czwartek, stycznia 01, 2015

Niezwykły nauczyciel - "Profesor Stoner" John Williams


Niezwykła lektura towarzyszyła mi przez ostatnie dni 2014 roku. Ale o niej za chwilę. Najpierw kilka zdań o tym, jak minęły nam ostatnie dni. Święta spędziliśmy leniwie z swoim gronie - odkurzyliśmy gry planszowe, które Gabrysia pokochała miłością przeogromną, więc na naszym stole pomiędzy różnymi smakołykami co chwilę zmieniały się plansze i rodzaje pionków. Udało nam się oprzeć pokusie wyjazdu na poświąteczne wyprzedaże, które tu zaczynają się jeszcze przed świtem 26 grudnia. Niektórzy ustawiają się w kolejkach na długo przed wschodem słońca. Czasami warto jechać, bo niektóre sklepy proponują nawet siedemdziesięcioprocentowe przeceny... Ale w tym roku niczego nie potrzebowałam, więc ustąpiłam pola... Dumna z siebie jestem!
Sylwester też spokojny, w gronie przyjaciół, przy dobrej muzyce i drobnych przekąskach. Z delikatnym żalem żegnałam miniony rok - był dla mnie wyjątkowo dobry. O północy przebiliśmy z dziećmi kilka balonów i zapaliliśmy zimne ognie, bo fajerwerki są w Irlandii zabronione. Ale mam nadzieję, że spokój sylwestrowej nocy  będzie dla mnie i mojej rodziny zapowiedzią dobrego, spokojnego roku. Z ufnością patrzę w przyszlość; wiem, że przede mną wiele pozytywnych zdarzeń. 

***
Co to znaczy być dobrym nauczycielem? Wielokrotnie się nad tym zastanawiałam. Uczyłam w szkole podstawowej, gimnazjum i  technikum. Pracowałam w szkole zaocznej z dorosłymi. Co tydzień jestem w polskiej szkole w Cork. Niezależnie od wieku uczniów i miejsca pracy zasada jest jedna - trzeba kochać pracę w szkole - swoich uczniów, wykładany przedmiot. Do tej zasady można dodawać następne - bycie specjalistą w swojej dziedzinie, umiejętność przekazania wiedzy, rozmawiania, zaangażowanie, ...
Bohaterem książki Johna Williamsa jest nauczyciel, wykładowca, profesor William Stoner. Znawca literatury średniowiecza i renesansu, a przede wszystkim wielki pasjonat. Czy był tak wybitnym nauczycielem, że ktoś postanowił napisać o nim książkę? Nie, pretekstem nie były zasługi profesora na niwie naukowej, lecz jego charakter. 
Z jednej strony książka Wiliamsa to przeciętna historia przeciętnego wykładowcy na przeciętnej rangi uniwersytecie. Opowieść spokojna, wręcz senna, w której niewiele się dzieje; z drugiej zaś strony pod płaszczykiem tej pozornie  przeciętnej historii kryją się niesamowite emocje. Fabuła jest prosta - główny bohater urodził się na wsi, mieszkał z rodzicami na niewielkiej farmie. Nieraz ciężko pracował na roli. Udało mu sie wyjechać na studia - miał uczyć się agronomii. Przez jakiś czas łączył obowiązki studenta i pracę w gospodarstwie wuja. W  pewnym momencie, z bliżej nieokreślonych przyczyn zmienił kierunek studiów. Zdecydował, że chce zgłębiać tajemnice literatury. Przemówił do niego tekst pisany. Po ukończeniu nauki zdecydował, że nie wraca na wieś - postanowił zostać na uniwersytecie, który stał się dla niego oazą, mekką, sanktuarium. Ożenił się, został ojcem. Pracował aż do emerytury.

Fabuła to losy Wiliama Stonera, wcale nie nadzwyczajne - przeciętne, ale dla głównego bohatera jego dylematy, wybory, praca, pasja,  jego życiowe dramaty to całe życie. Piękne życie. 
Całe życie płacił za swoje pochodzenie - nie umiał i  nie chciał iść z nurtem, bywać na salonach. Był nieporadny, niezgrabny, niedostosowany. Podobnie jak jego ojciec, całe życie zajmował się swoim poletkiem - literackim poletkiem. Nie osiągnął wielkich sukcesów, ale był na nim szczęśliwy.
Atutem tej książki nie jest wymyślna fabuła, brak tu spektakularnych, gwałtownych wydarzeń, sukcesów czy tragedii. Jest po prostu życie profesora - jego  niezłomność, inteligencja, potrzeba bycia sobą - wbrew wszystkiemu. Wbrew zaduchowi akademickiego światka,  konfliktowi z zawistnym współpracownikiem, nawet pomimo napotkanej miłości, z której był zmuszony zrezygnować. Ponad tym wszystkim zawsze była literatura, praca, książki. Psychologiczną głębia tego portretu mnie poraziła - znalazłam w niej wiele punktów wspólnych z moim życiem - znajomych przemyśleń, uczuć...


A to wszystko świetnie napisane - narracja sucha, oszczędna, a jednocześnie niezwykle sprawna. W pozornie beznamiętnej narracji kryje się jej siła. W tej prostej, niezbyt długiej historii kryje się tyle emocji, żalu, smutku, goryczy, ale i miłości, nadziei, pasji! Wspaniała książka.
Dobra literatura pozwala zaangażować się w los głównego bohatera - tak było też tym razem. Nie mogę powiedzieć, że tylko czytałam - ja towarzyszyłam Stonerowi w jego pracy nad książką, zmaganiu z żoną o uczucia córki - tu emocje były najsilniejsze..., z jego chorobą...
Tłem dla losów Stonera jest historia - wojna, kryzys gospodarczy, druga wojna. Profesor jest świadomy wszystkiego, co dzieje się wokół niego, ale on ma swoje priorytety. W stoicyzmie bohatera kryje się jego mądrość i siła - jego ciche zrozumienie tego, co go spotykało; pogodzenie z losem może wywoływać irytację, ale w rzeczywistości jest godne podziwu. Na jego temat plotkowano, krytykowano go, szydzono. Według innych był postacią ekscentryczną, dziwakiem.  W rzeczywistości ten szary, cichy, niepozorny, coraz bardziej przygarbiony, niewiele przejmujący się opinią o sobie człowiek był bohaterem. Był sobą. Kochał literaturę. On umiał odnaleźć swoje małe, prywatne szczęscie - nic wielkiego - swoje miejsce na świecie. 
O czym jeszcze jest ta książka ? O samotności wśród ludzi, o samotności w związku i  o tym, że dzięki pasji można ją pokonać. 



Zawsze Stoner. William tylko w dialogach. Żadnej poufałości ze strony narratora - tylko szacunek - nie jestem w stanie o nim inaczej myśleć jak tylko - Stoner. Profesor Stoner. 
Bardzo chciałam przeczytać tę książkę odkąd tylko zobaczyłam ją w zapowiedziach - nie zawiodłam się. Zostałam oczarowana. 
Piekna, wzruszająca, smutna, jednakże nie ckliwa. Niezwykła. 
Cenna - dla mnie - bezcenna. 

W 2015 roku życzę sobie i Wam mnóstwa takich wspaniałych literackich odkryć. 
Wielu wzruszeń.
 Zaczytanego nowego roku!





10 komentarzy:

  1. U mnie czeka w kolejce. Z przyjemnością przeczytam. Twoja recenzja zmobilizowała mnie, aby przetasować kolejkę ksiązek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziékujé za super recenzjé. Nastépna ksiázka w káciku oczekujácych ... Na pewno przeczytam . Serdecznie pozdrawiam . J.P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję:) "Profesor Stoner" to naprawdę wybitna książka, więc jestem pewna, że się spodoba.

      Usuń
    2. Na pewno spodoba sié. Dziékujé bardzo ... Za listé przeczytanych ksiázek równiez ... Serdecznie pozdrawiam Pani Edytko ... Dziékujé , ze dane mi jest czytac Pani bloga ... Tak trzymac !!! W imieniu wszystkich zaczytanych proszé o wiécej !Wszystkiego dobrego.

      Usuń
  3. Ja również chciałabym uczestniczyć w życiu profesora. Widzę, że to naprawdę dobra proza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę dobra! Wspomnienie o profesorze Stonerze będzie mi jeszcze długo towarzyszyło...

      Usuń
  4. Czytam ebooki. Muszę stworzyć specjalną zakładkę na banery wyzwań i wtedy z przyjemnością się zgłoszę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Edytko, jak zwykle ujęłaś mnie swoim postem. Nie wiem, czy Ci już to mówiła, ale lubię "Ciebie czytać" :) Kochana, na pewno zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki! Buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuję <3 Mówiłaś, mówiłaś, ale wcale nie zanudzasz:) Musisz przeczytać! Buziaki!

      Usuń