środa, marca 16, 2016

"Cześć, co słychać?" Magdaleny Witkiewicz

- Cześć, co u ciebie słychać?
- A... jakoś się żyje. Nic ciekawego. Po staremu...
Zazwyczaj taka zaczepka, gdzieś na ulicy nie rozpoczyna niczego ważnego, najczęściej rzucamy kilka takich formułek, nie dowiadując się zbyt wiele i rozchodzimy się w swoje strony. Z jednej strony cieszymy się, że kogoś interesuje,  jak wygląda nasze życie, a z drugiej jesteśmy zadowoleni, że nie musimy zdradzać naszych osobistych spraw. Irlandczycy takie rozmowy najczęściej kierują ku zagadnieniu pogody. O tym  można tu rozmawiać zawsze i wszedzie.
Inaczej to pytanie zadaje się w Polsce, inaczej na wyspach. Inne słyszy się odpowiedzi - inna mentalność, ale nie o tym mam pisać. Takie pytanie zadaje Zuzanna, bohaterka najnowszej książki Magdaleny Witkiewicz. Zadaje je dawno nie widzianemu mężczyźnie - Pawłowi, swojemu byłemu chłopakowi. Nie powiem Wam, co on jej odpowiada i co dzieje się dalej, ale na stronie wydawnictwa Filia i w zapowiedziach Empiku bez problemu można znaleźć informację,  że czasem takie standardowe pytanie może być niebezpieczne.



"Dziś wiem i widzę już nieco więcej. Nauczyłam się patrzeć, ale umiem też przymykać oczy. Ze strachu, że popełnię błąd.
Jestem taka jak inne, to wiem na pewno. Matki, żony i kochanki. Kobiety w połowie życia. Mądrzejsze niż 20 lat temu, ale za to z bagażem doświadczeń.
Pełne głęboko skrywanych tajemnic, o które nikt nas nie podejrzewa.

Czasem tęsknię za czymś, czego nie potrafię nazwać, uśmiecham się do ludzi, chociaż w sercu mam bałagan. Może coś tracę, zyskując spokój.
Bardzo dbam, by nie padły słowa, których nie można wymazać."


Kolejna powieść Magdy Witkiewicz. Już nie wiem która. Ale wiem, że kolejna świetna. Mam to szczęście, iż czytam książki Magdy jeszcze przed redakcją i korektą i musicie mi uwierzyć, że Magda ma niesamowicie lekkie pióro. Kto śledzi autorski profil pisarki wie, że niesamowicie przeżywa dedlajny, ale wiem też, iż jest wtedy maksymalnie zafiksowana na punkcie pisania. Żyje życiem swoich bohaterów, wczuwa się w ich emocje To niesamowita umiejętność i za to ją podziwiam, że potrafi w ten sposób pracować.
I tworzy kapitalne historie. Zastanawiałam się, w czym tkwi ich siła i po raz kolejny stwierdzam, iż w ich autentyczności. Magda nie kombinuje, nie tworzy skomplikowanej akcji, nie szuka tajemnic w przeszłości  ani egzotycznych miejsc akcji. Siłą jej powieści jest ich prawdopodobieństwo.
Znam wszystkie książki Magdy i tak sobie myślę, że każdą z bohaterek mogłabym spotkać na ulicy; sytuacje, o których pisze mniej lub bardziej znam. Magda pisze o przyjaźni, miłości,  potrzebie bliskości, o samotności,  problemach  małżeńskich, zdradach,  kłopotach z dziećmi. O kobiecych troskach, radościach, kompleksach, tęsknotach...
O czym napisała tym razem?
O sytuacji, o której nieraz się zastanawiałam. W dobie facebooka i naszych klas wyszukanie kontaktu do znajomych sprzed lat staje się proste. Kilka kliknięć i możemy podejrzeć koleżankę ze szkolnej ławki; sprawdzić, jak ułożyło się życie pierwszej miłości. I napisać:  cześć, co słychać?
Co by było, gdybym nawiązała kontakt ze swoim chłopakiem z czasów liceum? Czy szczęśliwa żona, matka, kobieta prawie czterdziestoletnia może jeszcze za czymś tęsknić? Czy pomimo szczęśliwego pożycia może jej czegoś brakować? Czy w kobiecie w stałym związku znika potrzeba emocji, wrażeń, pokus? Pewnie wszystko zależy od charakteru... Już słyszę te głosy oburzenia - jak mężatka może w ogóle myśleć o innym facecie, to już podchodzi pod zdradę, Powinna się z tego wyspowiadać i nie grzeszyć więcej. A co, jeśli nie ma ochoty grzeszyć, a po prostu powspominać przy kawie dawne czasy? A  co, jeśli przez chwile, chce poczuć się młoda? Nie ma w tym nic zdrożnego, jeśli potem wraca do domu, do obowiązków żony i matki. Jeśli docenia to co ma, z kim jest -  łatwo z tego nie zrezygnuje. Dopóki jest pewna swoich uczuć i swojego partnera nie rzuci się w nieznane. Gorzej, jeżeli związek nie jest zbudowany na zbyt mocnych fundamentach lub nie dzieje się w nim dobrze, wtedy robi się niebezpiecznie. W książce Magdy pokazane są problemy kilku koleżanek i każda z nich inaczej sobie radzi z własnymi emocjami.

Jestem pewna, że ta historia będzie papierkiem lakmusowym dla wielu kobiet. Będą takie, które będą krzyczeć - nieprawdopodobne! Naiwna i głupia ta Zuza! Będą takie, które będą Magdzie w prywatnych wiadomościach opowiadać swoje prywatne historie. Będą się zwierzać i pisać, jakie one podjęły decyzje.  Będą też takie, które nie zrozumieją, bo, aby tę opowieść docenić, trzeba wiedzieć, czym jest życie w związku.

Dużym atutem książek Magdy jest to, że świetnie się je czyta - lekko i szybko. Niektórzy mówią, iż nawet za szybko. Jeszcze większym atutem jest to, iż pomimo pozornej lekkości na długo zostają w pamięci. Dobrze, że Magda już myśli nad kolejną!

8 komentarzy:

  1. Edytko, zbiór luźnych refleksji mówi jedno, warto, a nawet trzeba przeczytać. Magda po prostu grzebie w duszy i porusza struny które zazwyczaj trzymamy na sztywnej smyczy. Dziś skończę czytać, zostało mi niecałe 80 stron, ale aż się boję, bo coś czuję, że ta historia za bardzo mną wstrząśnie. Uwielbiam Zuzę i rozumiem ją doskonale, choć chyba wolałabym nie...
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Angeliko:) Trafnie to określiłaś - Magda porusza struny, o których czasem nawet nie wiemy... Jak widać obie to czujemy. Czekam na Twoją opinię!

      Usuń
  2. Jej, nie mogę się doczekać premiery tej książki. Magda kusi mnie nią już na facebooku :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kusi nie tylko Ciebie. Bestseller w przedsprzedaży - o czymś to świadczy. To będzie kolejny sukces Magdy:)

      Usuń
  3. Hm... Wciąż się bronię, aby jej nie kupować, wziąwszy pod uwagę ilość książek czekających na półce na przeczytanie i pustego portfela.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że ulegniesz tej pokusie... Życzę miłej lektury!

      Usuń