Sylwester też spokojny, w gronie przyjaciół, przy dobrej muzyce i drobnych przekąskach. Z delikatnym żalem żegnałam miniony rok - był dla mnie wyjątkowo dobry. O północy przebiliśmy z dziećmi kilka balonów i zapaliliśmy zimne ognie, bo fajerwerki są w Irlandii zabronione. Ale mam nadzieję, że spokój sylwestrowej nocy będzie dla mnie i mojej rodziny zapowiedzią dobrego, spokojnego roku. Z ufnością patrzę w przyszlość; wiem, że przede mną wiele pozytywnych zdarzeń.
***
Co to znaczy być dobrym nauczycielem? Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Uczyłam w szkole podstawowej, gimnazjum i technikum. Pracowałam w szkole zaocznej z dorosłymi. Co tydzień jestem w polskiej szkole w Cork. Niezależnie od wieku uczniów i miejsca pracy zasada jest jedna - trzeba kochać pracę w szkole - swoich uczniów, wykładany przedmiot. Do tej zasady można dodawać następne - bycie specjalistą w swojej dziedzinie, umiejętność przekazania wiedzy, rozmawiania, zaangażowanie, ...
Bohaterem książki Johna Williamsa jest nauczyciel, wykładowca, profesor William Stoner. Znawca literatury średniowiecza i renesansu, a przede wszystkim wielki pasjonat. Czy był tak wybitnym nauczycielem, że ktoś postanowił napisać o nim książkę? Nie, pretekstem nie były zasługi profesora na niwie naukowej, lecz jego charakter.
Z jednej strony książka Wiliamsa to przeciętna historia przeciętnego wykładowcy na przeciętnej rangi uniwersytecie. Opowieść spokojna, wręcz senna, w której niewiele się dzieje; z drugiej zaś strony pod płaszczykiem tej pozornie przeciętnej historii kryją się niesamowite emocje. Fabuła jest prosta - główny bohater urodził się na wsi, mieszkał z rodzicami na niewielkiej farmie. Nieraz ciężko pracował na roli. Udało mu sie wyjechać na studia - miał uczyć się agronomii. Przez jakiś czas łączył obowiązki studenta i pracę w gospodarstwie wuja. W pewnym momencie, z bliżej nieokreślonych przyczyn zmienił kierunek studiów. Zdecydował, że chce zgłębiać tajemnice literatury. Przemówił do niego tekst pisany. Po ukończeniu nauki zdecydował, że nie wraca na wieś - postanowił zostać na uniwersytecie, który stał się dla niego oazą, mekką, sanktuarium. Ożenił się, został ojcem. Pracował aż do emerytury.
Fabuła to losy Wiliama Stonera, wcale nie nadzwyczajne - przeciętne, ale dla głównego bohatera jego dylematy, wybory, praca, pasja, jego życiowe dramaty to całe życie. Piękne życie.
Całe życie płacił za swoje pochodzenie - nie umiał i nie chciał iść z nurtem, bywać na salonach. Był nieporadny, niezgrabny, niedostosowany. Podobnie jak jego ojciec, całe życie zajmował się swoim poletkiem - literackim poletkiem. Nie osiągnął wielkich sukcesów, ale był na nim szczęśliwy.
Atutem tej książki nie jest wymyślna fabuła, brak tu spektakularnych, gwałtownych wydarzeń, sukcesów czy tragedii. Jest po prostu życie profesora - jego niezłomność, inteligencja, potrzeba bycia sobą - wbrew wszystkiemu. Wbrew zaduchowi akademickiego światka, konfliktowi z zawistnym współpracownikiem, nawet pomimo napotkanej miłości, z której był zmuszony zrezygnować. Ponad tym wszystkim zawsze była literatura, praca, książki. Psychologiczną głębia tego portretu mnie poraziła - znalazłam w niej wiele punktów wspólnych z moim życiem - znajomych przemyśleń, uczuć...
Dobra literatura pozwala zaangażować się w los głównego bohatera - tak było też tym razem. Nie mogę powiedzieć, że tylko czytałam - ja towarzyszyłam Stonerowi w jego pracy nad książką, zmaganiu z żoną o uczucia córki - tu emocje były najsilniejsze..., z jego chorobą...
Tłem dla losów Stonera jest historia - wojna, kryzys gospodarczy, druga wojna. Profesor jest świadomy wszystkiego, co dzieje się wokół niego, ale on ma swoje priorytety. W stoicyzmie bohatera kryje się jego mądrość i siła - jego ciche zrozumienie tego, co go spotykało; pogodzenie z losem może wywoływać irytację, ale w rzeczywistości jest godne podziwu. Na jego temat plotkowano, krytykowano go, szydzono. Według innych był postacią ekscentryczną, dziwakiem. W rzeczywistości ten szary, cichy, niepozorny, coraz bardziej przygarbiony, niewiele przejmujący się opinią o sobie człowiek był bohaterem. Był sobą. Kochał literaturę. On umiał odnaleźć swoje małe, prywatne szczęscie - nic wielkiego - swoje miejsce na świecie.
O czym jeszcze jest ta książka ? O samotności wśród ludzi, o samotności w związku i o tym, że dzięki pasji można ją pokonać.
Zawsze Stoner. William tylko w dialogach. Żadnej poufałości ze strony narratora - tylko szacunek - nie jestem w stanie o nim inaczej myśleć jak tylko - Stoner. Profesor Stoner.
Piekna, wzruszająca, smutna, jednakże nie ckliwa. Niezwykła.
Cenna - dla mnie - bezcenna.
W 2015 roku życzę sobie i Wam mnóstwa takich wspaniałych literackich odkryć.
Wielu wzruszeń.
Zaczytanego nowego roku!
Wielu wzruszeń.
Zaczytanego nowego roku!
U mnie czeka w kolejce. Z przyjemnością przeczytam. Twoja recenzja zmobilizowała mnie, aby przetasować kolejkę ksiązek.
OdpowiedzUsuńPrzetasuj, koniecznie!
UsuńBardzo dziékujé za super recenzjé. Nastépna ksiázka w káciku oczekujácych ... Na pewno przeczytam . Serdecznie pozdrawiam . J.P.
OdpowiedzUsuńDziękuję:) "Profesor Stoner" to naprawdę wybitna książka, więc jestem pewna, że się spodoba.
UsuńNa pewno spodoba sié. Dziékujé bardzo ... Za listé przeczytanych ksiázek równiez ... Serdecznie pozdrawiam Pani Edytko ... Dziékujé , ze dane mi jest czytac Pani bloga ... Tak trzymac !!! W imieniu wszystkich zaczytanych proszé o wiécej !Wszystkiego dobrego.
UsuńJa również chciałabym uczestniczyć w życiu profesora. Widzę, że to naprawdę dobra proza.
OdpowiedzUsuńNaprawdę dobra! Wspomnienie o profesorze Stonerze będzie mi jeszcze długo towarzyszyło...
UsuńCzytam ebooki. Muszę stworzyć specjalną zakładkę na banery wyzwań i wtedy z przyjemnością się zgłoszę.
OdpowiedzUsuńEdytko, jak zwykle ujęłaś mnie swoim postem. Nie wiem, czy Ci już to mówiła, ale lubię "Ciebie czytać" :) Kochana, na pewno zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki! Buziaki!
OdpowiedzUsuńDziekuję <3 Mówiłaś, mówiłaś, ale wcale nie zanudzasz:) Musisz przeczytać! Buziaki!
Usuń