środa, września 21, 2016

Ku pamięci - zapiski wrześniowe (prawie prywatne)

Doba powinna być dwa razy dłuższa.  Albo powinnam wieść dwa równoprawne, równolegle życia - moje intymne, książkowe, zapatrzone, zadumane oraz życie matki dzieciom, pani domu, nauczycielki...



Ostatnie tygodnie to kilka ważnych wydarzeń. Głównie dotyczyły mojego najstarszego dziecka. Wyniki matury, na które trzeba było czekać dwa miesiące. Bal debiutantek - taki tutejszy bal pomaturalny. Potem osiemnastka córki  i pierwsze dni na wymarzonych studiach. Pierwsze imprezy. Oj, dzieje się. Ale przecież są też pierwsze dni najmłodszego w szkole.  Podczas, gdy Natalia zaczyna studia, Artur zaczyna zerówkę.  Jak pomyślę, ile jeszcze przede mną, to jestem przerażona. Ale lepiej chyba nie myśleć.  I moje kochane "środkowe" dziewczyny, z których jedna w tym roku będzie zdawała małą maturę, a druga jest w pierwszej klasie i pisze pierwsze w życiu testy z angielskiego i irlandzkiego. Muszę dodawać, że nie jest łatwo? Muszę pisać, iż dumą mnie rozpiera?  Może dodam tylko, że z troski o moje pociechy trudno o jakąkolwiek wenę i energię do pisania. Dobrze, że mam psa. Od dwóch miesięcy mam uroczego,  acz bardzo absorbującego szczeniaka. Niektórzy mogą popukać się w głowę - narzekasz kobieto na brak czasu, masz czwórkę dzieci i bierzesz psa? Odpowiem krótko - zawsze chciałam mieć psa. I mam, bo marzenia trzeba spełniać. I już go kocham. I nie wyobrażam sobie, że mogłoby go nie być. I tyle. 
Zaczął się rok szkolny. Wróciłam do moich kochanych uczniów.  Ucieszyłam się na ich widok, ale co mnie pozytywnie zaskoczyło - oni na mój też. Spotkania z  młodzieżą są dla mnie odskocznią od codzienności. Cieszy mnie ich energia - korzystam z niej. Ale powrót do pracy do też koniec wakacyjnego leniuchowania.
I jeszcze wyjazd ukochanej przyjaciółki.  Emigracja ma to do siebie, że jesteśmy w miejscu, o którym nie możemy powiedzieć, iż jest na zawsze. Kogoś zostawiliśmy, kogoś poznaliśmy.  I niektóre nowe znajomości zamieniają się w przyjaźnie. Ale często nasi przyjaciele jadą swojego szczęścia szukać w kolejnym miejscu. Ewuniu, jak już się rozpakujesz w tej swojej Szkocji i będziesz miała czas na czytanie to wiedz, że tęsknię...
I jeszcze ostatni etap przygotowań do Festiwalu Literatury Kobiet. Doczytywanie ostatnich stron zgłoszonych książek i pierwsze nominacje.

Według jurorek w kategorii Pióro najlepsze są:
 - "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbeny Grabowskiej,
- "Kryminalistka" Joanny Jodełki,
- "Kwitnący krzew tamaryszku" Wandy Majer-Pietraszak,
- "Najpiękniejsza na niebie" Małgorzaty Wardy,
- "W obcym domu" Sabiny Waszut.  
Nie zdradzę, komu najmocniej kibicuję:)
Co ciekawe, w kategorii Pazur jury postanowiło nie nominować żadnej powieści.

Siedleckie czytelniczki wytypowały:
 - "Okularnik" Katarzyny Bondy,
- "Stulecie Winnych. Ci, którzy walczyli" Ałbeny Grabowskiej,
- "Kobiety z ulicy Grodzkiej. Hanka" Lucyny Olejniczak,
- "Kwitnący krzew tamaryszku" Wandy Majer-Pietraszak,
- "Esesman i Żydówka" Justyny Wydry.

A polonijne blogerki wybierały powieści ze wszystkich zgłoszonych do konkursu książek, więc zadanie nie było proste, jednak do tytułu "Książka bez granic" nominowałyśmy:
- "Księżyc myśliwych" Katarzyny Krenz oraz Julity Bielak,
- "Upalne lato Gabrieli" Katarzyny Zyskowskiej-Ignaciak,
- "Baj-o-dużenie" Patrycji Prochot-Sojki,
- "Kobiety z ulicy grodzkiej. Hanka." Lucyny Olejniczak,
- "Miłość na szkle" Barbary Sęk.

Wybrałyśmy 5 książek, które zrobiły na nas największe wrażenie. Wiem, która książka zostanie ogłoszona w naszej kategorii, ale oczywiście nie powiem;). Zdradzę tylko, że byłyśmy  jednogłośne.
Finał 24 września.  Mnie niestety w tym roku nie będzie w Siedlcach (patrz pierwsze dwa zdania). Ale będę z niepokojem czekać na ogłoszenie wyników. I już gratuluję wszystkim, którzy staną na scenie w siedleckim domu kultury. I mam nadzieję, iż wrzesień przyszłego roku będzie spokojniejszy.

4 komentarze:

  1. Chciałabym kiedyś pojechać na siedlecki festiwal, ale na razie się nie udaje. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcieć to móc - wierzę, że i Tobie i mi uda się dotrzeć do Siedlec na festiwal - może za rok:)

      Usuń
  2. Kochana Edytko! Wlasnie czytam twojego bloga... Rzeczy rozpakowane, najwazniejsze sprawy zalatwione... Moge czytac i... tesknic. Czasem ciezkie to nasze zycie emigranckie. Dziekuje, ze o mnie myslisz.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tęsknię, ale już niedługo dzięki Twojej przeprowadzce zobaczę Szkocję:)

      Usuń