wtorek, marca 10, 2015

"Plecie się tak, plecie..." - "Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli" Ałbeny Grabowskiej-Grzyb


Chylę czoła przed znakomitą autorką - Ałbeną Grabowską-Grzyb, której książka "Stulecie winnych. Ci, którzy przeżyli" dosłownie wbiła mnie w fotel. Pomimo, że fabuła to nic nowego - życie rodziny na przełomie lat; w tle historia, o której też już dziesiątki razy pisano, to Stulecie wciąga,  wzrusza, fascynuje. Treść można streścić naprawdę krótko - losy rodziny Winnych od 1914 do 1939 roku. Można też nieco szerzej - losy bliżniaczek pozbawionych matki, ich samotnego ojca, silnej babci. jej męża - niezłomnego, choć niejednoznacznego.  Kuzynów. Sąsiadów. W zasadzie tyle. Ale nie chodzi o to - ile, ale jak. Ile uczuć, refleksji, dreszczy,  a nawet łez! Serce bije mocniej, czas ucieka niepostrzeżenie, strony się szybko przekłada, bo przed oczyma wyobraźni maluje się wspaniała historia - nieważne jak banalnie to zabrzmi - taka z życia wzięta...





W książce nie można wyodrębnić jednego głównego bohatera - jest rodzina. I to nawet nie jakaś wyjątkowa. Dotknięta niejedną tragedią - takich było wiele. Zmagająca się z codziennymi, mniejszymi i większymi problemami;  z dramatami, małymi szczęściami, klęskami i sukcesami. Rodzina składająca z silnych, ale i słabszych, dobrych i tych gorszych.  Ale jest coś, co sprawia, że o Winnych czyta się wyjątkowo dobrze - raz, że jest to bardzo dobrze napisana historia, a dwa, że dużo  w niej o kobietach - o ich sile. O tym, jak ta siła przekłada się na mocne rodzinne więzi. Przede wszystkim jest Bronisława - wspomniana babcia. Matka. Kobieta. Mądra, ciepła, silna - "jedynym jej wytchnieniem były książki".  I są bliżniaczki. Maria i Anna. Rodzą  się na  oczach czytelnika. Z kolejnymi rozdziałami rosną, dojrzewają, z dziewczynek stają się kobietami. Więcej jest o Ani, młodszej z sióstr. Ona i Bronia są najsilniejsze. Wyjątkowe. Jest między nimi więź - rozumieją się bez słów. Tylko babcia zdaje sobie sprawę z tego, jak dużym darem obdarzona jest dziewczyna, zauważa jej niezwykłe umiejętności i wie, jakim dla niej jest to brzemieniem. Pomimo, że nie wie wszystkiego...

Miejsce akcji niby jedno - Brwinowo - ale z silnie zaakcentowanymi różnicami między tymi z pałaców, a tymi z miasteczka. Są tacy, co w obejściu mają domki z serduszkami, tacy, co mają nocniki i  łazienki, ale też tacy, co za stodołę biegają, i wiedzą, że "swoje miejsce w szeregu trzeba znać".
Są też znani i sławni - Jarosław Iwaszkiewicz, Stanisław Lilpop, który Ani i Broni pożycza książki, uznany przemysłowiec i  dobroczyńca rodziny Winnych.  Korczak, którego słucha Ania, w szkole Marii Grzegorzewskiej. Jest Pensja im. Cecylii Plater-Zyberkówny. Jest dyplomata Wierusz-Kowalski i jego adoptowana córka.
I jest tak silne zazębienie fikcji i historii, że nie wiadomo, gdzie przebiega granica.
Jest czas akcji - 1914 - 1939. Ale chronologię często przerywają czyjeś wspomnienia, dygresje, a nawet wybieganie w przyszlość. Narrator wie, co stanie się z bohaterami za kilka lat.
Ta  powieść jest przemyślana, świetnie skomponowana. Jest to powieść z gatunku tych wielkich pozytywistycznych, do dziś podziwianych. Są też nawiązania do tych wybitnych - babcia czyta wnuczkom Mickiewicza, Ania kocha baśnie Andersena i zaczytuje się w "Małej księżniczce" Frances Burnett. Jej wygląd przypomina Anię z Zielonego Wzgórza, jej umiejetności -Ernę Eltzner Olgi Tokarczuk. Bronia przypominała mi Urszulę - nestorkę  rodu ze "Stu lat samotności" Marqueza.

W tych rodzinnych relacjach są wspaniale, naturalnie pokazane emocje: wiara nadzieja i miłość - te najsilniejsze. W tej historii o jakiejś tam rodzinie odnalazłam głębokie przesłanie - trzeba doceniać to, co się ma: dach nad głową, bliskich obok siebie. Warto czasem pomyśleć o naszych przodkach, dziadkach, o ich latach młodości złamanych przez wojnę czy hiszpankę. Trzeba pamiętać, iż

chcąc nie chcąc jesteśmy uwikłani w historię, jesteśmy jej trybikami.
"Stulecie winnych" to piękna, epicka opowieść, gdzie  historia staje się tłem i punktem wyjścia jednocześnie - bohaterów determinuje czas, w jakim przyszło im żyć.  Wszystko tak prawdziwe jak prawdziwa jest historia codzienności - troska o jedzenie, o pieniądze, o prace, o los nieobecnych; codzienne obowiązki, pasje, pożądanie, zdrady, poświęcenia, choroby...
Wszystko autentycznie, lekko, wiarygodnie, realistycznie. Są momenty wywołujące uśmiech, np o Andzi, co Włocha poślubiła i takie dech zapierające, jak znalezienie spopielonych zwłok w lesie. A i momenty też są:)
I jeszcze coś na co zawsze zwracam uwagę - język. Oddaje nastrój, jaki towarzyszy poszczególnym wydarzeniom -  piękny, literacki,  na pewno staranny, wciągający, zindywidualizowany.

I pomimo, że przeczytałam dopiero pierwszy tom, jestem pewna, że dalej będzie równie dobrze.

Wiedziałam, że to będzie dobra książka. Czytałam już "Lady M", czytalam "Coraz mniej olśnień". Wiem, że od razu mogę sięgnąć po drugi tom, za chwilę będzie trzeci. I wiem, iż znów będę zachwycona. Powstrzymuje mnie tylko jedno - lista książek zgłoszonych do Festiwalu Literatury Kobiecej- jako świeżo upieczona polonijna blogerka nie mogę zawieść, więc czytam w każdej wolnej chwili. Jak to dobrze, że Stulecie jest zgłoszone. Jak to dobrze, że jest też "Lot nisko nad ziemią" - mam okazję twórczość Ałbeny Grabowskiej sobie dawkować.


Pani Ałbeno - mam nadzieję, że będzie Pani na targach w Warszawie. Mam w planach zakupienie tomu drugiego i trzeciego i pokłonienie się o autograf . Tak dobrych książek sobie życzę. Tak dobrych książek i podobnych wrażeń życzę wszystkim. To po prostu dobra, powiem więcej - wybitna literatura. Nie tylko dla kobiet. 
Dziękuję . 

Wykorzystane przeze mnie zdjęcia autorki pochodzą z wywiadów z nią w czaspismach Zwierciadło 6/2014 i Sens 10/2014.

4 komentarze:

  1. Edytko, po takiej recenzji tym bardziej muszę ją przeczytać! Przypominam się :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę przeczytałam jednym tchem, zgadzam się z Twoją recenzją. Jedna z lepszych, jakie ostatnio miałam w rękach. Dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się:) Drugi tom już na mnie czeka na czytniku, tylko czasu brak...

      Usuń
  3. Akcja toczy się w mieście Brwinów, nie Brwinowo.

    OdpowiedzUsuń