Jedenaście dni w Polsce, jedenaście bardzo intensywnych dni. Spotkań z rodziną i przyjaciółmi. Emocji i wzruszeń. To czas zapatrzenia na to, czego w Irlandii nie ma. Na to, za czym tęsknię. Na bzy, konwalie, sosny, brzozy, wierzby... O twarzach bliskich nawet nie wspominam. Dla wielu z Was być może jest to tani sentymentalizm, ale dla mnie te pejzaże, słodkie obrazki, zapachy są bardzo cenne. Nimi karmię swoją duszę. Taki ze mnie wrażliwiec, któremu wystarczy np. widoczek człowieka z polską książką w ręku, by się wzruszyć. A ludzi czytających widziałam wielu, więc wiecie... Nie mogę się pozbierać.Nie będę zdawać relacji z całego wyjazdu. Kto ma ochotę może obejrzeć prezentację:
https://plus.google.com/108110845595188653718/stories/4bfcc847-4994-337e-a4c0-54dcb30f870d14d77ed915a?authkey=COnt0t3045i1ugE
Rok temu śledziłam w internecie informacje o targach, czytałam relacje i marzyłam, żeby to zobaczyć, poczuć. I kolejne marzenie się spełniło. Jakkolwiek banalnie to nie zabrzmi - trzeba marzyć, trzeba tym marzeniom pomagać. Spełniają się.
![]() |
| Hanna Krall, Magdalena Zawadzka, Remigiusz Grzela i Marcin Szczygielski |

