sobota, maja 03, 2014

"Wielkie nadzieje" na Pacyfiku, a także nad Atlantykiem ("Pan Pip" Lloyd Jones)


"Chciałabym jednak, żebyście wiedzieli jedno. Historie mają do wykonania określoną robotę. Nie mogą leżeć bezczynnie, jak leniwe psy. Muszą Was czegoś nauczyć."


Czego nauczyła mnie ta historia? Czego nauczyły mnie wspomnienia młodej kobiety piszącej pracę doktorską o sierotach w literaturze Karola Dickensa? Czemuż ta kobieta zarzuciła pracę nad doktoratem i zajęła się opisywaniem przeżyć z dzieciństwa? 
Matylda - bohaterka i narratorka - wraca pamięcią do czasu, gdy miała 13 lat, gdy mieszkała wraz z matką na jednej z Wysp  Salomona. Wspomina swój dom, rówieśników, sąsiadów, swoją szkołę i pana Wattsa - ostatniego białego człowieka w ich wiosce (reszta uciekła z obawy przed wojną). Człowiek ten podejmuje się roli nauczyciela, a ponieważ nie ma żadnych kwalifikacji, po prostu czyta dzieciom swoją ulubioną książkę - "Wielkie nadzieje" Karola Dickensa.


                                  

I tu mogę odpowiedzieć na jedno z powyższych pytań - ta piękna historia, zdawałoby się bardzo egzotyczna - pokazała mi przede wszystkim jak wielką moc ma literatura, albo szerzej - jak wielką moc mają słowa. Ta książka to wielka pochwała czytania; to opowieść o tym, jak świat fikcji miesza się ze światem realnym, jak świat fikcji kształtuje realny świat; że jeden bez drugiego nie może istnieć. 
To także apoteoza mocy opowieści, która skupia ludzi, wycisza, sprawia, że zapomina się o wszystkim...

O czym jeszcze jest ta historia? 
O tym, jak mieszka się na wyspie pozbawionej prądu, dostaw żywności, lekarstw, komunikacji z cywilizacją; jak żyje się w ciągłym strachu - realia te poznajemy z perspektywy trzynastolatki. Lęk przez rebeliantami czy żołnierzami pozwala pokonać oczekiwanie na spotkanie z panem Pipem, czyli bohaterem "Wielkich nadziei". Matylda w literackim bohaterze odnajduje przyjaciela. Zauważa wiele podobieństw między swoimi przeżyciami a  losem bohatera dziewiętnastowiecznej powieści. 
Po raz kolejny zauważyłam, że historie przeczytane przed wielu laty żyją w naszej pamięci, ale żyją swoim życiem - bardzo wiele z nich ucieka...  "Wielkie nadzieje" czytałam jeszcze na studiach, pamiętam, że zrobiły na mnie duże wrażenie, ale teraz bardzo chciałabym do nich wrócić, by odnaleźć w nich to, co urzekło pana Wattsa i Matyldę. Mam ochotę na powrót do dziewiętnastowiecznego Londynu, do powolnej lektury...


Jako polonistka muszę zatrzymać się przy postaci pana Wattsa jako nauczyciela. Był bez doświadczenia, bez odpowiednich szkoleń czy kursów, ale miał w sobie coś, co  wzbudzało szacunek nawet w ludziach, którzy mieli inne poglądy niż on. Bez znajomości metodyki wykorzystał zjawisko intertekstualności; prowadził lekcje z tekstem. Gdy jedyny egzemplarz książki spłonął, zaproponował uczniom odtworzenie jej. Młodzi ludzie całymi dniami przypominali sobie to, co spotkało Pipa, co on powiedział, co myślał, co czuł.  Nie mysleli o tym, że nie mają domów, łóżek, że mogą zginąć - ważne było, by odbudować świat w ich wyobraźni - tego nikt im nie odbierze. Tego nauczył ich pan Watts. Ciekawa jestem, jak dzisiejsi uczniowie zareagowaliby na takie lekcje; jak trzeba byłoby ich aktywizować, by chciało im się skupić na tekście z XIX wieku. 

O czym jeszcze jest ta książka?
O tolerancji - o tym, że "niektóre sfery życia nie muszą być identyczne u wszystkich". O lęku przed nieznanym. O agresji, przemocy, okrucieństwie - ale nie znajdziecie w niej opisów wojny domowej, zamieszek czy walk. Autor jednym zdaniem potrafił stworzyć w mojej wyobraźni obrazy,  które wywoływały taki ból i smutek, że chciało się płakać.  O miłości - i to w różnych odcieniach. I zasadach - o tym, że "być człowiekiem, to znaczy być istotą moralną - i to przez cały czas. Nie można sobie zrobić przerwy, kiedy nam akurat pasuje". 
A przede wszystkim - o nadziei. 


Lloyd Jones 

Mam  wielką nadzieję - ze każdy w życiu odnajdzie książkę, która będzie dla niego tak ważna jak "Wielkie nadzieje" dla Matyldy i pana Wattsa

Ocena - 6+/6

Cytaty pochodzą z omawianej książki





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz