy komputerze... Do 23-ciej... I mam czas dla siebie!!! Gdybym nie była zmęczona, mogłabym zrobić sobie kąpiel, włączyć film... Ale nie... Sił starcza tylko na szybki prysznic. Leżąc pod ciepłą kołdrą, czytam, póki się oczy nie zamkną...


Tak przeważnie wygląda mój dzień...

Nie jestem maniaczką czytania, nie noszę Kindle'a ani książek w kieszeniach. Czasem mam ochotę po prostu posiedzieć, pomilczeć... Czasami dni są tak zwariowane, że nie ma czasu pomyśleć o tym, co czeka na szafce przy łóżku... Bywa, że wieczorem (czytaj: w nocy) zasypiam, gdy tylko przyłożę głowę do poduszki..

Ale, gdyby nie książki każdy dzień byłby taki sam. Codzienna rutyna by mnie pokonała. Myśl o wejściu w świat fikcji literackiej jest dla mnie tym, czym dla innych myśl o urlopie lub weekendzie...

2 komentarze:

  1. Najważniejsze to mieć w życiu pasję i ją pielęgnować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. "Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma..." Niektórzy interesują się designem, inni modą, a ja mam książki:)

    OdpowiedzUsuń