piątek, marca 04, 2016

Co najmniej 36 powodów do radości

Naprawdę mam się z czego cieszyć. Jest tyle powodów do dumy i radości, a tak mało okazji, by o tym powiedzieć. Szkoda, że nie obchodzimy Święta Dziękczynienia - czuję, że byłoby moim ulubionym. Ale doszłam do wniosku, iż nie potrzebuję specjalnego pretekstu, by napisać o tym, że jestem szczęśliwa. Nie będę przejmować się tym, iż mogę wydać się komuś banalna. Ani myślę martwić się tym, że zdradzam swój wiek - liczba przeżytych lat jest pretekstem pozwalającym uporządkować powody do wdzięczności i radości. I jeśli ktoś nie ma ochoty na osobiste wynurzenia jakiejś obcej baby w tym dokładnie momencie  przesuwa wzrok w górny, prawy róg ekranu i zamyka tę stronę.



Bo od teraz będzie wyłącznie o mnie i o tym, za co codziennie powinnam dziękować Bogu, a czasami zdarza mi się zapomnieć. Więc jestem wdzięczna za:
Po pierwsze i najważniejsze - za to, że kocham i jestem kochana.
Po drugie, a w zasadzie w tym punkcie zmieści się bardzo dużo, bo aż szesnaście wspólnych lat z moim mężem. Było różnie, ale jesteśmy razem. Jesteśmy dla siebie oparciem. Możemy na siebie liczyć.
W punkcie trzecim będą moje dzieci - moje cztery skarby. Każde z nich jest moją dumą, radością, troską, Każde z nich jest inne, więc dzięki nim nie wiem, czym jest nuda. Uśmiech każdego z nich jest dla mnie najlepszym prezentem.
4. Zaradność i samodzielność moich dzieci. Cieszy mnie to, iż widać efekty mojej pracy. Radzą sobie moje młode kobiety, ale  też i maluchy. Odnajdują się w różnych sytuacjach, jestem obok nich, ale coraz częściej pokazują mi swoją przedsiębiorczość, pomysłowość i spryt. Wychowuję naprawdę fajnych, mądrych  ludzi. Napawa mnie dumą to, że są lubiani. Podziwiani. Kochani - mam nawet kandydata na zięcia:)
Przyśpieszam, ale nie zmniejszam rangi wymienianych powodów. Co mnie jeszcze raduje?
5. Zdrowie - musi się znaleźć na liście.
6. Każdy poranek, każdy wschód słońca, każda nowa możliwość.
7. Świadomość, że wokół mnie jest mnóstwo osób, którym chciałabym powiedzieć "dzień dobry; miłego dnia; dobrze, że jesteś".
8. Przyjaciele.  Cieszę się, że są. Zawsze do mnie zaglądają, więc wiem, że nie uciekli po kilku pierwszych zdaniach. Pomagają, gdy tego potrzeba, chcą spędzać wspólnie czas. Mamy o czym rozmawiać. To ważne, zwłaszcza na obczyźnie, gdzie tak naprawdę jesteśmy sami. Ci obcy ludzie stali nam się bliżsi niż rodzina.
9. Cieszy mnie to, że są ludzie, którzy się codziennie do mnie uśmiechają - kierowca autobusu, którym jeździ moja córka do szkoły, osoby spotykane w sklepie, na ulicy czy pod szkołą. Znajomi wysyłający miłe wiadomości, lajki na facebooku,  polubienia instagramowych zdjęć. Niby mała rzecz - a cieszy:)
10. Każda przeczytana książka, kolejne emocje, przemyślenia; kolejni bohaterowie do pokochania, do zapamiętania.
11. Umiejętność czytania, wyobrażania sobie, miłość do słowa pisanego, świadomość tekstu. Oczywiście najbardziej po polsku, ale coraz częściej też po angielsku. Cieszę się, że czytanie ciągle jest moją ulubioną formą rozrywki, odpoczynku.  Mam nadzieję, że wzrok nie odmówi posłuszeństwa i będę mogła delektować się czytaniem do końca życia - przecież na emeryturze będę miała najwięcej czasu:)
12. Moja biblioteczka. Cieszy mnie jej widok, pełne półki, zapach książek.  Ale też kindle - moja ulubiona "zabawka". Daje mi możliwość dostępu do lektury  zawsze  i wszędzie - to nie tylko czytnik, ale i telefon.
13. Każda nieprzeczytana książka - zapowiedź kolejnych wrażeń. Czytam świetne recenzje i wiem, że czekają mnie następne wspaniałe przeżycia. Dobrze na nie czekać.
14. Zachwycam się tym, że moje dzieci czytają, Dumna jestem, iż czytają po polsku i po angielsku. Nawet Szekspira!
15. Czasem mi przeszkadza, często muszę ją ignorować, ale ją uwielbiam. O czym mówię? O wrażliwości. Lubię w sobie tę cechę. Lubię zatrzymywać się nad ładnym kwiatkiem, pięknym widokiem, posłuchać śpiewu ptaków, szumu oceanu; lubię wzruszyć się podczas lektury wiersza, popłakać  przy jakiejś piosence. Mam nadzieję, że nie zobojętnieję...
16. Ważnym punktem na liście powodów do radości jest moja praca,  Musicie przyznać, że mam ogromne szczęście, że mogę pracować jako polonistka w Irlandii. To,  że  każdy weekend spędzam w polskiej szkole motywuję mnie do działania. Cały tydzień myślę nad tym, jak ciekawie poprowadzić lekcje. Ponadto mam pretekst, aby się ładnie ubrać,  by założyć szpilki:)
17. Cieszy mnie to, że mogę uczyć. Jestem potrzebna - to cenne uczucie. Moje wykształcenie się przydaje.  Mogę dzielić się miłością do języka, do literatury.
18. Praca powoduje, iż mam chęć się dokształcać, ciągle czegoś się dowiaduję. Wyjeżdżając do Irlandii, bałam się, iż będę się uwsteczniać, ze nie będę miała możliwości rozwoju. Cieszyło mnie to, iż będę mogła skupić się na dzieciach, pogodziłam się z tym, że teraz czas na ich wzrost. Ale mam możliwość dbać o dzieci i ciągle się dokształcać. Jak się nie cieszyć?!
19. Uwielbiam swoich uczniów. Oni lubią mnie, no może z paroma wyjątkami:), uśmiechają się do mnie, chcą ze mną rozmawiać. Dumą napawa mnie każdy ich sukces.
20.  Pracuję z fantastycznymi ludźmi - uwielbiam ich za energię, poczucie humoru, pasję.
21.  Blog - moje miejsce. Mogę pisać, porządkować myśli, robić coś po swojemu.
22.  W oddzielnym  punkcie odnotuję fakt, że moje opinie, subiektywne spostrzeżenia ktoś czyta. Jakaż to radość, że moja pisanina może się podobać. Iż są osoby, które czekają na kolejne wpisy. Dziękuję, że jesteście <3 Dziękuję za wszystkie komentarze, słowa zachęty.
23. Co dało mi jeszcze blogowanie? Nowe znajomości, spotkania, rozmowy. Przedpremierowe książki, które są dowodem  zaufania. Festiwal i związane z nim pisarki. Ciągle nie mogę uwierzyć, że je poznałam, a one mi dziś składają życzenia. Niewiarygodne:)
24. Miejscem, gdzie też czuję się bardzo dobrze jest mój instagram. Uwielbiam robienie zdjęć - zatrzymywanie chwil, łapanie tego co ulotne, zapisywanie obrazów.
25. Wrażliwy ze mnie człowiek, więc cieszą mnie wspomnienia - poznani ludzie, odwiedzone miejsca, zapamiętane smaki, zapachy. Jest co wygrzebywać z zaułków pamięci, jest co pielęgnować, przywoływać w chwilach smutku.
26. Nie wiem czemu znaleźli się tak daleko na mojej liście bardzo ważni dla mnie ludzie - moi ukochani rodzice, bracia, teściowie, szwagierka. Może dlatego, że oni są w Polsce, ja w Irlandii. Rodzina, pomimo że daleko, to wspiera, czasem pomaga, śle paczki. Mam do kogo wracać. Wiem, iż zawsze nas  przyjmą. Zawsze powtarzają, że na nas czekają. Cieszy mnie ich zdrowie, oby im służyło.
27. Polskość - w każdym odcieniu. Tym szeleszczącym - dźwiękowym. Kolorowym - kurpiowskim, smacznym, niepowtarzalnym. Ale i tym emigracyjnym. Cieszę się, że poza granicami Polski jest tylu Polaków. Niby w obcym kraju, ale wśród swoich.
28. Jest coś, czym nie umiem się nacieszyć - zieleń Szmaragdowej Wyspy. Cały rok coś kwitnie. Ponadto często  mam świeże kwiaty w domu. Podziwiam piękno natury. Przecież jestem dziewczyną ze wsi:)
29. Irlandia. Co z tego, że pada, wieje, ale jest pięknie. Tu odnalazłam spokój, tu jestem szczęśliwa.
30. A najbardziej w całej Irlandii kocham moje zielone wzgórze - miejsce, które uważam za swój dom, gdzie jest moja rodzina, gdzie odpoczywam i gdzie zapraszam:)



31. Moja ogromna radość - moje  koty, kochane stworzenia,  członkowie rodziny.
32. Dziwnie mi się ułożyły te punkty - obok kotów niezaprzeczalnie ważna i cenna cecha jaką jest niezależność. Fakt, iż dajemy sobie radę bez babć i cioć. Kokosów nie ma, ale nie musimy pożyczać. Mam komfort przebywania w domu z dziećmi, pracuję tylko w  weekendy. Realizuję się jako matka, ale i jako nauczyciel. Radość i duma.
33. Doceniam codziennie -wolność. Możemy tu zostać, możemy wrócić. Jesteśmy ograniczeni tylko dobrem naszych dzieci.
34.  Pomimo tego, że obowiązków mam dużo, codziennie mogę przeznaczyć czas tylko dla siebie. Mam swoje małe codzienne rytuały, czas na zamyślenia, modlitwę, czas na pobycie sama ze sobą, czas na książki, muzykę. Dobrze mi z tym.
35. Mam też swoje plany i marzenia. Niektóre już  na wyciągnięcie ręki - lada chwila wycieczka do Francji. Ale ciągle snuję kolejne - przecież wystarczy mocno chcieć, trochę marzeniom pomóc i naprawdę się spełniają.
36. Kto dotrwał aż do tego momentu? Dzielni:) Cieszą mnie każde urodziny - słyszę tyle miłych słów, dobrych życzeń. Raduję mnie to, że tych powodów do dumy i radości mogłam wymienić aż tyle. Jestem wdzięczna Bogu za każdy przeżyty rok, za każde doświadczenie, pokonaną przeszkodę.
Mam nadzieję, że z każdym kolejnym rokiem lista się będzie wydłużać. Następnym razem nie będę jej udostępniać:)
Kiedyś gdzieś przeczytałam takie pytanie: co by było, gdybyśmy następnego dnia obudzili się tylko z tym,  za co jesteśmy wdzięczni, za co podziękowaliśmy? Daje do myślenia, prawda? Dziękuję i naprawdę doceniam to co mam. To, w jakim miejscu się znajduję i to, w  jakim momencie życia jestem.   A wy?




12 komentarzy:

  1. Lepiej nie można było tego ująć. Szczęśliwymi czynią nas w zasadzie te małe codzienne szczęścia, które towarzyszą nam każdego dnia i niestety z tego samego powodu często nam też powszednieją. Niesłusznie, bo to właśnie dzięki nim życie ma swój wyjątkowy smak i kolor.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wzruszyła się, wiesz? Umiejętność doceniana życia, a co więcej nie w całości, a właśnie poprzez jego składniki to wyraz dużej wrażliwości i dojrzałości. Ja co roku robię sobie osobiste podsumowanie i piję za swoje zdrowie ;) A dzisiaj wypiję lampkę dobrego wina za Twoje :) Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3 Chętnie bym umówiła się na wspólne wyjście na wino, byśmy mogły wypić za to, co udało nam się osiągnąć:)

      Usuń
  3. Edytko. Jeszcze raz przyjmij moje życzenia. Serdeczności i wszystkiego najpiękniejszego :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Warto sobie czasem przypomnieć jak wiele szczęścia nas otacza. Zwykle skupiamy się na tych złych emocjach, zamiast właśnie myśleć o tym co w naszym życiu jest najlepsze. Brawo za wpis i kolejnych co najmniej 36 powodów życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękny wpis. A my jesteśmy wdzieczni, że jestes. Jeszcze raz sto lat.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wpis. A my jesteśmy wdzieczni, że jestes. Jeszcze raz sto lat.

    OdpowiedzUsuń
  7. Często niestety, w codziennym biegu w ogóle nie doceniamy tego, co mamy i co jest ważne. Zainspirowałaś mnie :)

    OdpowiedzUsuń