wtorek, grudnia 08, 2015

Wyimki z Ziomeckiego

Nie chcę, by te zdania mi uciekły. Chciałabym do nich wracać. Chciałabym, by zachęciły Was do sięgnięcia po rewelacyjną powieść Mariusza Ziomeckiego "Mr Pebble i Gruda"



"Co ja tu robię - daleko od nich? W obcym kraju, którego problemy nie są moimi problemami, a który wbrew obietnicom, nie chroni... Czuje przyplyw tęsknoty za szorstką wesołością mojego rodzeństwa, bezpiecznym gwarem rodziny. I za poczuciem ciepła, jakie daje bliskość znajomych kątów. Wreszcie za doliną tamtej rzeki, moim matecznikiem, prawdziwym punktem zero naszego wszechświata."

"Emigranci są nielogiczni. Opuszczają rodzinny kraj, bo nie potrafią w  nim dalej żyć, ale w nowym miejscu irytuje ich wszystko, co jest inne."

"U progu dorosłości, gdy uwalniamy się od rygorów rodzinnego domu, wolność uderza do głowy jak musujące wino. Bawimy się wtedy z energią, jakiej nie mamy nigdy potem, a przyjaźnie dają nam nowe poczucie bezpieczeństwa. To niewzruszona wiara, że na naszych przyjaciół możemy liczyć zawsze i że zrobią dla nas wszystko bez zadawania pytań i podzielą się z nami ostatnią kromką chleba, daje nam odwagę do ostatecznego opuszczenia świata dzieciństwa i rodziców."





"Poetą się bywa. To jest tajemniczy kapryśny Głos, który raz się przybliża, to znów oddala. Milknie, gdy zbliża się termin oddania czegoś wydawcy, a dyktuje na gwałt, gdy siedzisz w kinie albo tankujesz benzynę na stacji. Nie wiem dlaczego, wybrał mnie."


"Odkryłem, że dzieciakowi nie można zabrać wszystkiego: matki, rodziny, a na dodatek kraju i całej przeszłości. Puste miejsca czymś trzeba wypełnić" Więc wypełniam je opowieściami."

"Row, row, row, your boat
gently down the stream.
Merrily, merrily, merrily, merrily
life is but a dream.
- mylaca jest radość tego wierszyka, jego prostota - pozorna. sielski obrazek kryje otchłań.  To w rzeczywistosci opis egzystencjalnej pułapki."

"Zaczęliśmy poznawać charakterystyczny dla komuny smak: to metaliczna gorycz w ustach, która pojawia się, gdy stajesz bezradny wobec czyjejś bezkarnej nikczemności. (...) Bo paraliżujące uczucie bezradności jest dla rządzących bezcenne; odbiera obywatelom wiarę w sens oporu, instaluje rezygnację w duszach. spaja i utrwala system."

"Ruszamy wzdłuż plaży, wciąż zamknięci w naszej małej kieszonce czasu, przez chwilę fizycznej rozkoszy uwolnieni od poczucia przemijana."

"Są wojny, których nie warto toczyć. Są rzeki, w których nie da się płynąć pod prad."

"Brak wierzb i muzyki Szopena nie jest aż tak zabójczy, jak się nam tu w Polsce wydaje."

"Niestety, a może na szczęście, ze wszystkich możliwych scenariuszy w naszym zyciu poznajemy tylko ten, który się spełnił."

"Jeśli diabeł faktycznie istnieje, uznałem, że musi mieszkać gdzieś tu, na wschodzie Europy  Bo tu wśród ludzi znajduje odpowiedni mikroklimat podłości."

Mariusz Ziomecki jako prowadzący program "Prawy do lewego, lewy do prawego"

"Spodnie już na mnie wiszą. Normalnie bym się z tego cieszył, teraz mi wisi, że wiszą."

"Rozstroiły mnie te cholerne wspomnienia."



"Miła to rzecz poranny optymizm. Jednak odrobina osrożności też nie zaszkodzi: w końcu nie lecimy z Antkiem na wyspy szczęśliwe, tylko do Polski. W feralne miejsce, gdzie wschód styka się  z zachodem. Jesli tam dasz się zwieść pozorom normalności i zbudujesz dom, posadzisz drzewo, spłodzisz dziecko - prędzej czy później zostaniesz za ten optymnizm srogo ukarany."

"Powroty rodzą różne złudzenia, wśród nich to, że przeszłość może gdzieś trwać, cudem zachowana na jakiejś zapomnianej wysepce rzeki czasu. To złudzenie nazywamy nostalgią."

"Historia jest nieprzekazywalna. Każde pokolenie ma własną. magiczną świeżość doliny Drwęcy, która uwodziła pokolenia członków naszej rodziny, dla Antka będzie obojętna albo śmieszna jak cudzy list miłosny."


"Godziny

Zawsze sadziłem, że najważniejsze są dwie nieparzyste:
jedenasta i piąta. Zwłaszcza piąta -
odbija światło popołudnia, lśni od ukrytych znaczeń,
odkąd byłem dzieckiem.

Poważałem też siódmą - za zapowiedź wieczoru. Lubię podział doby na funkcjonalne części.

Spośród reszty najbardziej obła wydawała mi się czwarta.
Choć i wcześniejsze, trzecia, też jest pozbawiona
ciężaru gatunkowego, istny parias cyferblatu.

Tak uważałem do czasu, aż minęła nieśmiertelność
i dotarło do mnie, że kiedyś nad ranem
najpewniej jedna z tych dwóch właśnie
otworzy przejście, którym podpłynie ciemność."

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz