czwartek, maja 19, 2016

Wojenne panny młode - "Oblubienice wojny" Helen Bryan

Dobrze być blogerem. Mieć swoje małe poletko, pisać, wrzucać zdjęcia. Czytać. Nie wyrywać się przed szereg, nachalnie się nie promować, a pomimo tego czasami być zaskakiwanym. Jakiś czas temu bowiem w skrzynce mailowej  znalazłam propozycję, by przeczytać i zrecenzować książkę, która premierę będzie miała na początku czerwca. Dla "wielkich blogerów" to żadna atrakcja - oni egzemplarzy recenzyjnych mają czasami aż nadto, ale dla mnie, malutkiej (sic!) blogerki w dalekiej Irlandii była to niespodzianka. Dostałam książkę Helen Bryan "Oblubienice wojny", przeczytałam i mogę napisać, że tak przyjemnie zaskakiwana mogę być częściej.
Jest to opowieść o kilku kobietach, które znalazły się w czasie wojny w jednym miasteczku, w Crowmarsh Priors w Anglii. Nie do końca jasne są okoliczności zawiązania się ich przyjaźni, ale w tym trudnym czasie stają się dla siebie ważne i są sobie potrzebne. Powieść Helen Bryan po raz kolejny dowodzi, ze czas wojny był sprawdzianem człowieczeństwa. Niecodzienne okoliczności wymuszają w człowieku zaskakujące zachowania.


Początek powieści to czasy współczesne. Z okazji pięćdziesiątej rocznicy zakończenia wojny w miasteczku organizowane jest spotkanie dawnych mieszkańców. Spotykają się tam też kobiety, dla których miasteczko stało się schronieniem i mieszkaniem; gdzie poznały smak pierwszych miłości, ale także gdzie doświadczyły, czym jest ból, cierpienie i strach.
A potem poznajemy te panie jako młode kobiety. Dowiadujemy się, że w Crowmarsh Priors od zawsze mieszkała Alice.  Była córka pastora, pomagała ojcu w zajmowaniu się kościołem. Była grzeczna, ułożona, pobożna. Po śmierci ojca zajmuje się schorowaną i zgorzkniałą matką, uczy w miejscowej szkole. Ma wyjść za mąż, jednak jej narzeczony pod wpływem impulsu żeni się z inną kobietą.
W niezwykłych okolicznościach żoną angielskiego oficera marynarki zostaje Amerykanka - Evangeline.  Prosto z Nowego Orleanu, z balu dla debiutantek, trafia na angielską prowincję, gdzie trudno jej się odnaleźć, gdyż mąż wyjeżdża, teściowa nie darzy sympatią, a serce skrywa wielką tajemnicę, która nigdy nie powinna wyjść na jaw.
Frances - rozpieszczona córeczka tatusia - trafia do Crowmarsh Priors "za karę". Po tym, jak narozrabiała w Londynie zostaje wysłana do swojej ciotki lady Marchmont na wieś. Tu też wzbudza zainteresowanie miejscowego towarzystwa, dostaje nawet propozycję małżeństwa, które spodobałoby się tatusiowi, jednak kolejnym kaprysem dziewczyny jest działalność szpiegowska.
Do domu lady Marchmont trafia również Elsie, z tym że ta w roli służącej. To prosta dziewczyna wychowana w biednej, robotniczej dzielnicy Londynu. Poznała, czym jest głód i bieda. Miała iść do pracy w fabryce kleju, więc zamieszkanie na wsi, podjęcie się służby w wielkim domu jest jak dar od losu. Wkrótce zauważa, że do tej samej wioski trafia chłopak z jej dzielnicy, jednak ona nie ma ochoty na flirtowanie.
Do miasteczka przyjeżdża też Tanni,  austriacka żydówka. Po naprędce zaaranżowanym małżeństwie ucieka z mężem do Anglii. Jest jej bardzo ciężko, bo nie zna języka; mąż wyjeżdża, by pracować dla angielskiego wywiadu; jest sama z maleńkim dzieckiem. Jednak najbardziej męczy ją lęk o rodziców i siostry - przecież mieli do niej dołączyć.
Każda z tych kobiet ma swoje życie, codzienne problemy i dylematy. Wojna jest tłem dla ich uczuć  i zmagań, trosk o walczących w siłach zbrojnych, o bliskich, od których nie było wiadomości, ale przede wszystkim starań o zapewnienie dzieciom względnie normalnego i spokojnego dzieciństwa. W pewnym momencie jednoczą siły, by pomóc siostrom Tanni. Udowadniają, że są sytuacje, gdy przestają być ważne poglądy polityczne, pochodzenie, stan majątkowy czy religia. Ważniejsza staje się przyjaźń, lojalność i miłość. To powieść o sile kobiet, ich determinacji.
Autorka swoją powieść napisała na podstawie prawdziwych historii z czasów wojny. Opowiedziała nie tylko losy kilku kobiet zaangażowanych w działalność społeczną czy patriotyczną, ale pokazała szerokie tło czasów II wojny światowej.
W powieści można odnaleźć sporo szczegółów dotyczących życia na angielskiej prowincji; codziennych problemów, których rozwiązanie w czasach wojny urastało do rangi heroizmu. Jest obraz bombardowanego Londynu, ale też nalotów na małe miejscowości. Są wzmianki o angielskich sposobach na walkę z wrogiem i konspirację, ale i kolaborację.  Autorka pokazała, jak Anglicy oraz Francuzi radzili sobie z informacjami docierającymi z Europy Wschodniej, np. o obozach koncentracyjnych.  Niektóre tajemnice zostają ujawnione dopiero po wielu latach.
Powieść Helen Bryan "Oblubienice wojny" nie należy do najłatwiejszych. Wzrusza i pokazuje, iż "nic nie rozerwie więzi przyjaźni i lojalności wykutych w wojennych czasach". Zdecydowanie warto!

Bardzo dziękuję grupie Helion SA oraz wydawnictwu Editio za przesłanie tej książki na moje zielone, irlandzkie wzgórze.


1 komentarz:

  1. Ja właśnie nie skorzystałam z tej propozycji, gdyż nie mam po prostu czasu na kolejne książki. Ale może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń